Niewidzialna staruszka, która podmienia tramwajowe tabliczki i metki w sklepach z odzieżą, drapieżna kotka, która czeka tylko aż zaśniesz, porzucone lalki, które lubią się stroić, poeci i damy przesiadujący w kawiarniach.
Łóżko pachnące kobietą, wanna, w której się czai Dziad, stary kaszlak, brzozowa witka do bicia, wszechświat w lusterku, sterta nieużywanych włoskich butów.
Przedmioty i ludzie, teraźniejszość i przeszłość, realność i niewidzialność mieszają się ze sobą, by stworzyć opowieści o przemijaniu. Autorzy przemycili w nich wiele pytań: Kiedy zaczyna się starość? Czy wtedy, kiedy stwierdzimy, że pewnych rzeczy już nie wypada robić, czy też wtedy, gdy ciało nam o tym wyraźnie zakomunikuje? Czy starość rzeczywiście pozbawia życie sensu? Czy rzeczywiście żyjemy w „kraju nie dla starych ludzi”, czy może, myśląc o tym, co nieuniknione, pocieszymy się przewrotną piosenką Jeremiego Przybory „Wesołe jest życie staruszka”?
W tych opowiadaniach starość ma wiele odsłon: jest nostalgiczna, absurdalna, śmieszna, namiętna, nawet szalona. I ta starość ma sens; każda z autorek i autorów widzi w niej coś, co wzbogaca, a nie skazuje na banicję byle jakiej codzienności. Nie ma tu jednak nieznośnego hurraoptymizmu, natrętnego pocieszycielstwa, politycznej poprawności. Czytelnik dostaje coś cenniejszego, coś, co można nazwać czułą akceptacją czasu mijającego nieubłaganie. Jak w poemacie muzycznym Antoniego Vivaldiego Cztery pory roku. Ostatnia część, Zima, zamyka całość tonacją poważniejszą, ale nie mniej radosną niż części wcześniejsze. Tonacją poruszającej zadumy, spokojnej pieśni.
Katarzyna Kubisiowska
Główną bohaterką książki Wbrew naturze jest starość. Ta, której się boimy, i ta, o której zwykle staramy się nie myśleć – brzydka, niedołężna, schorowana czy samotna. Za sprawą 17 autorek i autorów starość powraca z wygnania, na jakie zesłała ją m.in. współczesna kultura masowa. Powraca, by zaprezentować całe swoje bogactwo – od złotych plamek na ciele po puste wgniecenie na poduszce...
Grażyna Latos
Genderstudies.pl
Pierwsze skojarzenie jakie nasuwa się mi po przeczytaniu tego zbioru opowiadań, to refleksyjność. Książka daje do myślenia, nawet, a może zwłaszcza człowiekowi w miarę młodemu, który o tej śmierci myśli rzadko. Książka jest zbiorkiem opowieści o starości. Po prostu! Czyta się bez jakiegoś smutku w tle, bez przygnębienia. Czyta się dobrze, wydaję mi się, że taka lektura jest od czasu do czasu potrzebna, przynajmniej mnie. Czasami pewne rzeczy trzeba sobie uświadomić.
Zdaję sobie sprawę, że przemijanie nie jest tematem miłym, wszyscy mamy osoby, które kochamy których straty boimy się tak bardzo. I wiem, ze wiele osób nie sięgnie po tą książkę, żeby pewnych rzeczy sobie nie przypominać.
A szkoda, bo w zasadzie jest to kawałek dobrej literatury, z gatunku tych po które pewnie bym nie sięgnęła, raz, że zbiór opowiadań, dwa że różnych autorów, trzy na taki temat.
Warto się przełamać, naprawdę ze szczerym sercem polecam, warto czasami przezwyciężyć uprzedzenia jak się okazuje.
Bardzo chciałabym przeczytać ten zbiór opowiadań, lubię opowiadania o trudnej tematyce, skłaniające do refleksji.
OdpowiedzUsuńSkuszę się na przeczytanie tej książki, bo już sam opis mi się spodobał. Dodatkowo temat przemijania wciąż krąży już od kilku miesięcy wokół mojej rodziny...
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę, sama nie wiem, bo za opowiadaniami nie przepadam
OdpowiedzUsuńWolę powieście, ale dobre opowiadanie jest lepsze niż słaba powieść. Temat trudny i ponadczasowy. Jak każdy obawiam się starości i tego by nie byc od innych zależną. Książki skłaniające do refleksji są wartościowe.
OdpowiedzUsuńNo to super, ze nie miałyście takich uprzedzeń jak ja. Bo obawiałam sie tej ksiażki :)
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo fajnie zrecenzowana. Jeśli tylko ją dostanę w ręce, to na pewno nie zawaham się przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam sztukaterową koleżankę :)
Miqa