Zaatakowały nas upały, nawet nie chcę sprawdzać na termometrach, ile konkretnie jest stopni. Czuję, jakbym trafiła do piekła, za grzechy popełnione i te przyszłe. Wczoraj spędziłam dzień nad wodą, ale dziś, już miałam zajęty wieczór, bo trzeba było zaszczepić psa, a Raul jest zwykle oporna, jeśli chodzi o chodzenie na smyczy, na szczęście tym razem się zlitowała i nie dołożyła za dużo trudu do spaceru, który w tym upale przypominał wycieczkę po piecu do pieczenia chleba.
Wiem, że narażę się większości, ale ja nienawidzę takiej pogody, tęsknię za śniegiem i mrozami i jak nie pojadę jutro nad wodę, to skonam. I będę bardzo marudna. Chociaż mój pokoik, jest cudownie chłodna, jak tylko słońce przejdzie na drugą stronę domu. Mam zasłonięte zasłony i nie poszłam znowu na tenisa, bo bym się ugotowała.
Lipiec, upływał pod znakiem imprez, bo i Wimbledon i przygotowania do innych, różnych imprez. Czas na czytanie się skurczył. Przeczytałam siedemnaście książek (17), co jest sporym sukcesem, bo te mecze, wyjścia, wyjazdy, nad wodą, gdy jedzie się z kimś, również ciężko czytać, bo jednak się konwersuje. Więc nie pytajcie, kiedy to wszystko przeczytam, nawet nie liczę już tej kolejki, a widok stosu przy łóżku, przeraża mnie. Czy to starość????
Hmmm. Zacznę od trzech najlepszych książek, co nie będzie proste, bo naprawdę, to był bardzo dobry książkowo miesiąc:
"Cień wiatru" - powrót po dekadzie, równo i musiałam znowu odkryć tę magię w książkach Zafona, te sekrety, grozę. Zachwyciłam się znowu!!
"Mansfield Park" - powrót również, tym razem po jedenastu latach. Byłam nieco uprzedzona do tej książki, tymczasem po latach okazało się, że to naprawdę interesująca, wielowątkowa powieść. Cieszę się, że do niej wróciłam i na nowo ją odkryłam!
I absolutnie poza konkursem. Wspaniała, wstrząsająca i dająca popalić książka o hiszpańskiej wojnie domowej:
"Uśpiony głos". Jest mocna, ale warto!!! Bardzo!
O ironio, wpadły też książki słabsze. Niestety, no cóż, bywa.
"Arkadia" to nie chodzi o to, że książka jest zła, ale finalnie, chyba nie mój gust.
To tak wyglądał książkowy lipiec, teraz uciekam, bo książki wołają, a Was zostawię z przeglądem zdjęć.
Życzcie mi udanego miesiąca, bez burz, bez upałów!!!
"Cień wiatru" <3 kocham <3 Tak jak i "Grę anioła", którą sobie też ostatnio odświeżyłam <3 Teraz przede mną "Więzień nieba". A wszystko to przed jesienną premierą "Labiryntu duchów" <3
OdpowiedzUsuń"Monsfield Park" też czytałam coś koło tego, co Ty. Hmm... może pora odświeżyć sobie powieści Austen i zobaczyć, jak teraz bym je odebrała? Już nie jako nastolatka, ale dorosła kobieta? :)
"Gra anioła" czeka ale jak ja czekam na jesień ;)
UsuńGratuluję wyniku. Oby sierpień również obfitował w dobre lektury!
OdpowiedzUsuńOby, bo na razie jest upalnie i odbiera radość ze wszystkiego
UsuńGratuluję wyniku. Wielu książek zazdroszczę, szczególnie Wandy :)
OdpowiedzUsuńWanda jest fenomenalna! Bardzo warto
Usuń17 książek...toż to wyczyn w sytuacji, gdy miałaś tak zajęty miesiąc.....
OdpowiedzUsuńZafon czeka na czytanie. Mansfield Park ...chyba oglądałam a biografię Wandy Rutkowskiej będę pożyczać w bibliotece, jak tylko będzie.
Książką o wojnie domowej w Hiszpanii mnie zainteresowałaś..... mocz nogi w rzece i czytaj.....
Oj czuję, że te obecne upały mnie wyhamują.
UsuńDo rzeki mam kawałek, ale nie jest to chyba głupi pomysł.