Uff dobrze, że kończy się ten okres świątecznego lenistwa, bo chyba nabawiłam się zespołu cieśni nadgarstka od podpierania się na boku podczas czytania. Jednak rzutem na taśmę 107 książka wleciała. Książka o Azji, Tajwanie, Chinach, a ostatnio nawet w Podkaście amerykańskim słuchałam o Tajwanie, o zmianach polityki, więc ta książka była dobrym uzupełnieniem, bowiem dała twarz abstrakcyjnym opowieściom. Nie wiem dużo o Chinach i może coś na temat dziejów Azji wskoczy na tapet w 2025?
Chiny, 1938 rok. Kraj ogarnięty jest wojną. Meilin wraz ze swoim czteroletnim synem Renshu w pośpiechu opuszcza płonące miasto. Zabiera ze sobą jedynie cenny jedwabny zwój z ręcznie wykonanymi ilustracjami układającymi się w opowieść. Podczas podróży po spustoszonym kraju utrwalone na nim sceny dostarczają uciekinierom ukojenie i nadzieję.Wiele lat później Renshu osiada w Ameryce jako Henry Dao. Chociaż jego córka desperacko pragnie zrozumieć swoje dziedzictwo, on nie jest gotowy na rozmowy o przeszłości. Nie wie, czy potrafi zapewnić swojej rodzinie bezpieczeństwo. Obawia się, że ciężar jego historii może okazać się nie do uniesienia dla żony i dziecka.Obejmująca kontynenty i pokolenia poruszająca powieść „Kiedy zakwitną brzoskwinie” ukazuje współczesne Chiny poprzez historię jednej rodziny. Melissa Fu odważnie odsłania kolejne wątki, stawiając akcent na sile płynącej z przeszłości, nadziei na lepszą przyszłość i poszukiwaniu miejsca, które można nazwać domem.Ta epicka, poruszająca i bardzo osobista powieść idealnie trafi w gusta czytelników takich książek jak: „Pachinko”, „Dzikie łabędzie”, „Trzy córki Chin” oraz „Światło, którego nie widać”.KSIĄŻKA NOMINOWANA DO NAGRODY GOODREADS „NAJLEPSZA KSIĄŻKA ROKU”
Koniec
lat trzydziestych XX wieku, gdy Europa szykuje się do wojny, w Azji wcale nie
jest spokojniej. Chiny padają ofiarą japońskiej armii. My będziemy obserwować
te dzieje dzięki Meilin, żonie młodszego syna handlarza naftą i nefrytami. Ów
sklepikarz pewny jest swej pozycji, dywersyfikacja dochodu daje mu przekonanie,
że bez względu na czasy da sobie radę, ma dwóch synów, ma nawet wnuka. Jest
zabezpieczony na pokolenia. Ale młodszy syn ginie. Meilin zostaje młodą wdową z
małym synkiem, a za progiem jest wojna, zaczynają się naloty, ogień, śmierć i
strach. Kobieta ratuje z zawieruchy bezcenny zwój i beztroskie dzieciństwo
synka, któremu opowiada legendy. Podróżują przez Chiny uciekając, ale ona nie
traci spokoju ducha, chociaż zdarzać się jej będą kryzysy, ale odda wszystko za
lepszą przyszłość syna. Finalnie osiądą na Tajwanie, ale ambicja będzie chłopca
pchała do przodu, do nauki, do rozwoju, aż wreszcie do podróży za ocean, ale to
nie jest łatwe, chociaż sytuacja na Tajwanie nie jest tak zła jak będzie
wkrótce. Chłopiec zostawia matkę i jedzie studiować.
Ta
książka to po pierwsze pretekst do opowiedzenia o historii Chin o sielskim
kraju, którego spokój w latach trzydziestych został zdmuchnięty jak nikły
płomyk. Tak jak spokój w Europie, tyle, że w Chinach wciąż odczuwają
konsekwencje tego co się wydarzyło. Dotkliwiej jak sądzę niż u nas. Jestem
wzruszona oddaniem matki, chociaż na poziomie podstawowym to podstawowy
imperatyw, troska o następne pokolenie. Jednak to jak Meilin opiekuje się
chłopcem, jak opowiada historie by oderwać myśli chłopca od strachu dookoła,
tym okrutniejsze wydaje się to co zrobi jej syn po emigracji i założeniu
własnej rodziny. Kojarzy mi się z Kozetą, która zapomniała o Jean`ie
Valjean`ie, to paląca niewdzięczność. Najbardziej porusza mnie walka Lili,
córki Henry`ego, która szuka swojej tożsamości, Chiny ją pociągają, od
pierwszego wejrzenia kocha babcię, a ojciec stara się zgasić płomień tej
ciekawości.
Zasmuciła
mnie ta książka. Nie spodziewałam się, że tematyka będzie tak przygnębiająca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.