PANI PREZYDENTOWA PRZERYWA MILCZENIE
Bardzo osobista, szczera opowieść o życiu, miłości, rodzinie i politycznych przemianach. Z wspomnień wyłania się portret odważnej i mądrej kobiety, która pragnęła miłości i rodzinnego szczęścia, a znalazła się w centrum rewolucyjnych wydarzeń, które przetaczały się przez Polskę i jej małą kuchnię na gdańskim blokowisku. Często ponad siły zmęczona, pod nieobecność męża, który tworzył ruch Solidarności, Danuta była podporą rodziny. Śmiała, otwarta na ludzi, teraz, kiedy spełniła się jako matka i żona, znalazła czas dla siebie i dała światu opowieść o wielkiej historii i własnej rodzinie.
Ostatnio jakoś nie po drodze było mi z publikowaniem recenzji, wyjazd, pobyt w innym mieście, szukanie swoich ścieżek, mylenie autobusów, które w tym dziwnym miejscu nazywane są MPKami a ja sądzę, że to po prostu zakamuflowane czołgi radzieckie. Ale ad rem
Na drogę wzięłam książkę Danuty Wałęsy, książkę głośną, mającą być rewolucją, końcem zmowy milczenia wokół rodziny Lecha Wałęsy, człowieka który ma tyleż samo wrogów na śmierć co równie oddanych przyjaciół. Nie chcę się w tej recenzji skupiać na ocenie działalności politycznej Lecha Wałęsy, bo to nie jest głównym tematem tej książki.
Życie, człowiek jest jak drzewo, metafora znana prawda? Zapuszcza korzenie, puszcza gałązki, zmaga się z silnymi wiatrami, po tą jakże, moim zdaniem oklepaną, metaforę sięga p. Danuta Wałęsa na samym początku swoich wspomnień, uparcie w wielu fragmentach powraca do tego zapuszczania korzeni, aż tak nie sprawdzałam, ale chyba każda opowieść o przeprowadzce Wałęsów kończy się, właśnie przypomnieniem motywu drzewa. Moim zdaniem – zupełnie niepotrzebne, ta książka to nie utwór podzielony na zwrotki i powtarzający się refren… ufam, że czytelnik jest człowiekiem inteligentnym i wystarczy jednokrotne opisanie danego zjawiska, zamiast powtarzać w kółko jedno i to samo, co nic nie wnosi do historii.
Kto nie zna rodziny Wałęsów? Każdy coś słyszał, każdy coś wie, zapewne osoby jeszcze troszkę młodsze ode mnie będą wiedziały to z historii czy z WOSu ja jeszcze pewne wydarzenia pamiętałam, przez mglę, ale pamiętałam, głównie chodzi o prezydenturę Wałęsy, ale jak to się zaczęło nie mam prawa pamiętać, p. Danuta jest rówieśniczką mojej Mamy, którą książka ujęła i zachwyciła. Po prostu. Ja przeczytałam ją piorunem, ale z towarzyszącym mi uczuciem irytacji oraz tłukącym się po pustej czaszce pytaniem, po co te wynurzenia, po co ta, mimo wszystko sporej objętości, opowieść, niewnosząca NIC NOWEGO. Mojej Mamie się podobało, gdyż jak mniemam identyfikowała się z bohaterką, żyła w tych samych czasach, przypominała sobie pewne wydarzenia, czy widziała wypadki na Wybrzeżu w innym świetle. Pani Danuta, moim zdaniem w swej opowieści ma takie trzy główne wątki, pierwszy to działalność polityczna męża, opisuje wszystkie ważniejsze wydarzenia historyczne z boku osoby zaangażowanej w ten historyczny wir, jest osobą, która jest z jednej strony w samym centrum tego huraganu i paradoksalnie jest najbardziej odsunięta, gdyż mąż jej się nie zwierza, nie radzi się jej. To jest drugi nurt, jej wieczna samotność, alienacja, dom, rodzina, gromada!! Dzieci na głowie i jeszcze wielka historia depcąca po piętach i oczywiście jej trud włożony w podtrzymanie rodziny, podkreślanie jak to świetnie sobie radziła, sama, jak kocha trudne wyzwania. Moim zdaniem jest to jedna z wielu niekonsekwencji tej książki, skoro tak dobrze jej samej, to dlaczego w innych miejscach narzeka na samotność. W jednym miejscu, gdy na początku pisze o sobie o swojej rodzinie, swoim wykształceniu podkreśla jak mało znaczy wykształcenie, jak jest to Malo istotne, po to, żeby na sam koniec opisując swoje dzieci z dumą podkreślać co osiągnęły, jakie wykształcenie zdobyły i jak to wspaniale, pięknie i uroczo.
