Powieść Mhairi McFarlane, autorki bestsellera „Nie mów nic, kocham cię”.
Przygotuj się na dawkę ciętego dowcipu i głębokich wzruszeń, na opowieść równie zabawną, co romantyczną.
Anna Alessi, ekspertka w dziedzinie historii bizantyńskiej, szuka sensownego faceta, by prowadzić z nim inteligentne rozmowy, no i spędzać romantyczne chwile.
Pomijając dziwaków, z którymi wciąż umawia się na randki, u Anny nie mogło układać się lepiej: szczęśliwa trzydziestolatka z pracą, którą kocha. Jednak nie zawsze tak to wyglądało – o niektórych wydarzeniach z przeszłości wolałaby zapomnieć.
Kiedy pojawia się James Fraser – człowiek, przez którego najadła się kiedyś największego wstydu na świecie – jej życie przewraca się do góry nogami. Jednak wygląda na to, że James się zmienił. Uprzejmy. Dojrzały. Zabawny. Ludzie się zmieniają, prawda? Dlaczego więc Anna boi się mu zaufać?
Ta książka sprawi, że w jednej minucie będziesz się śmiać, a zaraz potem utoniesz we łzach!
Na urlopowy wyjazd wzięłam stos
książek, których recenzjowanie mnie goniło, wzięłam też jedną z prywatnych
zakupów. Książkę, którą polecała Klaudyna przekonując, że skoro tak mi się
spodobała „Nie mów nic kocham Cię” to ta też przypadnie mi do gustu. Kupiłam ją
dosłownie tuż przed wyjazdem, chociaż nie mogę powiedzieć bym cierpiała na
niedobory na półkach – no ale wiecie. Wiecie prawda?
„Uwaga to może być miłość” to
powieść autorki, po której kolejną książkę sięgnę w ciemno. Jeśli ktoś nie
czytał jeszcze „
Nie mów nic kocham Cię”, naprawdę gorąco polecam. Jest bardzo
dobra i ciepła. Natomiast „Uwaga to może być miłość”, nie zaczyna się słodko.
Anna ma 32 dwa, lata gdy miała szesnaście była szkolnym pośmiewiskiem, gruba i
potworowata. Byłą wniebowzięta, gdy
najpopularniejszy chłopak w szkole zaproponował jej wspólny występ na zakończenie
szkoły, nie przypuszczała, że to podpucha, że chłopak zrobił to by ją
publicznie upokorzyć. No, ale minęło 16 lat Anna schudła i wyładniała, odnosi
sukcesy, jest świetna w swojej dziedzinie, ale wciąż tkwią w niej kompleksy
sprzed lat. Faceta szuka w internecie i trafia na popaprańców. Wzbrania się
przed pójściem na jubileusz szkolny, boi się starych demonów. Za namową
przyjaciół idzie, spotyka swoich prześladowców, ale nikt jej nie rozpoznaje,
później niestety drogi ich się znowu przetną, tylko Anna postanawia się nie
ujawniać… Jak długo jednak można ukrywać oczywistość? Na dodatek problem
zamążpójścia siostry Anny, kwestie internetowych randek i wiele innych zabawnych
i wzruszających perypetii dopadnie nas na kartach tej powieści.
Kolejna książka i kolejny gotowy
scenariusz na komedię romantyczną. Właściwie mogłabym o niej napisać to samo,
co pisałam o jej poprzedniczce. Chętnie oglądnęłabym film… Autorka ma bardzo
ciepły styl, przykuwa uwagę. Jej książki uspokajają, chociaż tutaj tematyka
jest trochę ciężka, tu problemem bohaterki nie jest tylko samotność, ale
samotność wyrosła na fundamencie niepewności i szkolnego prześladowania. Chyba
każdy z nas z autopsji zna przykłady, gdy życie szkolne zapisało w Nas poczucie
beznadziejności w jakiejś kwestii, czy to przekonanie że jesteśmy ofermą
sportową, czy to, że bazgrzemy, czy to że nie znajdziemy miejsce w społeczeństwie.
Anna przeszła wyższy poziom tragedii i fragment gdy o tym opowiada – uwierzcie chwyta za serce- piękna jest
ta scena… .
