Powiem Wam, że ja uwielbiam powieści historyczne, może dlatego, że wizja podróży w czasie, magia dawnych lat są mi tak niesamowicie bliskie. Pokochałam Magdalenę Walę kilka lat temu, nie straciłam jednak całego swojego krytycyzmu, bo o ile niektóre książki mnie zachwycają, tak niektóre podobają mi się mniej. Ostatnio czytałam finał śląskiej trylogii i trochę się bałam sięgać po kolejną powieść tej samej autorki w tak krótkim odstępie czasu. Jednak nie umiałam się powstrzymać, zamówiłam i szybko zaczęłam czytać, ja uwielbiam tę motylkową atmosferę, którą zwykła tworzyć autorka.
Tajemnica sięgająca wielu pokoleń i miłość wbrew zasadom. Wzruszająca podróż do roku 1920 i czasów walki o wolność.
Aniela Wilczkówna wywodzi się z chłopskiej rodziny, ale dzięki protekcji zdobywa wykształcenie i zostaje zatrudniona w ziemiańskim dworze jako panna do towarzystwa. Poznaje tam krewnego właścicielki - porucznika Rafała Mielżyńskiego. Mimo że oficer jest nią zafascynowany, dziewczyna traktuje go z dystansem. Zdaje sobie sprawę z dzielących ich różnic społecznych, skrywa też własne tajemnice.
Pewnego dnia Aniela poznaje historię ruin pobliskiego zamku. Związana z nimi legenda opowiada o pięknej Rudowłosej i wyrządzonej jej krzywdzie. Czy ma to coś wspólnego z przeszłością Anieli?
Tymczasem nadchodzi lato i zmienia się atmosfera we dworze. Wojska bolszewickie zagrażają Polsce, która niedawno odzyskała niepodległość. Wszyscy starają się wspierać walczących na froncie. Aniela wbrew rozsądkowi myśli o Rafale i martwi się o jego życie.
Najpierw mamy prolog, jest zimowa noc a przez noc, jak na obrazach sturm und drnag pędzi jeździec, ucieka, jakby goniły go wszystkie czarty. Okazuje się, że wiezie niemowlę, które dopiero co się urodziło, a któremu grozi niebezpieczeństwo. Matka maleństwa już nie żyje, a mężczyzna prosi swojego przyjaciela, którego żona też jest przy nadziei i rada moment można spodziewać się rozwiązania. Mija wiele lat. Wydarzenia z prologu stały się historią, jest rok 1920, Bolszewicy nękają dopiero co odrodzony kraj, wszystkie ręce na pokład, mężczyźni idą ratować Ojczyznę. Chociaż co jest wartością dodaną tej książki, autorka pokazuje jak różne były nastroje społeczne, że o ile ziemiaństwo chciało utrzymania wolnej Polski, o tyle inne warstwy społeczne wierzyły w obietnicę bolszewickie i miały dość nierówności społecznej. Nieopodal Piotrkowa w dworze rządzi owdowiała Zofia Strumieńska, ponieważ jej jedyny syn zmarł w dzieciństwie, całe swoje uczucia przelała na krewniaka Rafała Mielżyńskiego, a młody porucznik naraża się na froncie. Towarzystwa starszej pani dotrzymuje Aniela Wilczakówna, wywodząca się z pobliskiej wsi, z chłopskiej rodziny dziewczyna z tragiczną historią. Młodzi prędko wpadają sobie oko, ale Aniela wie kim jest i skąd pochodzi, młody wojak nie ma takich uprzedzeń. Jednak pobliżu stoją pewne ruiny, a klątwa o średniowiecza nie daje o sobie zapomnieć.
Wszyscy, którym podobały się historyczne książki autorki będą zachwyceni. Autorka ma prawdziwy dar do tworzenia fabuły i osadzania jej w konkretnych czasach, czyni to niesamowicie realistycznie i nim czytelnik się obejrzy, jest po uszy zaangażowany w lekturę. Połknęłam tę książkę jednym tchem i jestem zachwycona. Czyta się cudownie i naprawdę nie zgadłam rozwiązania zagadki. Nie wpadłam na to, więc intryga też udana, warstwa historyczna super, irytujące postaci też są. Bardzo dobrze zbudowane napięcie no i wątek romansowy jest świetny. Jedyne co mogę tej książce zarzucić, to że szybko się skończyła.
Też lubię powieści historyczne. Choć u mnie to zależy akurat jaka historia. Jako okres itp. Jestem dość wybiórcza tutaj. :P Książki Wali mnie poniekąd ciekawią... Ale powoli, powoli... Bo to polska autorka...
OdpowiedzUsuń