Trwa surowa zima. Po śmierci babki Erica Calcott i jej siostra Beth wracają do Storton Manor, imponującej rezydencji w południowej Anglii, gdzie jako dziewczynki spędzały wakacje. Przeglądając rzeczy babki, Erica wraca wspomnieniami do dzieciństwa…
Rozmyśla o Henrym, kuzynie, którego tajemnicze zniknięcie ze Storton Manor odcisnęło piętno na całej rodzinie. Erica postanawia rozwikłać zagadkę; pragnie pozbyć się duchów przeszłości i sprawić, by Beth mogła w końcu zaznać spokoju. Gdy Erica zagłębia się w dzieje swojej rodziny, odkrywa sekret, który wiedzie ją do Ameryki przełomu wieków, pewnej pięknej dziedziczki i przeklętej, jałowej ziemi.
Kiedy przyszłość i teraźniejszość zaczynają się zbiegać, Erica i Beth muszą stawić czoła dwóm straszliwym zdradom i dziedzictwu, jakie po sobie pozostawiły.
Dziedzictwo to niesamowita, zapadająca w pamięć i poruszająca historia, której echa będą odzywać się w tobie jeszcze długo po zamknięciu książki...
Sporo książek,
nim rozpocznę lekturę musi nabrać, tak
zwanej mocy urzędowej, ta czekała stosunkowo niedługo, dodatkowo leżała na
biurku, obok laptopa, czyli tam gdzie jestem codziennie i kłuła w oczy mnie
boleśnie i dosyć upierdliwie. A że czytałam najpierw jedną, później drugą i
trzecią pochlebną powzięłam zamiar przeczytania jej dosyć szybko.
Jako rzekłam,
już po recenzjach, po blurbie, wiedziałam, że to taki gatunek, taki styl, który
lubię i świetnie się mi czyta. Ale wrodzony sceptycyzm kazał mi uważać, wszak
nie od dziś wiadomo, że wiele razy, nastawiając się na pozytywne wrażenia
zdarza nam się rozczarować, dotyczy to w równym stopniu: mężczyzn, muzyki,
filmów i książek też.
Książka zaczyna
się mrocznie, młoda kobieta porzuca swoje dziecko. Dlaczego to robi? Czy się to
wyda? Jakie to będzie miało konsekwencje? Krótki fragment korty intryguje,
stawia wiele pytań. I nagle ciach! Przenosimy się w czasy współczesne, dwie
siostry przyjeżdżają do tego samego dworu, w którym wiele lat temu zostało
porzucone dziecko, nie przybywają go szukać, po prostu ich babka zmarła i
zapisała im ten dom, jeśli w nim zamieszkają. Erica – wolny duch i jej siostra
Beth, która cierpi na depresję, chociaż żadna nie planuje tu zamieszkać, chcą
tu jednak spędzić święta, z miejscem tym wiążą się dla nich przykre
wspomnienia, gdy były dziećmi zaginął tu w czasie wspólnego odpoczynku ich
kuzyn Henry, mija 23 lata a o losach chłopaka nic nie słychać, wszyscy
pogodzili się już z jego śmiercią, jednak Ericę dręczą, zwłaszcza w dworze
wspomnienia, a raczej ich brak, kobieta obwinia się że nic nie pamięta, a może
jej wspomnienia rzuciłyby jakieś światło na sprawę.
Podczas pobytu
Erica zaczyna drążyć historię rodziny, intryguje ją zwłaszcza zdjęcie prababki
Caroline z małym chłopcem na kolanach z czasów gdy prababka była jeszcze panną,
to zdjęcie jest jedynym dowodem istnienia chłopca, milczą o nim kroniki
rodzinne, Caroline przybyła z Ameryki jako stara panna, skąd więc u niej
dziecko?
I tutaj
przenosimy się do przeszłości poznajemy zahukaną przez ciotkę Caroline w momencie
gdy ta poznaje swojego przyszłego męża Corina i oznajmia despotycznej ciotce,
że wyjdzie za tego mężczyznę i przeniesie się do niego, na dziki Zachód, tam
gdzie jeszcze nie sięgają Stany Zjednoczone. Co się stanie, gdzie zginie ta
zakochana, szczęśliwa kobieta? Jaką drogę pokona od kawiarni w Nowym Jorku do
dworu w Angli i tytułu Lady? Wydaje się być szczęśliwa z mężem? Chociaż nie
jest łatwo, bo Dziki Zachód to nie jest dobre miejsce dla wielkiej damy.
Akcja książki jest
prowadzona w dwóch płaszczyznach. Pierwsza to współczesność, oglądamy starania
Erici w odkryciu prawdy o losie kuzyna, w szukaniu historii swojej rodziny,
wyjaśnieniu mniejszych i większych tajemnic. Druga płaszczyzna to losy
Carolinie, bardzo wciągające, porywające i dosyć poruszające.
Ogromna zaletą
tej książki jest, że Autorka nie zaniedbuje żadnej historii, obie czyta się
świetnie, może dzięki temu że Katherine Webb ma niesamowicie plastyczny styl,
wszystko o czym pisze opisuje w taki sposób, że niemalże staje nam to przed
oczami, angażuje czytelnika w swoją opowieść, zmusza do trwania w świecie
którzy tworzy i sprawia, że z niechęcią myśli się o porzuceniu tej historii.
Jak powiedziałam
na początku lubię takie historie, lubię gdy przeszłość, harmonijnie przeplata
się z teraźniejszością, gdy równolegle są prowadzone dwie historie a wszystko,
prawie wszystko wyjaśnia się na końcu. To intryguje, ciekawi, przywiązuje do
książki. Szkoda, że tak mało książek jest pisanych w ten sposób. Mam nadzieję,
że takich będzie więcej.
