Róża od dziecka była wszechstronnie kształcona, ponieważ została włączona do eksperymentalnej grupy utalentowanych dzieci, otrzymując wykształcenie muzyczne, baletowe i do nauk ścisłych. To zadecydowało, że żyła zawsze w dwóch światach: artystycznym i naukowym. Rodziło to wiele rozterek i trudności, gdyż nie mogła się w pełni odnaleźć w realnym życiu, zwłaszcza w stałym związku. Ucieczką od życiowych problemów były podróże, a swoje miejsce odnajdywała na lotnisku i w samolocie. Dla pracy naukowej zrezygnowała nawet z wielkiej, prawdziwej miłości, co niemal przypłaciła życiem… Autorka jest profesorem akademickim, a swoje badania prowadziła w Puszczy Białowieskiej, na Syberii, na półwyspie Gargano i wyspach Tremiti Isola we Włoszech oraz Górach Czaktalskich w Uzbekistanie. Jest autorką kilku książek z ekologii, publikowanych w Polsce, Wielkiej Brytanii, Holandii i we Włoszech. Najbardziej znana jest z podręcznika Ekologia Roślin (PWN), który miał kilka wydań. Jej książki były wyróżniane nagrodami Ministra Nauki i Sekretarza PAN. Jest laureatką Medalu im. W. Szafera i Honorowym Członkiem Polskiego Towarzystwa Botanicznego. Wieloma doświadczeniami naukowymi oraz wrażeniami z licznych podróży i przyjaźni naukowo-artystycznych obdarzyła bohaterkę niniejszej powieści.
Opis z okładki mnie zaintrygowała. Stwierdziłam, ze oto książka dla mnie. Na ten etap życia, który właśnie przeżywam. Okładka klimatyczna, z pogranicza jawy i snu.
Opinii pozytywnych się naczytałam i nie mogłam się doczekać lektury.
A ta mnie rozczarowała. Przede wszystkim narracja w pierwszej osobie. Na dodatek pisana w sposób, który mnie irytował. Bo oto kobieta opowiada nam swoją historię. Kobieta, która jest wzorem cnót wszelakich. Najmądrzejsza, najcudowniejsza, najseksowniejsza. Na dodatek skacze po etapach życia, że naprawdę bardzo trzeba pilnować się, żeby się nie zgubić.
Mimo wszystko książka porusza ważne problemy, opisuje ciekawe sytuacje, ale styl pisania do mnie nie przemówił. Za grosz. Dlatego summa sumarum jestem zawiedziona. A naprawdę żałuję. Bo to miała być książka dla mnie. Okazała się świetną lekturą dla innych a mnie musiała zawieść.
Niedobra :(
Oj, Tobie to ostatnio naprawdę ciężko ostatnio dogodzić ;) Miałam tę książkę przez chwilę na oku, ale rozmyśliłam się. Jak sądzę wiele nie straciłam.
OdpowiedzUsuńOj :)
OdpowiedzUsuńMnie się podobała, nie irytowało nic:)
Może jednak za mało wymagam :) :) :)
Nie czytałam,ale po Twojej recenzji,nie wiem,czy się za nią zabrać,czy sobie darować:)
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa, że nastawimy się na jakąś książkę, niemalże porywamy ją do czytania, a nas -w przeciwieństwie do innych, ona wcale nie urzeka. Niemiłe są takie rozczarowania ;]
OdpowiedzUsuńwitaj, chciałam zapytać, kiedy i czy w ogóle już wysłałaś do mnie książkę z Włóczykijki...?
OdpowiedzUsuńbo korci mnie już, żeby zrobić awanturę na poczcie...
daj, proszę, znać :)
pozdrawiam!
No to nie dla mnie, zupełnie...też by mnie irytował ten styl.
OdpowiedzUsuńOdstraszyłaś mnie skutecznie ;) A kto wie, czy tytuł by mnie nie skusił, jest w nim coś ładnego :)
OdpowiedzUsuńWłóczykijka wyslana. Poczekaj tydzień, jak nie dojdzie pójdę zrobię aferę....
OdpowiedzUsuńMnie strasznie zmęczył styl jakim ta książka jest napisana. Treść może i dobra, ciekawa, ale styl mnie męczył okrutnie. I faktycznie jestem strasznie wybredna ostatnio....
Ja niestety nie dokończyłam tej książki... po 50 stronach odłożyłam :)
OdpowiedzUsuńWięć sobie podaruję:)
OdpowiedzUsuń