"Buntownik nie żyje jak robot uwarunkowany w przeszłości przez religię, społeczeństwo, kulturę. Nic, co jest wczorajsze nie ma wpływu na jego sposób życia, jego styl życia. Każdego dnia jest gotowy, by zmierzyć się z niebezpieczeństwami, z nowymi wyzwaniami. To artysta, samotnik, geniusz. Nie należy go mylić z rewolucjonistą, który jest owładnięty ideami z przeszłości, Jezusem albo Karolem Marksem i, wraz z podobnymi sobie, pragnie przejąć władzę, by było im lepiej. Rewolucjonista usiłuje zmienić świat, buntownik – odrzuca go po prostu, tak jak wąż zrzuca starą skórę".
Mini-seria poradników OSHO to książki, z których każda koncentruje się na jednym, konkretnym zagadnieniu, omawia jeden z najbardziej nurtujących nas problemów.
Modne są teraz różne poradniki, różne kursy uczące asertywności, odnajdywania siebie i życia w zgodzie z sobą.’
Ta bardzo niepozorna książeczka ma za zadanie przeistoczyć nas w buntowników. Czym się różni buntownik od rewolucjonisty, jakie są główne zadania buntownika i dlaczego jest to najlepszy sposób zachowania się we współczesnym świecie i nie tylko. Jeśli nurtowały cię te pytania to książka na pewno dla ciebie.
Jeśli mam być szczera, to chociaż książka mnie nie zdenerwowała totalnie to mimo wszystko czytając ją miałam uczucie irytacji, gdzieś z tyłu głowy. Uderzała mnie niekonsekwencja, błędne koła dowodzenia. Autor moim zdaniem bardzo chaotycznie opowiada o zaletach bycia buntownikiem, chaotycznie i moim zdaniem nieco zbyt patetycznie.
A co osobiście mnie uderzyło to atak na religie jako masowe ogłupiacze. Ja wiem, że to znany slogan, ale godzi w moje przekonania, w wartości ważne dla mnie i nazywanie mnie ciemniakiem, raczej nie przysparza autorowi tych słów mojej sympatii. Autor sprowadza większość ideałów do sposobu ogłupienia tłumu, spętania ich umysłów.
Autor stawia tezę iż bycie buntownikiem rażąco zmieni nasze życie, że wszystko się zmieni. Powiem Wam szczerze, że nie widzę aby udowodnił swoją tezę, nie widzę w byciu buntownikiem leku na całe zło. Mimo, że taka filozofia mi nie odpowiada, byłabym w stanie przyznać jej słuszność, gdyby przedstawił racjonalne argumenty, próżno szukałam tych argumentów, czegoś co wyjdzie poza tanie i oklepane slogany. Niestety nie znalazłam niczego poza rosnącą irytacją i znudzeniem. Szkoda. Bo akurat do tej książki podchodziłam pełna dobrych myśli i wysokich oczekiwań, mimo iż jej wygląd jest naprawdę niepozorny. Szkoda, że treść jest taka sama. I nic więcej.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi Sztukater i Wydawnictwu Nowy Horyzont
Ja zakupiłem sobie jedną książkę OSHO, chciałem zobaczyć co on sobą reprezentuje. Przeczytałem do połowy i stwierdziłem że sekciarskie książki do mnie nie przemawiają. Manipulacja którą stosuje jest mi znana i szkoda że wielu ludzi się na to łapie. Zdecydowanie odradzam.
OdpowiedzUsuńSekciarskie dobre słowo! Brakło mi tego określenia. Zgadzam się w stu procentach!
OdpowiedzUsuńHmm, a tak właśnie miałam wątpliwości czy sięgać po książki tego autora...chyba jednak się nie zdecyduje, chociaż niektórzy się nim zachwycają.
OdpowiedzUsuńJak coś to Ci pożyczę, zawsze możesz spóbować
OdpowiedzUsuńW sumie niby zawsze warto dać szansę. Poza tym przekonam się na własnej skórze jaki tak na prawdę jest ten autor
OdpowiedzUsuńludzie! czy wy czytać i myslec nie potraficie?...żyjecie jak w matroxie..i on wam to mówi...a wy dalej jak te owce...luudzie jak można być tak ciemnymi...
OdpowiedzUsuń