Polecam bardzo,
bardzo. Chociaż mierzcie czas na zamiar, łatwo się od tej książki nie odkleicie
:P
Tyle jest ostatnio pozytywnych recenzji tej książki, że chyba grzechem byłoby jej nie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNo grzechem, chociaż niektórzy lubią poczekać aż emocje opadną, ja osobiście mientka jak guma od majtek jestem :P
UsuńChętnie przeczytam, choć jak sama wspomniałaś, lepiej się nie nastawiać na jakieś arcydzieło. ;)
OdpowiedzUsuńZ doświadczenia widzę, że gdy nastawię się że książka będzie genialna to czuje później niedosyt. Tutaj jednak na szczęście jakoś niedosytu uniknęłam
UsuńPrzez ostatnie kilka dni żadna książka nie porwała mnie i nie zachwyciła tak, abym nie potrafiła oderwać się od niej. Trochę mi tego brakuje, ponieważ lubię ten stan, kiedy cały czas myślę o książce i zadaję sobie pytania, co będzie dalej i jak potoczą się losy bohaterów. Mam ochotę na "Dziedzictwo", ponieważ tematyka wydaje się interesująca - lubię takie historie, więc przypuszczam, że ta pozycja spodobałaby mi się. Teraz muszę tylko ją zdobyć. :)
OdpowiedzUsuńEhhh znam ból tego głodu pochłonięcia przez książkę. Sądzę że "Dziedzictwo"Cię zadowoli, tem bardziej skoro czujesz, że tematyka Ci pasuje :)
UsuńBardzo podoba mi się taki typ narracji, a na książkę mam smaka przede wszystkim po wywiadzie z autorką z "Wysokich obcasów" :)
OdpowiedzUsuńnie czytuję prasy, wiec wywiadu nie czytałam, poszukam w necie Dzięki za trop :D
UsuńTo zdecydowanie moja tematyka - sięgnę po książkę z ogromną przyjemnością (Twoja recenzja tylko umocniła mnie we wcześniejszym postanowieniu) :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jak przeczytasz, nie będziesz miała mi za złe. Ja się cieszę, że mogłam być kamyczkiem jakimś :D
UsuńLubię takie powieściw klimacie Kate Morton. Też czytałam kilka bardzo pochlebnyh recenzji. Chyba zakupię sobie w tym tygodniu. :)
OdpowiedzUsuńO zaiste to jest klimat Kate Morton.
UsuńJa mam koniec kasy, koniec zakupów. Za studia od Mamy wyłgam "czas honoru" Tata książki mi nie kupi, bo uważa, że kiedyś nas wyeksmitują... :/
Słyszałam mnóstwo pozytywnych opinii o tej powieści. Chyba sobie zamówię w bibliotece, jak tylko będzie
OdpowiedzUsuńU mnie na prowincji niestety musiałabyś dłuuuugo czekać. :/
UsuńJuż wkrótce przeczytam; nie mogę się doczekać!! :)
OdpowiedzUsuńW takich wypadkach zazdraszczam zawsze osobom, które tą przygodę mają przed sobą :)
UsuńPrzeczytałam pierwsze zdanie opisu o surowej zimie, popatrzyłam na okładkę, a ta jakoś mało zimowa :D hehe
OdpowiedzUsuńAle książka wydaje się być przyjemna, biedna ja pracuję teraz przy ulicy na której są dwie księgarnie, jak tu się nie skusić...
Okładka jest mało zimowa to fakt, ale sporo zimna, mrozu i śniegu będzie, chociaż wciskający się każdą szparą upał i duchota tez da popalić :P
UsuńA w jakim charakterze na tej ulicy pracujesz :>
W charakterze śliniaka pod oknami księgarni. Poza księgarniami są jeszcze też dwa antykwariaty, ale tam nie wchodzę, znam swoją słabą wolę :D (dalej jestem na stażu tylko w innym dziale, jak mnie nie zatrudnią to będę płakać za księgarniami :/)
UsuńCzekałam na polskie wydanie od roku, jak się już doczekałam to w portfelu pusto..buu.. No nic, poczekam jeszcze..
OdpowiedzUsuńOj znam to za dobrze, tyle czekałam na nowy Czas Honoru a jak wydali to kasy brak :(
Usuńmiałam okazję przeczytać tę książkę i jest godna polecenia innym :)
OdpowiedzUsuńZaiste jest :]
UsuńKsiążkę bardzo chcę przeczytać od momentu kiedy ukazała się w zapowiedziach :)
OdpowiedzUsuńTo już bliżej niż dalej :D Procesu czytania
UsuńBardzo się cieszę, że tak entuzjastycznie odebrałaś tę książkę, ponieważ kilka dni temu otrzymałam ją właśnie w prezencie i miałam ją sobie odłożyć na ,,późniejsze czasy'', ale teraz dzięki twej recenzji chyba szybciej spotkam się z ,,Dziedzictwem'', gdyż bardzo mnie ona zaintrygowała.
OdpowiedzUsuńNie ma co odkładać mówię Ci, niezwłocznie polecam lekturę :D Spodoba Ci się :D
UsuńJa tę ksiązkę mam na liście i pewnie zakupię :-)
OdpowiedzUsuńTwojej opinii będę bardzo ciekawa
UsuńBrzmi intrygująco- lubię książki z mroczną tajemnicą i historią zmieniającą teraźniejszość.
OdpowiedzUsuńHistoria zawsze zmienia teraźniejszość, można gdybać co by było gdyby... przy tej książce też będziesz miała okazję, ale pst. nic więcej nie zdradzę :D
Usuń