Ciepłe miesiące mają to do siebie, że szukamy lektur klimatycznych. Gdy zewsząd słychać o wakacjach i wypoczynku, to podświadomie szukamy powieści mających tytuł, lub fabułę sugerujące wojaże. Trochę tym kierowałam się wybierając Zagubionych w Neapolu, z drugiej strony, znałam już wcześniej powieści które mają jakiś włoski motyw, który odgrywa kluczową rolę dla akcji. Chyba najbardziej kojarzył mi się Pokój z widokiem i tak ktoś powie, że to irracjonalne, bo inne epoki, inne realia, ale tutaj czułam, że będzie wspólny mianownik - początek wielkiego uczucia pod włoskim niebem. Pokój z widokiem zrobił na mnie ongi ogromne wrażenie, zarówno w wersji powieściowej, jak i pod postacią ekranizacji. Byłam ciekawa jak pójdzie mi z tą książką.
Przejmująca historia o pierwszej miłości i niesamowitym mieście, napisana w duchu neapolitańskich powieści Eleny Ferrante.
Wiadomość, którą Heddi otrzymuje od Pietro kilka lat po opuszczeniu Neapolu, wywołuje u niej lawinę wspomnień i z powrotem przenosi do studenckich lat spędzonych w tym pięknym mieście, które na zawsze pozostanie w jej pamięci.
Książka Heddi Goodrich osadzona w zabytkowej scenerii Quartieri Spagnoli – Dzielnic Hiszpańskich Neapolu – opowiada o szukających miłości młodych ludziach i tętniącym życiem, pełnym namiętności mieście, które urasta tu do rangi prawdziwego bohatera. Dla Amerykanki Heddi Neapol staje się symbolem miłości i młodości, miejscem zderzenia z inną kulturą i językiem, natomiast dla jej włoskich przyjaciół – uosobieniem wolności i ucieczki z rodzinnych domów.
Książkę zaczyna mejl którego wysyła Pietro do Heddi. Kiedyś, we Włoszech zaczęło się ich uczucie. Heddi przyjechała do Włoch, chłonęła klimat i kulturę i jej ścieżki splotły się z losami Pietra. Mej, który dostaje, jest katalizatorem wspomnień, poznajemy ich wspólną historię, masę uczuć, ale i perturbację, bo chociażby rodzice Pietra nie chcą dla niego przypadkowej cudzoziemki, woleliby, żeby związał się z tradycyjną dziewczyną z sąsiedztwa. A jednak czas płynie i Pietro wciąż myśli o swojej Heddi. To spotkanie Włoch i Stanów, dwóch różnych światów, które wywołają burzę uczuć, ale czy ta burza przyniesie ofiary, czy może jednak jak feniks z popiołów powstanie coś niezwykłego?
Zagubieni w Neapolu to debiut literacki Heddi Goodrich, która tą powieścią wkroczyła z impetem na wydawniczy rynek, warto zaznaczyć, że chociaż sama jest Amerykanką, która w młodości przyjechała do Neapolu, to książkę napisała po włosku i przełożyła na angielski. Wspominam o tym, bo moim zdaniem to naprawdę godne podziwu. Książka zaś już okładką pokazuje klasę, treść też sięga szczytnej tradycji, gdy słowem się malowało obrazy, subtelnie kreśliło uczucia. Pomimo współczesności tej książki, akcji, bohaterów i problemów, książka uwodzi ponadczasowym czarem. Jednak musze uprzedzić, że wymaga dużo uwagi, jeśli spodziewacie się jakiegoś wakacyjnego romansidła, to raczej ta książka was rozczaruje, jeśli jednak chcecie obcować z literaturą, to obowiązkowa książka dla Was. Ciekawa jestem jak rozwinie się autorska kariera Heddi Goodrich, bo skoro zadebiutowała w tak dobrym stylu mam prawo oczekiwać jeszcze więcej. Polecam!!
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Jestem ciekawa czy by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńSkoro to nie tanie czytadło, to ma szansę mi podejść... Swoją drogą nigdy nie rozumiałam sformułowań typu "książka na lato" i tej tendencji do sięgania latem po czytadła, czy ogólnie jakieś lżejsze, niewymagające lektury. Ok. Czasem mam fazę na takowe, ale (przynajmniej u mnie) nie ma to raczej przełożenia na porę roku. :)
OdpowiedzUsuń