Kiedy zobaczyłam zapowiedź książki Mój chłopak i jego narzeczona najpierw byłam bardzo sceptyczna. Nie wyglądała dla mnie jak powieść, która mnie oczaruje, niby fabuła jak w komediach romantycznych, które lubię, bo czy Mój chłopak się żeni, czy też Moja dziewczyna wychodzi za mąż to stałe punkty w moim repertuarze. Obiektywnie przyznaję, że okładka wpadłaby mi w oko, w czasach, gdy buszowałam na ślepo po półkach księgarni. A później coś, impuls zupełny sprawił, że jednak pomyślałam, dlaczego nie, nie znam autorki, Wydawnictwo też niewiele mi mówi, jest lato w sumie mogłam zaryzykować, zaczęłam w niedzielę rano, a nie może i w sobotę wieczorem, pochłonęła mnie, czy będę ją polecać?
Kiedy nie wiesz, co jest dla Ciebie najważniejsze, posłuchaj głosu serca!
Malwina jest ciągle w rozjazdach. Archeologia to jej pasja, ale również sposób na nie do końca uporządkowane życie. Kiedy niespodziewanie dostaje zaproszenie na ślub byłego chłopaka, wpada w panikę. Będzie musiała odwiedzić rodzinne miasteczko nad jeziorem i spotkać się ze swoją pierwszą wielką miłością… Wbrew temu, co podpowiada jej rozsądek, postanawia przyjąć zaproszenie. Ale nie zamierza jechać sama.
Przygotowania do wesela idą pełną parą.
Kto kogo kocha naprawdę? I czy ślub się w ogóle odbędzie?
Dobiegająca czterdziestki Malwina wraca do rodzinnego miasteczka, na wesele swojego byłego chłopaka. To była szkolna miłość, kiedyś jedyny pewnik. Nawet po skończonej szkole, Malwina i Daniel wracali do siebie, orbitowali, jakby pchała ich ku sobie kosmiczna siła. Spotykali się, sypiali ze sobą, ale nie było deklaracji, nie było prób budowania czegoś wspólnego, aż w końcu bach. Zaproszenie. Malwina nie jest zachwycona wizją powrotu, nie była w szkole lubiana, dopiero studiowanie ukochanej archeologii, praca na uczelni dodało jej skrzydeł, na ślub jedzie z przyjacielem(z bonusem), to ma być koszmar nielubianej dziewczyny, która ma się skonfrontować z przeszłością. Na dodatek jedzie tam w nimbie sławy, jest dziewczyną, którą kocha pan młody, ona ma kochać jego, role są rozpisane. Czy aby na pewno?
Powieść jest niesamowicie wciągająca, gdy tylko zapominamy, że ci miotający się ludzie mają czterdzieści lat. Zapomnijcie więc o ich metrykach, bo za każdym razem, gdy ja sobie to przypominałam, miałam załamkę. Do czterdziestki trochę mi brakuje i mam nadzieję, że tak się nie uwstecznię. Ta książka nadaje się na zekranizowanie i to genialnie. Mamy urokliwe małe miasteczko, wszyscy od lat się znają, nieliczni uciekają. Malwina uciekła, żeby rozwinąć skrzydła, miłość to było za mało, by ją zatrzymać. Ona 21 lat temu wiedziała, że to miasto to dla niej mało, postawiła swojego ukochanego przed faktem dokonanym. Wybiera karierę, a Daniel zostaje w mieście, które kocha i w których chce pracować. Malwina odnosi sukcesy zawodowe, w celibacie nie żyje, ale chyba przerośnie ją konfrontacja z małomiasteczkowym światem. O ile ona ciekawie się rozwinie o tyle Daniel i jego narzeczona, no powiem Wam nudy nie będzie.
Jestem pozytywnie zaskoczona tą książką. Czyta się szybko i dobrze. Są elementy humorystyczne, wzruszające, dające do myślenia, jest też napięcie, groza i oczekiwanie, jak to wszystko się rozplącze. Naprawdę bardzo Wam polecam!
Ja już bym się obawiała tych potencjalnie uwstecznionych głównych bohaterów. ;) Chyba nie jestem targetem dla tej powieści.
OdpowiedzUsuńale jak o tym zapominasz jest super!
UsuńCoś mi mówi, że mogłabym spędzić z tą książką świetnie czas. Lubię klimat małych miasteczek w powieściach i ten miszmasz wzruszeń, refleksji i humoru mnie ciekawi.:)
OdpowiedzUsuńOooo, ale mi narobiłaś ochoty! :)
OdpowiedzUsuń