Mam
problem z wykorzystywaniem w powieściach świeżych i głośnych problemów. Uważam,
że aby coś rzetelnie opisać, trzeba czasu, który pozwoli realnie ocenić to co
się stało, zamiast gdybać, formułować pospieszne i powierzchowne sądy. Gdy
usłyszałam o powieści Stan
nie!błogosławiony oczywiście domyślałam się czego będzie dotyczyła ta
powieść. I chociaż uważam, że nie ma rzeczy słodszej niż dziecięce butki(no
może tylko kawa z bitą śmietaną i toffee ; ) ), to trochę się bałam. Teraz jest
moda na kategoryczne osądy. Problem aborcji to nie jest dyskusja nadająca się
na świąteczne śniadanie, jak spór o to czy lepszy jest benzyniak, czy diesel. Z
drugiej strony tak łatwo można popaść w banał. Nie czytałam debiutanckiej powieści
Magdaleny Majcher, ale tej byłam niezmiernie ciekawa.
Ciepła opowieść o niespodziewanym macierzyństwie i trudnych życiowych wyborach.
Pola jest szczęśliwa – właśnie skończyła 28 lat, realizuje się zawodowo, ma kochającego męża. Poukładane życie do góry nogami wywracają dwie kreski… na teście ciążowym. A przecież nie tak to sobie wyobrażała! W dodatku, lekarze podejrzewają, że dziecko może mieć wadę genetyczną.Musi dokonać najbardziej dramatycznego wyboru w życiu kobiety. Wyboru, którego musi dokonać samodzielnie. Czy uda jej się pokochać rosnące w niej życie?
"Dante mawiał, że z raju zostały nam gwiazdy, niebo i oczy dziecka. Zanim oczy swojej Iskierki ujrzy Pola, stanie przed najtrudniejszą decyzją w swoim życiu. Magdalena Majcher napisała powieść o miłości, która jest w stanie pokonać wszystko. Bo przecież matki nigdy się nie poddają."Natasza Socha
Pola
i Jakub od kilku lat są szczęśliwym małżeństwem. Cieszą się życiem ludzi
młodych z perspektywami i marzeniami. Pola kończy 28 lat i marzy o wydaniu
powieści. Można byłoby rzec, że jest kobietą szczęśliwą, gdyby nie toksyczna
matka. Bożena jest jak zbuk, potrafi zepsuć nawet najlepszy moment. Pola stara
się jak może, ale i tak przegrywa z mamusią, która jest mistrzem w złośliwych,
pełnych pogardy komentarzach. To właśnie dzień urodzin Poli będzie brzemienny w
skutki, dla całej powieści. To tego wieczoru, przesadziwszy z winem, Pola
lekceważy zasady antykoncepcji. Niedługo trzeba czekać na ekstra kreski na
teście ciążowym. To pierwszy szok w poukładanym świecie Poli, ona nie chciała
dziecka, jeszcze nie. No i przez matkę uważa, że sama odziedziczyła skłonność
do bycia złą matką. Drugim szokiem okazuje się wizyta u lekarza. Bo nawet gdy
nie ma się trzydziestu lat, nikt nie daje gwarancji na zdrowe dziecko.
Zauważyłam
ostatnio modę na książki o problemach z zajściem w ciążę tudzież o ciążach
takich nie-idealnych. O ile kiedyś ciąża była idealnym zwrotem akcji i sposobem
na złapanie przez heroinę faceta o tyle teraz, taka wymarzona, idealna ciąża
nie jest taka oczywista i współcześni autorzy czerpią z tego natchnienie.
Tutaj
mamy zatrzęsienie dramatów, młoda kobieta, która chce jeszcze poużywać życia. Nagle
bach! Ciąża, gdy kobieta zdaje się godzić z odmiennym stanem, okazuje się, że
jest spore ryzyko, że dziecko urodzi się z dzieckiem Downa. Pola i Jakub
zaczynają rozważać badanie które z całą pewnością potwierdzi, lub zaprzeczy
istnieniu wady, ale wtedy dopadają ich wątpliwości. Co zrobią z taką wiedzą?
Mnie
osobiście książki o problemach z ciążą, z dzieckiem poczętym zawsze działają na
wyobraźnię i wzbudzają pierwotny niepokój. To sytuacje z którymi nic nie możemy
zrobić, prócz szalonej nadziei i modlitwy o cud. Tutaj mam sporo zastrzeżeń, od
dziwnego zamieszania na początku. Jakoś nalegania na dodatkowe badania u
kobiety młodej i zdrowej wydają mi się nieuzasadnione, ale nie byłam w ciąży,
więc nie wiem, po zakończenie, które dla mnie jest… brakło mi takiego decydującego
tąpnięcia, które naprawdę by mnie zmiażdżyło. Troszkę, albo i więcej niż
troszkę przeszkadzają mi bohaterowie, albo idealni, albo wcielenia zła.
Przecież człowiek zwykle ma więcej odcieni.
Książkę
niemalże połknęłam i zasadniczo, prócz powyższych zastrzeżeń, nie mam nic do
zarzucenia. Pokazuje bardzo trudną sytuację w której żadna kobieta, rodzina nie
chciałaby się znaleźć. Moim zdaniem na rynku jest zapotrzebowanie na takie
powieści, aby skończyć z wyalienowaniem kobiet, które spodziewają się dziecka,
a wiedzą, że nie wszystko może pójść dobrze. Uważam, że to dobrze, że takie
książki powstają i mam nadzieję, że trochę zmienią myślenie Polaków. A może
tylko się oszukuję?
Uważam,
że książka jest naprawdę poprawna, a Magdalena Majcher naprawdę nieźle rokuje i
moje pierwsze zetknięcie z Jej prozą naprawdę nie zakończyło się traumą.
Za książkę dziękuję autorce i wydawnictwu.
Lubię życiowe powieści, poruszające istotne tematy. Zawsze jestem ciekawa jak do danego tematu podszedł autor i czy sama zgadzam się z tym, co wykreował. Tę książkę planuję kiedyś przeczytać, mam nadzieję, że się nie zawiodę :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJeżeli byłabyś w ciąży, to troszkę inaczej spojrzałbyś na tę książkę, zrozumiała wiele faktów.
OdpowiedzUsuń