Być może uznacie, że książka jest
banalna, bo oto znowu wyśmiewanie w szkole kaczątko staje się łabędziem… tak
jest ten wątek, ale moim zdaniem tutaj jest to lepiej poprowadzone właśnie
dlatego, że autorka nie mówi nam „ha! Schudnij, wszystkie Twoje problemy znikną”,
nie – pokazuje, że problemem jest psychika, a ją ciężko zmienić, czy jest na to
recepta – nie! To zbyt indywidualne. Anna uciekała w naukę, dzięki temu osiągnęła
świetną zawodową pozycję, ale ucieczka w pracę nie załatwia problemu, przed
którym uciekamy. Prawdziwe co nie?
Wątek miłosny… też jest fajny,
dynamiczny, do tró loffa nie pałamy od razu sympatią… tak ma być, jego postać
zmienia się, ewoluuje, tak jak nasze uczucie…
Moim zdaniem książka jest –
świetna… będzie wysoko w sierpniowym rankingu… oby więcej takich. Czekam na
następną. Autorko!! Pisz szybciej ;-)
Książka wydaje się lekka i sympatyczna;) Kiedy na nią trafię na pewno ją przeczytam. Czasem takie pozycje są wręcz niezbędne;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pokolenie-zaczytanych.blogspot.com
dokłądnie tak, ale swoje trzeba przeczytać, żeby to zrozumieć.
UsuńZ chęcią przeczytam, myślę, że historia podniesie wiele osób na duchu.
OdpowiedzUsuńna pewno da do myślenia...
Usuń"Nic nie mów, kocham cię" mi się podobało, więc myślę, że i ta mi się spodoba. McFarlane pisze takie komedie romantyczne, które chętnie bym obejrzała, nawet te okładki takie filmowe...
OdpowiedzUsuńOkładki jak plakaty - dokładnie. Też bym zobaczyła ekranizację :)
UsuńCzytałam już u Cyrysi recenzję tej książki i powtórzę to, co napisałam pod jej postem. Naprawdę mam nadzieję, że bohaterka kopnie w tyłek faceta, który wiele lat temu tak się z niej naśmiewał :P Pewnie tak się nie dzieje i ona i ona w końcu się pokochają, ale ja właśnie taki scenariusz bym wolała.
OdpowiedzUsuńdokładnie!! do pewnego momentu miałam jak Ty, normalnie krzyczałam "weź daj mu po łbie, po pysku i każ iść do diabła", ale pewne fragmenty dużo zmieniaja <3
UsuńNo obym też dała się zmianie przekonać, bo jeśli nie to pewnie będę niezadowolona z książki :P
Usuńdasz się przekonać, wspomnisz moje słowa ;)
UsuńA ja pomimo banalności, uwielbiam takie historie. Jestem romantyczką od urodzenia, więc mogę takie dzieła czytać tomami :)
OdpowiedzUsuńBo komu przeszkadzają banały, każda z nas marzy o takiej banalnej historii ;)
UsuńKolejna książka do przeczytania, kolejny autor do poznania :)
OdpowiedzUsuńTę książkę polecam w ciemno :)
UsuńO! To urlop na pewno był udany ;) Z taką książką nic tylko delektować się wolnym :))
OdpowiedzUsuńByło idealnie... przyszła pora na powrót, jak książek zaczęło brakować.
UsuńGdyby ilość moich dni urlopowych zależała od ilości książek to wzięłabym ich dokładnie 365 ;) I zatrudniła tragarza, by je za mną tachał ;)
Usuńjechałam i wracałam autem, ale bałam się o wytrzymałość walizy... :P
UsuńCzasami lubię sięgnąć po lekkie lektury, więc ten tytuł również sobie zapisuję, bo historia wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńPo tę musisz sięgnąć, poczekaj jak się zrobi za oknem ponuro, ta książka Cię rozgrzeje - zobaczysz!
UsuńCieszę się, że Ci się spodobała, ale oczywiście byłam pewna, że właśnie tak będzie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że filmy na podstawie jej książek byłyby prześwietne - mimo że wpisują się w dość pospolity gatunek, są zdecydowanie niebanalne.
no ja myślę!! chorowałam na nią w dużej mierze przez Ciebie.
UsuńSą niebanalne i mają w sobie moc, coś takiego, że magicznie się je czyta
Jak to możliwe, że nie znam twórczości tej autorki? Widzę, że pora to zmienić. Zaczynam rozglądać się za tą książką :)
OdpowiedzUsuń