Kamienista droga to opowieść o miłości i śmierci, osadzona w realiach kaszubskiej wsi. Jej bohaterami są młodzi ludzie urodzeni tuż przed końcem okupacji. Czas wojny, którego nie pamiętają, wywarł wyraźne piętno na losach ich rodzin.
Mariola, młoda wiejska dziewczyna, zakochuje się w przesiedleńcu ze wschodu. Matka dziewczyny nie akceptuje wyboru córki, ponieważ upatrzyła sobie na zięcia kogoś miejscowego. Do tego jest osobą apodyktyczną i okrutną, nieznoszącą żadnego sprzeciwu. Córka zmusza rodzicielkę do zaaprobowania jej decyzji poprzez zajście w ciążę. Do wesela jednak nie dochodzi, a dalsze życie bohaterów zamienia się w nieprzewidziany dramat.
Z napięciem oczekiwała odpowiedzi na swój pierwszy w życiu list napisany z takim wysiłkiem. Zapomniała przy tym o grożącym jej niebezpieczeństwie ze strony matki. W jej to ręce wpadł kolejny od Andrzeja list i rozpętała się burza z piorunami, jakiej ich zagroda od czasu przymusowej kolektywizacji wsi nie widziała i nie słyszała. Nie warto tego przytaczać. Ostatecznie Mariola otrzymała kategoryczny zakaz myślenia o Andrzeju i oficjalny areszt domowy o nieokreślonym czasie trwania. Była to dla niej klęska tak wielka, że prawie odechciało jej się żyć. Nie razy i szykany matki były w tym najgorsze, ale strach przed utratą ukochanego. Wówczas pomoc niespodziewanie pojawiła się ze strony mało spodziewanej: od ojczyma.
Kamienista droga to niezwykła historia. Opowiedziana bardzo prostymi slowami, prostymi zdaniami, bardzo oszczędnie. Próżno szukać będziemy bogatych opisów przyrody, czy nawet świata wewnętrznego osób. To raczej opowiadanie jakie możemy usłyszeć jadąc w gości i słuchając „co ludzie mówią”.
O czym jest książka?
Książka to przyznam szczerze wstrząsająca historia miłości Romea i Julii, którzy tym razem mieszkają na Kaszubach, parę lat po II wojnie światowej, która ich nie dotknęła bezpośrednio, ale na ich najbliższych wywarła niezatarte piętno, którego konsekwencje doprowadzą do zaskakującego finału.
Nie jest to obszerna lektura, ale dotknęła mnie do żywego. W pewnym momencie akcji po prostu brakło mi oddechu. Oniemiałam. Od momentu zakończenia lektury, wciąż staram się o niej porozmawiać, bo poruszyła mnie dogłębnie, bo ta historia opowiedziana jest tak jakby wydarzyło się to w sąsiedztwie, ot trzy domy dalej. Ta książka pokazuję, że dającą do myślenia książkę można napisać w dosłownie kilkudziesięciu stronach nie potrzeba opasłych tomów, wielu słów, po prostu dobrze dobrana historia. A historia związku Kaszubki i Zabużanina mi zagrała na emocjach.
Ciekawa jestem wrażeń Mamy, ale żadna z Nas nie pamięta wczesnego PRL-u więc nie jest takie oczywiste, ze będziemy mieli różne zdania.
Autor genialnie opowiada. Czuć grozę, niepokój, walkę sąsiadów. Okazuje się, że nawet tak wzniosłe uczucie, poprzez złe działania może mieć destrukcyjną moc.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Novae Res
Polecam. Tą książkę naprawdę trzeba przeczytać
Jestem ci ogromnie wdzięczna za polecenie tej książki, o której inaczej mogłabym nigdy nie usłyszeć. Z powodów osobistych bardzo chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńdomyślam się, że mieszkańcy Kaszub lepiej zrozumieją wydźwięk tej ksiażki, tragizm godny Szekspira piszącego prozą. Ja mieszkan na grugim końcu Polski a i tak do mnie to niesamowicie trafiło. Dawno mnie książka TAK nie ruszyła.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam Ci polecić :) I mam nadzieję, że się nie zawiedziesz!
Skoro trzeba przeczytać i skoro na Tobie wywarła aż takie wrażenie, to na pewno po nią sięgnę :) Zapowiada się interesująco...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)