... pierwszy miesiąc roku 2018, ci co podjęli jakieś wyzwania, postanowienia, pewnie powoli poddają się stagnacji, ci którzy uważają, że nowy rok w naszym życiu zaczyna się już teraz, w każdej chwili, żyją, jakby nic się nie stało. Różne postawy, różne filozofie. A kalendarz jest nieubłagany. Dopiero leczyliśmy kaca po sylwestrze(nie ja!!), dopiero przestawała nas boleć głowa od wystrzałów sztucznych ognie(tak bardzo ja), a już mamy luty i pora podsumować pierwszy miesiąc nowego roku, który już jest coraz mniej nówka nieśmigana.
Bardzo mi ciężko sklasyfikować styczeń, bo tak go sobie wymieszałam, jak przysłowiowe cicer cum cule, czytałam w tak specyficzny sposób, że wyszedł z tego prawdziwy miks gatunkowy, a luty zanosi się na podobne żonglowanie ciężarem gatunkowym.
Przeczytałam więc
dziewiętnaście książek, ale rozgrzebanych mam jeszcze kilka, bo nie byłam w stanie często unieść tematyki i potrzebowałam jakiejś lekkiej odskoczni. Dodatkowo, zmodyfikowałam nieco zasady akcji
trupy z półki 2018, postanowiłam, że zanik dokonam jakichś zakupów, muszę uszczuplić te zapasy z zakupów przynajmniej z 2017, a że akurat w ubiegłym roku nabyłam sporo czytadeł, to szło mi sprawnie.
Zacznijmy od najsłabszych książek, chociaż chwilami ciężko było mi się zdecydować. Są tutaj książki, które musiały tu trafić, bo jakoś trzy musiałam wybrać. Naprawdę kiepsko wspominam
Prom cieszę się, że tę serię mam już z głowy i nie będę musiała się wybierać na Wyspy Owcze. Wiem, ze ta seria ma swoich fanów, ale ja się do nich nie zaliczam. Co do
Lab girl to chyba wina moich oczekiwań, po prostu chyba nie byłam przygotowana na taką dawkę biografii. A
Podróże Guliwera trafiają tutaj, bo naprawdę musiałam coś wybrać, a ta książka po prostu najmniej mnie kupiła. Doceniam cały zamysł i wartość tej książki, ale numerem jeden z klasyki to ta książka u mnie nie będzie.
Z książkami najlepszymi jest podobny problem, tyle, że w drugą stronę. Chciałam dołożyć tu dużo tytułów, bo niektóre z tych trzynastu książek, które nie zostały wyróżnione, zasługują na pamięć, ufam więc, że Wy jednak je wychwycicie :P
Więc przede wszystkim
Wieczór trzech króli moje pierwsze spotkanie z komediowym Szekspirem, myślałam, że określenie komedii na niektóre jego dzieła to taka umowa, że to po prostu te sztuki, w których trup nie pada tak gęsto, a okazuje się, że one są naprawdę zabawne. Przynajmniej ta!
Wszystkie pory uczuć. Zima, to powieść wciągająca, z elementami mroku, jaki spowija niektórych ludzi. Wspaniały klimat PRL-u. Książka po której nie spodziewałam się aż tak wiele!! No i książka o której nagrałam filmik i nie mogłam się jej nachwalić, a od Was zero odzewu. Zamykam się w sobie!!! Mam na myśli
Wrzask rebeliantów, wspaniała książka o bohaterze wojny secesyjnej, kompleksowa, epicka, wciągająca, chociaż bynajmniej, nie lekka.
Z filmami dałam ciała, głównie oglądam powtórki seriali, filmów, jakoś zbieram oddech na coś nowego, ale może w lutym się przemogę i zacznę chodzić do kina. Oczywiście - co widzieliście na Instagramie i na Instastory oglądałam Australian Open, gdzie Roger Federer pobił rekordy i wygrał, znowu, biedny Novak, Marin i Grigor. No i Andy - drogi nieobecny.
A teraz uciekam, za karę filmiku nie będzie, a ja idę czytać książkę, która jest naprawdę przygnębiająca. Oczywiście
Wydawnictwo Czarne. Oj będę potrzebowała odtrutki, czegoś lżejszego...
Ja Guliwera czytałam dwukrotnie. Raz jako lekturę, a potem po angielsku na Literaturze angielskiej. I pamiętam, że było tam też królestwo tych koni, czego nie było w polskim tłumaczeniu. Książka OK. Znasz tę nową adaptację?
OdpowiedzUsuńw sensie adaptację filmową? Jestem do tyłu z filmami.
Usuń'Nowa' to dla mnie nowa, bo może z 15 lat ma, ale jest uwspółcześniona, czy coś. 'Guliwer' to dosyć stara książka, chyba starsza niż 'Robinson'.
UsuńILE KSIĄŻEK przeczytałaś? Jestem pod wrażeniem :O Ja ledwo dociągnęłam do 7 ale muszę przyznać, że zdecydowana większość książek była godna polecenia.
OdpowiedzUsuń"Guliwer" jeszcze przede mną ale został już zamówiony i czekam na przesyłkę, mam nadzieję że mi się spodoba :)
To nie jest zła książka, tylko specyficzna.
UsuńImponujące liczby :)
OdpowiedzUsuń