Benny jest rolnikiem i marzy o żonie, która zechce dzielić z nim życie. Desirée jest bibliotekarką, dziewczyną z miasta, wykształconą, po studiach, z licznymi zainteresowaniami. Oboje spotykają się przez przypadek na cmentarzu, ona przy grobie tragicznie zmarłego męża, on przy grobie rodziców. Rodzi się między nimi uczucie. Mimo wielu różnic są sobą zafascynowani, jednak ich związek okazuje się trudniejszy niż sądzili. Dlaczego?
Książka została w wydana w Szwecji w nakładzie blisko pół miliona egzemplarzy, na jej podstawie w 2002 roku powstał film, a w ubiegłym roku także sztuka teatralna.
„Ciesząca się wielkim powodzeniem powieść Katariny Mazetti jest tragikomiczną opowieścią o związku bardzo różnych ludzi, o wielkiej ale trudnej miłości”.
Wesoła okładka i intrygujący
tytuł wszystko to obiecywało wesołą książkę. Blurb sugerował książkę w stylu
komedii romantycznych. W sam raz na zimowe dni. Dlatego zaczęłam czytać już
wczoraj. Dziś podczytywałam, w wolnych chwilach, gdy ciasto mi wyrastało.
Właśnie skończyłam, a jest mi smutno, w taki tkliwy sposób. Smutno, pusto i
niepewnie. Tak życiowo.
Desiree, jej imię oznacza –
wytęsknioną, w wypadku straciła męża, chodzi na cmentarz aby uporać się z
żałobą, aby zamknąć ten etap, regularnie spotyka tam tajemniczego mężczyznę,
wyglądającego jak leśnik, który odwiedza grób, przeładowany ozdóbkami. Jej mąż
spisał wszystkie dyspozycje na wypadek śmierci, leży pod zwykłym kamieniem.
Spartańskie warunki w zaświatach. Już na tym cmentarzu widać, że pochodzą z
dwóch różnych światów. Ona jest wykształcona, wegetarianka, nie lubi gotować,
lubi książki i operę, on – Benny jest rolnikiem, żyje na wsi, zajmuje się
stadem krów, mieszka w domu w którym od pokoleń nic nie zostało zmienione, rytm
jego życia wyznacza kalendarz prac w gospodarstwie. Coś ich pcha ku sobie. Dwa
różne światy, inne aspiracje, pasje, marzenia. Oboje jednak są samotni, w
gruncie rzeczy zagubieni i łakną obecności drugiego człowieka.
Jak pozory mogą mylić. Byłam
przekonana, że dostaję lekkie czytadło na wieczór, a dostałam książkę prawdziwą
do bólu. Czy Skandynawowie nie umieją pisać inaczej? Ten realizm tak
przytłacza. Kiedyś lubiłam książki, które odzwierciedlają to co przeżyłam sama,
teraz chyba zbyt wyraźnie widzę własną głupotę. Mniej więcej jak u Mickiewicza
Czy książkę weźmiesz, gdzie smutnym wyrokiem
Stargane ujrzysz kochanków nadzieje,
Złożywszy książkę z westchnieniem głębokiem,
Pomyślisz sobie: ach! to nasze dzieje...
A jeśli autor po zawiłej probie
Parę miłośną na ostatek złączył,
Zagasisz świecę i pomyślisz sobie:
Czemu nasz romans tak się nie zakończył?...
To o czym pisze Katarina Mazzeti
jest z jednej strony tak normalne, przyziemne a z drugiej strony jest to
przepiękna historia miłosna w którą wpleciono różne problemy nurtujące społeczeństwo.
Począwszy od dzieciństwa Desiree,
wychowywania się z rodzicami żyjącymi obok siebie, tym że z domu nie wyniosła
właściwego modelu rodziny i związku, co zaważyło na jej małżeństwie ze zmarłym
mężem, przeciwieństwem jest Benny, który wychował się w tradycyjnej , ale
kochającej rodzinie, wprawdzie musiał porzucić szkołę, by zająć się pracą na
roli, ale z domu wyniósł zapas ciepła i zdrowego związku i chociaż on jest
samotny – umie kochać. Z drugiej strony ta tradycja, która w nim jest nie
pasuje do końca do współczesności, dla niego rodzina i gospodarstwo są
świętością, nie dopuszcza do siebie informacji, że jego żona nie chciałaby
rezygnować z pracy i zakopywać się w pieluchach i oborniku, nie rozumie że
chciałaby dalej pracować i normalnie żyć, że to nie umniejsza jej miłości.
Desiree nie chodzi na kompromisy, w gruncie rzeczy ciągle chce przerobić
Benny`ego na swoją modłę, chce zaszczepić swoje pasje, nie rozumie, że w
związku dwie osoby chodzą na kompromisy, ustępują. Życiowe problemy
reprezentują znajomi Desiree, czy to Marta jej przyjaciółka, zaangażowana w
dziwny związek z nieodpowiednim facetem, czy to Inez kobieta o dziwnym hobby.
