Książka opowiada o najdziwniejszym tygodniu z życia dwudziestosiedmioletniego Aleksa-Li Tandema, z zamiłowania i zawodu łowcy autografów. Gdy budzi się on z narkotykowego snu, okazuje się, że jego samochód jest zniszczony, jego dziewczyna nie chce go znać i spełniło się jego marzenie o posiadaniu autografu hollywoodzkiej gwiazdy Kitty Alexander. Wyjazd do Nowego Jorku zapoczątkowuje kolejną serię zaskakujących odkryć.
Dałam Zadie Smith drugą i najprawdopodobniej ostatnią szansę. Styl pisania tej autorki jest całkowicie dla mnie nieprzyswajalny. Nie jestem w stanie wczuć się w jej sposób myślenia, podążać jej tropem myślowym, śledzić fabułę, która przynajmniej mnie nudzi.
Spodziewałam się porywające, szokującej historii, ja zaś wynudziłam się jak mops, Czy mam pisać coś więcej, skoro brnięcie przez historię było dla mnie niczym zsyłka? Wypatrywałam tylko końca dziennej porcji czytania i z radością zbliżałam się do końca.
Słyszałam dużo dobrego o autorce, swego czasu czytałam mnóstwo pozytywnych recenzji, pamiętam również odcinek brytyjskiego serialu komediowego z jednym z moich ulubionych aktorów Richardem Armitage, w którym bohaterowie zakładają klub książki i książka tej autorki jest pierwszą książką którą mają przeczytać. Na spotkaniu okazuje się, że nikt, ani jedna osoba nie przeczytała. Teraz, po tych doświadczeniach po prostu im się nie dziwię.
Nie lubię pisać recenzji negatywnych, bo boję się, że odrzucę osobę, która akurat ta książka by urzekła i oczarowała.
Wydawała się być fajna skoro ktoś jest "łowcą autografów", to czemu nie? Mogłaby być niezła historia, ale skoro mówi, że się wynudziłaś. Raczej po nią nie sięgnę, bo to nie moja tematyka :)
OdpowiedzUsuńUważam, że bardzo dobrze, że napisałaś szczerze i zgodnie z twoimi negatywnymi odczuciami, dzięki temu ja nie będę niepotrzebnie się irytować gdybym przypadkowo natrafiła na tę książkę. Teraz będę ją skutecznie omijać szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuń