Hig przeżył epidemię grypy, która wytrzebiła niemal całą ludzką populację. Nie żyją jego żona i przyjaciele, a on sam mieszka w hangarze na małym opuszczonym lotnisku wraz ze swoim psem i jedynym sąsiadem – mizantropem nie rozstającym się z bronią.
W swojej Cessnie 182 z 1956 roku Hig zabezpiecza strefę ochronną lotniska, a od czasu do czasu wymyka się w góry, by łowić ryby i udawać przed samym sobą, że wszystko jest jak dawniej. Ale kiedy w pokładowym radiu natrafia na transmisję z innego lotniska, budzi się tkwiąca w nim głęboko nadzieja, że gdzieś istnieje inne, lepsze życie, podobne do tego, które utracił. Ryzykując wszystko, Hig wyrusza na wyprawę tam, skąd nie będzie już mógł powrócić, nie tankując: kieruje się do źródła zaszumionego sygnału radiowego. To, co go czeka i z czym musi się zmierzyć, jest i lepsze, i gorsze od czegokolwiek, czego mógł się spodziewać.
"Gwiazdozbiór Psa" to porywająca i wzruszająca, w tym samym stopniu błyskotliwie zabawna, co przejmująco smutna opowieść o człowieku, który wiedzie życie w ziejącym pustką i przepełnionym poczuciem straty świecie; opowieść o tym, czym gotów jest zaryzykować, by wbrew wszystkiemu odzyskać kontakt z innymi, miłość i pełnię człowieczeństwa.
Nie czytuję powieści post-apokaliptycznych. Od razu wiec uprzedzę, że nie znam się na tym gatunku. Ale przyciągnęła mnie okładka, niebieski działa kojąco na duszę, a ja chyba potrzebowałam tego typu lektury. Na samym początku uznałam, że chyba się pomyliłam. Ale tak jak daję szansę do samego końca człowiekowi, tym bardziej doczytuję książki do końca. Mając nadzieję, że JEDNKA coś zaskoczy.
Tez nie przepadam za tym gatunkiem ani w książkach ani w filmie.)
OdpowiedzUsuńfilmów tego typu chyba nie widziałam, ale ja mało filmowa jestem.
UsuńDobra pozycja :)
OdpowiedzUsuńNie to dobre, co dobre, ale co się komu podoba. Z książkami jest tak samo:D
UsuńTematyka post-apokaliptyczna w ogóle mnie nie interesuje, niezależnie czy to książka czy też film, dlatego nawet tej książki nie planowałam czytać, a kiedy napisałaś o kiepskim stylu autora, to już do końca zwątpiłam, czy kiedykolwiek Gwiazdozbiór psa przeczytam.
OdpowiedzUsuńJa jakoś mimo wszystko nie jestem przekonana jeszcze do tej książki. Ale się z Tobą zgodzę, że niebieski działa kojąco i pewnie ze względu na okładkę książka znalazłaby się u mnie w domu :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już różne recenzje na temat tej książki, wiele osób uważa, że jest przereklamowana, zrobiono wokół niej dużo szumu, a wcale nie jest rewelacyjna. Mam mieszane uczucia do niej...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Przygnębiająca, pozostawiająca smutek historia to nie dla mnie...
OdpowiedzUsuń