Obie są przykładem złego wyboru, gdzieś w przeszłości, za który przyjdzie im zapłacić.
Każdy z nas płaci za takie błędy.
I On i Ona mają charakterek,
łączy ich uczucie, ale wbrew temu co chcą nam wmówić producenci płytkich
filmików, uczucie to nie wszystko, uczucie to liryka, która często przegrywa z
prozą. Często, ale nie zawsze… I to daje, może dawać nadzieję.
Książka mnie zwiodła swoją
cukierkową szatą graficzną, a zachwyciła mnie treścią, ładunkiem emocjonalnym,
który nie przybija, nie wkłada w betonowe buty, ale po prostu skłania do
refleksji. Świetna powieść obyczajowa napisana ze smakiem, z emocjami, z
subtelnym – doskonałym – humorem. Taka, którą się czyta szybko, ale nieprędko
zapomina. Jestem pod wrażeniem. Naprawdę gorąco polecam. Niby tytuł sugeruje
płytką książkę, a okazuje się że to naprawdę warta uwagi lektura…
Może kiedyś przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
Naprawdę polecam. Daje do myślenia. Jest bardzo prawdziwa i aktualna :)
UsuńPięknie to wszystko opisałaś. Myślałam, że będę miała do czynienia z typowym, banalnym romansem polanym litrem miodu, ale jak widzę jej ,,zawartość'' ma znacznie głębszy wymiar, co nie bardzo cieszy.
OdpowiedzUsuńDziękuję!! <3
UsuńSama właśnie oczekiwałam płytkiej banalnej historyjki, a tu mile się zaskoczyłam. Pomimo cukierkowej oprawy, wnętrze tego cukierka bywa zaprawione życiową goryczą.
Ależ dużo emocji w tej Twojej recenzji!
OdpowiedzUsuńFaktycznie okładka i opis sugerują coś innego, ale to może nawet i lepiej? Przynajmniej można przeżyć zaskoczenie. Nawet jeśli jest ono ciut przytłaczające, to i tak dobrze... :)
Dziękuję, faktycznie wczułam się, bo sama kiedyś coś podobnego przechodziłam, więc bohaterów rozumiem w pełni.
UsuńA zaskoczenie jest świetną sprawą gdy jest miłą niespodizianką.
O tak okładka trochę myląca i sugeruje cukierkowy romansik, jednak zawartość jest bardzo mądra i dająca do myślenia.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Jest tak jak piszesz!
UsuńZdecydowanie coś dla mnie. Mam w planach :)
OdpowiedzUsuńOby Ci się spodobała tak jak mnie :)
UsuńKsiążka, na którą mam ochotę. Podoba mi się i okładka i treść - chociaż do siebie nie pasują :)
OdpowiedzUsuńTakie zestawienie , na zasadzie kontrastu może zaintrygować - i słusznie. Tak jak zestawienie ubłoconych butów z eleganckimi szpilkami na okłądce i włąśnie tacy są bohaterowie, pełni kontrastów, pzornie sprzeczni
UsuńŚwietnie, że zrecenzowałaś tę książkę, bo gdybym sugerowała się samą okładką to na pewno minęłabym powieść obojętnie. Ale skoro to nie jest czytadło na jeden wieczór, to chętnie się zapoznam z tą historią. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa jeden wieczór, to ona w sumie jest, ale to fajny bardzo wieczór, bogaty w przeżycia.
UsuńTo najważniejsze :)
UsuńJeśli spotkam ją w bibliotece, na pewno się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńTytuł dość makabryczny, historia trochę typowa, ale uwielbiam książki tego typu. Dla mnie brzmi świetnie :)
OdpowiedzUsuńObyś się nie zawiodła. Tytuł jest groteskowy, mylący bo książka nie jest groteską.
UsuńNie przepadam za dosadnymi przedstawieniami tematu w takich książkach, zdecydowanie wolę lekkie czytadłą, więc chyba nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://anonymous-reader-reviews.blogspot.com/
Nie nazwałabym jej dosadną książką, ona jest prawdziwa, na pewno nie jest czytadłem, ma głębię, która jest istotnym elementem czaru, jaki wywarła na mnie ta opowieść ;)
UsuńMiałam dokładnie takie same skojarzenia jak Ty, kiedy spojrzałam na okładkę... Dla mnie to na plus - nie przepadam za komediami romantycznymi w książkach. Ale też nie wiem, czy sięgnę po ten tytuł, trochę kojarzy mi się z "PS. Kocham Cię" i w sumie jakos na razie mnie nie ciągnie do takiej historii. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuń"Ps. Kocham Cię" nie czytałam, a widziałam tylko film. I to nie ten styl. No i mi "Ps" się nie podobało.
Usuń