Bardzo nie podobał mi się w tej książce swoisty, moim zdaniem, relatywizm moralny, Pani Danuta mimo, że deklaruje swoją głęboką wiarę, swoje przywiązanie do Ojca Świętego, to jak starała się kierować zasadami wiary, bardzo łatwo zapomina o tym fundamentalnym „nie sądźcie abyście nie byli sądzeni”, Pani Danuta bardzo łatwo, przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie, feruje wyroki, Pan Wałęsa mógł kogoś odsuwać od siebie, wtedy na pewno miał powód, gdy dzieje się w drugą stronę, wtedy jest to zdrada, zachowanie gorsze niż postępowanie gen. Jaruzelskiego, podkreślam to albowiem, mimo upływu czasu generał jest synonimem zła i za parę dni będziemy mogli obserwować falę ataków. Pani Danuta, co normalne, lojalność w związku jest oczywiście bardzo ważna, więc normalne, że broni, usprawiedliwia niemalże każde zachowanie męża, ale jest bezlitosna, dla przeciwników politycznych. Co mnie ubodło, osobiście bardzo nie spodobało Mie się takie zachowanie to oskarżanie o coś jakiejś osoby, ferowanie ostrych, w sumie niepopartych namacalnymi dowodami sądów i powiedzcie jak tak potraktowana osoba ma się bronić? Wiele osób przeczyta tą książkę bo jest rozchwytywana i wyrobi sobie opinię, do kogoś przylgnie błoto, zostanie przyczepiona łatka, Pani Danuta twierdzi, że nie zna się na polityce, że nie lubi polityki po co więc tak gorąco miejscami się w nią angażuje? Niepojęte jest to dla mnie. Być może ktoś wyprowadzi mnie z błędu. Mimo wszystko uważam, że człowiek na poziomie w naszym społeczeństwie powinien hołdować starożytnej zasadzie de mortuis nihil nisi bene, czyli o zmarłych, albo dobrze, albo wcale…
Czy poznajemy tajemnice Danuty Wałęsy? Moim zdaniem absolutnie nie, to grzeczniutka książka, nawet jeśli wspomniany będzie prof. Falandysz, ani słowem nie zostanie napomknięto o zjawisku falandyzacji prawa o wyskokach dzieci… o tym nie przeczytacie w tej książce, ale o tym jak trudno jest być dzieckiem prezydenta już tak, wszystko co złe wydarzyło się w rodzinie to przez nieobecność Lecha Wałęsy w domu rodzinnym oraz brzemię nazwiska i urzędu. Nie mam dzieci, więc nie skwituję tego, że według mnie to wygodna wymówka, według mnie tak to wygląda.
Książka nie zdradza tajemnic, czy pokazuje marzenia Danuty Wałęsy, teoretycznie powinna to czynić, tak jest zatytułowana książka z jej wspomnieniami, jednak Pani Danuta sama twierdzi, ze o czymś takim nie marzyła. Nie sugerujcie się tytułem, moim zdaniem powinien on brzmieć „Danuta Wałęsa. Autopanegiryk”.
Danuta Wałęsa miała bez wątpienia ciekawe życie, aczkolwiek do momentu wyjazdu po Pokojowego Nobla prowadziła typowe życie kobiety tamtych czasów. Często opisując wydarzenia zwłaszcza te doniosłe, buduje strasznie sztuczne, napuszone zdania, wiec nie zawsze jest to lektura przyjemna. Dobra jako studium danego okresu naszych czasów… a i to tylko w pewnym względzie, bo Malo dowiemy się o podróżach zagraniczny, Pani Danuta Królową Elżbietę II określi po prostu fajną babką i nic więcej. Wydaje mi się, że materiał na fascynującą historię był genialny, ale zmarnowano ten potencjał zbytnim użalaniem się nad sobą na przemian z wychwalaniem pod niebiosa własnej osoby.
Na sam koniec taka refleksja, że okładka, szata graficzna są bardzo mylące, sugerują, że ta książka jest dziełem wyłącznie p. Wałęsy, a tak nie jest. Nie lubię takiego wprowadzania w błąd czytelnika. O ile lepiej zostało to rozegrane w przypadku książki o p. Czubaszek
Nastawiałam się na przeczytanie tej książki :) ale teraz chyba się zastanowię, kupić jej i tak nie miałam zamiaru. pozdr.
