Żona Leo w wyniku wypadku samochodowego traci pamięć. Bohater robi wszystko, by znów się w nim zakochała.
Lubię sobie od czasu do czasu
oglądnąć romans. Zwłaszcza gdy zasiadam z tamborkiem, lubię w tle puścić coś
niezobowiązującego, coś co w pelni mnie relaksuje. Wprawdzie najczęściej
zajeżdżam na śmierć „Władce Pierścieni”, ale jednak CZASAMI oglądam coś innego.
Tym razem mój wzrok padł na film „I że Cię nie opuszczę”. Niewiele myśląc
odpaliłam film, oglądałam bodajże na trzy raty(bo jednak film AŻ TAK do miejsca
nie przykuwa) i dziś, przed chwilą skończyłam.
Film bazuje na prawdziwej
historii małżeństwa. Żona, w filmie Page grana przez znaną miłośnikom gatunku Rachel
McAdams traci w wypadku pamięć. Nie tak całkowicie, wie kim jest,
ale zupełnie nie pamięta tego co zdarzyło się po tym jak zerwała kontakty z
rodzina, tego faktu zresztą tez nie pamięta. Wyparowało z jej umysłu, że
rzuciła studia prawnicze, że zmieniła styl życia oraz – co tragiczniejsze, że
poznała, pokochała i poślubiła Leo(gra go Channing
Tatum). Mężczyzna nie zraża się utratą pamięci ukochanej, postanawia
walczyć o ten związek, najpierw czyni starania, aby pomóc żonie odzyskać
pamięć. A gdy ta wraca do „starego życia”, chce ją w sobie rozkochać na nowo.
Jednak to wszystko spełza na niczym. Paige wydaje się być szczęśliwa z powrotu
do życia, które kiedyś porzuciła, jakby dostała od życia szansę, aby przywrócić
system do stanu w którym ostatnio wszystko działało świetnie. Leo chce jej
szczęścia, więc pozwala jej na to. Ale wiadomo – to romans. Wiemy, że wrócą do
siebie, wiemy, że będzie ten happy end. Bo przecież wtedy byłby dramat, gdzie
wiara w szczęśliwe zakończenia, wtedy by się podziała?
Jest to film jakich wiele. Ale
mnie dodatkowo skłonił do myślenia, do refleksji, czy chciałabym też dostać od
losu taką szansę. I na chwilę obecną doszłam do wniosku, że tak. Jest jedna
osoba, której spotkania nie żałuję, bynajmniej! Cieszę się, że to wszystko mnie
spotkało, że mnie spotyka, ale chyba chciałabym, teraz zapomnieć. Gdybym tak
jak Paige straciła pamięć, nie chciałabym, żeby ktoś m i przypominał co się
zdarzyło. Chociaż tak jak pokazuje ten film los jest kapryśny, możemy różne
rzeczy odkręcać, a i tak znajdziemy się w takim samym punkcie końcowym. Tak jak
stalo się to z Paige i Leo, tak jak stało się z małżeństwem, którego historia
zainspirowała twórców filmu. Chociaż kobieta nigdy pamięci nie odzyskała.
Przeznaczenie? Niezbadane Wyroki Opatrzności? Różnie można to nazywać. Efekt
jest jeden, wydaje się jeden. Nasz los został gdzieś spisany, istnieje Plan,
który jest realizowany, chociaż chwilami, poszczególne etapy są dla nas
bezsensowne. Budzą lęk i poczucie beznadziei. Trzeba trwać w wierze, że w końcu
wszystkie puzzle trafią na swoje miejsce.
Ten film przypomniał mi o tym.
Chociaż nie jest to produkcja, która mnie zachwyciła, wbiła się w pamięć. Nie
będę do tego filmu wracała. Ale nie żałuję czasu poświęconego na oglądnięcie.
A na mnie zrobił ogromne wrażenie!
OdpowiedzUsuńPłakałam, płakałam i jeszcze raz płakałam:) Coraz rzadziej mi się to zdarza, a ten film jakąś falą mnie zalał;)
Tym bardziej mnie to dziwi, że mnie nie ruszył. Ale ja się raczej skupiłam na osobie, której CHCIAŁABYM nie pamiętać ;)
UsuńRyczałam jak bóbr na tym filmie. Uwielbiam go, ale na pewno duża w tym zasługa Rachel McAdams, którą uwielbiam. I zdecydowanie wolałabym nie tracić pamięci!
OdpowiedzUsuńNo i następna co mi każe powątpiewać w to, że płacz na filmach z łatwością mi przychodzi :/
UsuńFilm przypadł mi do gustu, chociaż myślałam, że końcówka będzie inna, tutaj mnie zaskoczył. Dla mnie interesujące były relacje Page z rodzicami i mężem po utracie pamięci. :)
OdpowiedzUsuńa ja się spodziewałam właśnie mniej więcej takiego zakończenia...
UsuńBardzo lubię oglądać i czytać romanse, dlatego muszę rozejrzeć się za tym filmem skoro jest taki wzruszający.
OdpowiedzUsuńChyba nawet widziałam jakiś czas temu zwiastun tego filmu. Chętnie bym go obejrzała.
OdpowiedzUsuńNiby romans, jak każdy inny, ale skłania do myślenia, a do tego poryczałam się przy nim jak bóbr. I nie ja jedyna! Zazwyczaj takie ckliwie historie mnie nie wzruszają, ale ich historia była niesamowicie przerażająca na swój sposób. :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ta końcówka jest taka "rozbrajająca"...
OdpowiedzUsuńZgadzam się, nie jest to film jakoś szczególnie zapadający w pamięć, sama też chyba już do niego nie wrócę, ale miło było obejrzeć :).
OdpowiedzUsuń