Masz osiem, dziesięć, a może trochę więcej lat. Za każdym razem, kiedy układasz się do snu i zamykasz oczy, widzisz obrazy. Są jak żywe. Stoisz w nich na dziobie okrętu pirackiego, latasz w przestworzach, albo jako chirurg wyruszasz na wyprawę na koniec świata. Potem dorastasz. Zaczynasz odróżniać sny od jawy. Marzenia pod powiekami pojawiają się coraz rzadziej. W końcu całkiem znikają. Przytłoczony rzeczywistością zapominasz, że w ogóle je miałeś. Do czasu, aż pewnego dnia dostrzeżesz dłonie przed sobą. Są obleczone białą gumą rękawiczek. Brudną i lepką od krwi. Zobaczysz światło lamp, mieniące się w ostrzu skalpela. Poczujesz chłód metalu. Stalowe narzędzie ciąży w dłoni. I nagle przypominasz sobie o marzeniach. Kiedyś je miałeś. One wciąż są w tobie. Wcale nie są nierealne. Możesz je spełnić. Tylko czy wystarczy ci odwagi?
„Była chłodna, listopadowa noc, kiedy, siedząc w niewielkim pokoju o wątpliwym standardzie, dopiero co wynajętym w poznańskim mieszkaniu, wysłałam maila do Dr Shankar Man Rai. Wiedziałam, że prowadzi szpital zajmujący się leczeniem najtrudniejszych przypadków poparzeń oraz że jego pracownicy wyjeżdżają na obozy chirurgiczne, gdzie niosą pomoc ludziom, którzy nie są w stanie dotrzeć do kliniki. Wiedziałam też, że Centrum Leczenia Rozszczepów Podniebienia i Oparzeń znajduje się na peryferiach stolicy Nepalu. I to właściwie tyle. Ale już dawno marzyłam o wyjeździe do krajów Trzeciego Świata, gdzie mogłabym pomagać. Napisałam, że jestem młodą lekarką. Ledwo skończyłam studia i jedynym atrybutem, którym mogłabym się pochwalić, jest fakt, że od początku studiów byłam stałym gościem na oddziałach chirurgicznych w mieście, w którym studiowałam, a także zapał i chęć do pracy. Odpowiedź otrzymałam niemal natychmiast. »Aniu, przyjeżdżaj« – brzmiała w niewielkim skrócie. I tak zaczęła się jedna z najpiękniejszych, a zarazem najtrudniejszych przygód mojego życia”.
środa, 4 lipca 2018
"Chirurgica w Nepalu" - Anna Kołodziejska [ podróż za jeden stetoskop ]
1 komentarz:
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.
Jednym słowem książka warta przeczytania !
OdpowiedzUsuń