Ostatnie stosikowe losowanie roku 2024, a zatem pierwszego roku w którym to wyzwanie podjęłam – wspaniałe doświadczenie. Ostatnią książką na jaką padł ślepy los była książka, która bardzo długo stała na mojej półce, do tego stopnia, że zdążyła się zdezaktualizować. Brytyjska monarchia. Od kuchni. Zobaczyłam ja na jakimś profilu poświęconym royallsom i jak to bywa, wyłączyło mi mózg. Nie czytałam opisu, zatem gdy dowiedziałam się co wylosowano mi na grudzień. Wrzuciłam książcke do torby i poszłam w swoja stronę. A ona okazała się trochę inna niż podejrzewałam.
Wiadomości z życia brytyjskiej rodziny królewskiej wciąż podbijają media, miliony osób na całym świecie codziennie śledzą z zaciekawieniem wszystkie doniesienia zza bram Buckingham Palace.Monarchowie nie gotują. Nie ubierają się samodzielnie, nie nalewają sobie picia ani nie ścielą łóżka. Podobno przyszły władca Królestwa, jego posiadłości i terytoriów, nawet nie wyciska sobie sam z tubki pasty do zębów, gdyż zadanie to należy do jednego z czterech jego kamerdynerów, który nakłada pastę na królewską szczoteczkę ze zdobionego srebrnego dozownika. Oficjalnie zdementowano za to inną słynną legendę o „rozpieszczaniu członków rodziny królewskiej”, zgodnie z którą każdego ranka przed księciem Walii stawiano siedem gotowanych jaj uszeregowanych według ich twardości, każde opatrzone cyfrą oznaczającą liczbę minut gotowania, tak aby mógł każdego spróbować i wybrać najbardziej mu odpowiadające.Szczodrze sponsorowany przez swoich poddanych brytyjski dwór zatrudniał rzesze kucharzy, pokojówek, lokajów, mamek, nianiek, ogrodników, sekretarzy i urzędników. Pielęgnowane przez stulecia rytuały dworskie miały na celu utrwalenie wizji monarchy jako osoby wyjątkowej, ważniejszej niż prezydenci czy milionerzy. A jak lepiej to osiągnąć, niż udowadniając, że przyziemne czynności nie przystoją monarsze. Na usługach królowej przez długi czas była choćby pomocnica, która podawała monarchini wachlarz w sypialni, nalewała wodę do mycia rąk i zdejmowała rękawiczki. Ale już wkładanie monarchini obuwia i zdejmowanie go było domeną paziów. Tak było przez wieki, tak jest również dziś.Nawet obecnie tysiące osób czuwają codziennie nad maksymalnym komfortem zaledwie kilkorga osób z rodziny królewskiej. Co ciekawe, z czasem liczba pracowników rosła – dwór Elżbiety II zatrudnia dziś bowiem blisko 1200 osób, podczas gdy jej babka, królowa Wiktoria miała ich „zaledwie” 921.
Pokaźny ów tom opowiada o życiu brytyjskiej rodziny królewskiej, a konkretnej monarchy. Od czasów Elżbiety I do Elżbiety II. O ile rozdział dotyczący Elżbiety I był przydługi i dosyć siermiężnie napisany, ale później było już tylko lepiej, zwłaszcza, że kolejne rozdziały dotyczyły władców o których wiem mniej i z przyjemnością czytałam i mogłam się czegoś dowiedzieć. Później już od czasów syna Wiktorii znowu robi się nieco nudno, ale do czasów Wiktorii jest ciekawie, bo i dowiemy się nieco więcej na temat króla Jerzego, którego widzieliśmy w serialu ze świata Bridgertonów, jako męża królowej Charlotty, dowiemy się o co chodziło z podejrzeniem podrzucenia dziecka, którzy królowie byli wierni, a którzy umierali po zbyt intensywnych igraszkach. W książce mamy sporo ilustracji/zdjęć i bardzo bogatą bibliografię.
Czuję się trochę nabita w butelkę, bo zasugerowałam się okładką, na której mamy współczesnych royallsów, a tak naprawdę współczesne dzieje Windsorów to najmniejszy fragment i tak naprawdę mamy poprowadzone do lat dziewięćdziesiątych. No spodziewałam się trochę czegoś innego. Jednak niewątpliwym plusem jest sporo ciekawych biografii, a niedługie rozdziały też ułatwiają lekturę wieczorami. Trochę żałuję że się dałam naciąc, ale to moja wina, że nie czytam opisów, ni plusem jest też to, że zwolniło mi się sporo miejsca na półce bo i pokaźnych rozmiarów była.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.