OdpowiedzUsuńDzięki za rzetelną recenzję, bo przynajmniej rozjaśnia się pewien obraz tejże książki. Raczej nie przeczytam i nie miałem na to ochoty. Jakoś zbytnio nie interesowały mnie dzieje rodziny Wałęsów, ale po tej recenzji wiem, że dobrze mi się wydawało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dzięki za recenzję :)
dp
Moja mama też kupiła tę książkę, ale mnie do niej nie ciągnęło, a po Twojej recenzji odpuszczę ją sobie na pewno, bo mam wrażenie, że irytowałyby mnie te same rzeczy co Ciebie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też myślałam o przeczytaniu tej książki, bo wydawało mi się, że będzie naprawdę ciekawa. Teraz jednak trochę się wstrzymam... a możę w ogóle już po nią nie sięgnę... zobaczymy
OdpowiedzUsuńIdzie do mnie kurierem na prezent dla mamy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam zamiaru czytać, i utwierdziłaś mnie w tym przeświadczeniu. Dzięki za szczera opinię.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jaki był cel wydani akisążki- pani Danuta będzie próbować swych sił w polityce?:).
Mimo szumu wokół tej książki - nie miałam chęci (i nadal nie mam ) jej przeczytać. Ale wygląda na to, że mamy kolejny bestseller ( w mojej ulubionej księgarni jej zabrakło ).
OdpowiedzUsuńnie lubię pisać tak negatywnych recenzji, bojąc się, że kogoś zniechęcę a komuś ta książka mogłaby się podobać, napisałam jak czułam moim zdaniem po prostu ta książka nie wnosi nic do życia mola książkowego, ale sama ją przeczytałam, zakupiwszy wpierw właśnie Mamie jako prezent imieninowy, cieszyła się, więc na pewno pieniędzy nie puściłam z wiatrem :P
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i zgadzam się z Twoją recenzją w 100%, czegoś mi w tej książce brakowało..
OdpowiedzUsuńcieszę się że nie jestem osamotniona w swoim zdaniu :)
OdpowiedzUsuńJuż na samym początku podchodziłam do tej pozycji sceptycznie, bowiem myślałam, że autorka nie będzie w stanie podjeść do własnej osoby bezstronnie. Zatem po przeczytaniu twojej recenzji, jestem niemalże pewna, że nie przeczytam książki. Dziękuję, że pomogłaś mi podjąć decyzję. :D
OdpowiedzUsuńbezstronność wobec własnej osoby to w tym wypadku tylko pusty frazes...
OdpowiedzUsuńDo usług jestem zawsze :)
Pracuję w bibliotece więc miałam dostęp do książki i owszem przeczytałam.....ale nie jestem zachwycona.....książka pełna sprzeczności....czasami jedno zdanie wyklucza drugie i na odwrót,momentami miałam problem ze zrozumieniem o co tak naprawdę chodzi p.Danucie...no cóż chyba mistrzynią pióra to ona nie jest.
OdpowiedzUsuńA podobno spisywał to jeszcze ktoś inny, żeby nabralo jako tako kształtu, zgadzam się, sprzeczna książka i nie jest to arcydzielo
UsuńZnalazłam Twoją recenzję na portalu Lubimy Czytać i poczułam, że wdarłaś mi się do głowy i przelałaś na papier wszystkie moje refleksje, dotyczące "bestselleru" p. Wałęsowej. Jestem aktualnie w trakcie czytania jej "Marzeń i tajemnic" i chciałam sprawdzić, czy ktoś ma podobne odczucia, jak ja. Miłe uczucie wiedzieć, że tak:) Chyba muszę odwiedzać cię częściej:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńZ jednej strony ciesze sie ze czujesz ze Twoje odczucia ubralam w slowa, z drugiej strony szkoda bo znaczy ze ksiazka Cie nie zachwycila a zawsze sszkoda czasu straconego na marn ksiazke ktory moglismy wykorzystac na lepssza pozycje
UsuńNie zgadzam sie z Twoja opinia! Jest to swietna ksiazka, nie moge sie od niej oderwac i nie jestem w wieku Twojej mamy! Najlepszym dowodem, ze to dobra pozycja jest fakt, ze Pani Krystyna Janda wystawia sztuke na podstawie tej historii, a nie musze chyba pisac, ze Pani Janda nie lapie sie byle czego. I niech to bedzie dla Was najlepsza recenzja, a nie ta napisana powyzej
OdpowiedzUsuńAkurat argument odwołujący się li i jedynie do autorytetu innej osoby, nie jest najlepszym sposobem, udowadniania swoich racji. Ja nie uważam, że ta książka jest fatalna, zła be itp. Po prostu opisałam swoje refleksje po lekturze, do których mam prawo. Ja i inni czytelnicy.
Usuńświetna książka bardzo mi się podobała troch poznalam życie Wałęsów
OdpowiedzUsuń