Była i jest zjawiskiem poetyckim. Najpopularniejszą polską poetką wszech czasów. Nazywana poetką miłości, polską Safoną lub Safo słowiańską. W jej twórczości miłość ma wiele twarzy.
Jaka była ta poetka, dramatopisarka i malarka pochodząca ze słynnego rodu Kossaków? Jaką zachowali ją w pamięci najbliżsi, znajomi i przyjaciele? Jak zmieniła ją wojna i przymusowa emigracja? Kogo kochała, z kim się przyjaźniła? Odpowiedzi na te pytania znajdą Państwo w tomie wspomnień i listów Lilka zebranych i opracowanych przez Mariolę Pryzwan od lat zafascynowaną biografią i twórczością Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
Poetka udręczona wojną, biedą, tęsknotą za bliskimi, a w końcu ciężką chorobą nowotworową zmarła w Manchesterze 9 lipca 1945 roku w wieku 54 lat.
Lilka – barwna opowieść o tej niebanalnej i utalentowanej kobiecie ukazuje się w 70. rocznicę jej śmierci.
Czytałam już niejedną
książkę Marioli Pryzwan. To naprawdę dobra biografka, która pracowicie zbiera
wspomnienia i tworzy z tych puzzli wzruszający obraz. Ponieważ kryminał który
obecnie czytam jest dosyć obszerny, potrzebowałam przerywnika. Nie przepadam za
nowoczesną poezją, a do takowej zaliczam to co tworzyła
Pawlikowska-Jasnorzewska. Dla mnie te utwory toną w oparach absyntu, który sama
lubię, ale do mnie nie trafiają, są jakby pijanym widem Młodej Polski. Za samą
poetką też nie przepadałam, panegiryk stworzony przez jej siostrę jakoś mnie do
niej zniechęcił, chociaż nie odmawiam mu walorów poznawczych, przenosi nas
bowiem do barwnego świata Kossakówki. Sama z siebie nie sięgnęłabym po Lilkę, ale jakoś to się stało i książka
w tym cudownym pastelowym kolorze jednak do mnie trafiła. Lektura poszła,
dosłownie piorunem.
Mariola Pryzwan w
znanej już czytelnikom formie przytacza wspomnienia, korespondencję osób
związanych z poetką. Minęło już sporo czasu, więc nie jest to zadanie łatwe.
Tekst okrasza licznymi zdjęciami, portretami, obrazami, dzięki czemu książka
nie jest monotonna. Ze wspomnień wyłania się nieco odbrązowiona postać poetki,
nimfy, motyla. Dziewczynki, która kształcona przez guwernantki, nie chodziła do
szkoły, a jednak fascynowała się i znała mitologię. Poznajemy znów cudowny,
magiczny świat Kossaków, bohemę. Poznajemy koleje losu tej – niewątpliwie-
niezwykłej kobiety, która ku utrapieniu Mamidła miała trzech mężów, a za rozwód
kościelny(cytat z jednego ze wspomnień!?) Tata Kossak tak dużo zapłacił. Od
dzieciństwa chora, nieco zakompleksiona, żyjąca jakby w innym świecie, ale
lubiąca przyziemne przyjemności, jak chociażby dobre posiłku. Nieco złośliwa,
zamknięta w sobie, oddana twórczości. Ile wspomnień, tyle obrazów, składających
się w barwny kolaż, na tle ciekawych czasów.
Książkę czyta się
szybko bardzo dobrze. Nie jest tak sztuczna i plastikowa jak autobiograficzna
książka Samozwaniec z której Lilka wyglądała jak wcielenie dobra. Ludzie,
których do głosu dopuszcza, Pryzwan poruszają
różne aspekty z życia Pawlikowskiej, ale nigdy nie mamy tam fragmentów
niesmacznych, upodabniających książkę do brukowca.
Uważam, że osoby
interesujące się, czy to dwudziestoleciem międzywojennym, czy też samą poetką,
książką będą zachwycone, bo jest nie tylko pięknie wydaną wydmuszką, ale i
ciekawą pozycją do poznania. Sama mam już osoby, które ucieszą się z lektury!
Na biografie mnie tylko czasami ochota nachodzi, ale zapiszę sobie gdzieś ten tytuł i może mi się potem, w takim wypadku, przyda ;).
OdpowiedzUsuńto jest bardzo specyficzna biografia, ale warto sprawdzić, czy taka forma nam się podoba
OdpowiedzUsuńNiedawno słuchałam 'Zalotnicy niebieskiej'. Ciekawi mnie też wersja pani Pryzwan. Mówiła w radiu o poezji Jasnorzewskiej, że starała się wydobyć z cienia twórczość londyńską.
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do zabawy "Liebster Blog Award". Szczegóły: http://magicznyswiatksiazki.pl/liebster-blog-award/
pozdrawiam :)
Chętnie bym posiadła i przeczytała.....Dawno temu czytałam Marię i Magdalenę i do dzisiaj mile wspominam...
OdpowiedzUsuń