
mam głód książek.
wychowałam się rodzinie w któej wszyscy czytają. od małego towarzyszył mi widok szelest kartek.
Sama jestem bibliofilką i książki zajmują większą część mojej powierzchni życiowej
mama twierdzi, jako, że jestem jak z rodziny Borejków, od podłogi do sufitu półki wypchane książkami z którymi nie mogę się rozstać.
U nas nie odczuwa się potrzeby rozstania z książkami. Przeczytana książka, wędruje na półkę, aby można było w każdej chwili po nią znowu sięgnąć, kolejny raz przeczytać, otworzyć w poszukiwaniu informacji, cytatu lub po prostu wziąść do ręki i przypomnieć sobie miłe chwile.
nie pamiętam czasów gdy nie umiałam czytać. nie pamiętam siebie bez książki.
a teraz nie mam wystarczająco dużo czasu by oddać się lekturze na skalę jaką bym chciała. a tyle książek mam do przeczytania. na zajęciach podczytuję "w hołdzie Katalonii" czytam kilka rozdziałów tygodniowo "Emmy" bo na forum współnie czytamy i komentujemy. coś z Jeżycjady bo konkurs forumowy, dorywczo czytam "Myśli" Pascala i "Tako rzecze Zaratustra" a w kolejce tyle książek....
Kobiety do książek!!
na weekendzie muszę dogłębnie poznać Procedurę administracyjną, ale pczytać coś mogę :D
och matko. jak spojrzę na stos nieprzeczytanych książek, upchniętych na półce i wołających do mnie "przeczytaj mniee" to aż mnie przerażenie ogarnia. a za parę dni nowa dostawa...
OdpowiedzUsuńu mnie też ciągle się zwiększa lista poprzez zwięszający się księgozbiór... tylko czasu za mało :(
OdpowiedzUsuń