Wybór najlepszych i najśmieszniejszych tekstów Artura Andrusa z jego bardzo popularnego bloga internetowego – swoiste „Dzieła wybrane”.
W książce tej oprócz przewrotnych, ironicznych, rozrywkowych, wielokrotnie rymowanych i nierymowanych tekstów blogowych, znajdziemy też wybór autorskich tekstów Andrusa-mniej-znanego (m.in. felietony dla policji i lekarzy) oraz Andrusa-bardzo-popularnego (choćby teksty kilku piosenek m.in. „Spałem w Pile, piłem w Spale”, „Ballada o Baronie, Niedźwiedziu i Czarnej Helenie”, które teraz szturmem zdobywają polskie listy przebojów). Każdą stronę tej książki przenika typowo andrusowska naiwna ironia, Andrus jako rodowity warszawiak z Sanoka jest klasycznym typem sympatycznego cynika, który najchętniej żartuje nie z innych, lecz z samego siebie.
Jako istota anachroniczna o istnieniu takiego indywiduum jak
Artur Andrus dowiedziałam się przy okazji lektury książki „Każdy szczyt ma swój
Czubaszek”. W tym dziele Artur Andrus wyciągnął od p. Marii różne ciekawe
wspomnienia, innymi słowy został Jej biografem. Już to powinno dać mi do
myślenia, Maria Czubaszek nie traciłaby czasu na rozmowy z nudziarzem. Ale mnie
wciąż nie było po drodze z polską sceną kabaretową.
Sięgnęłam po książkę Andrusa z ciekawości, bo nigdy nie mam
cierpliwości śledzić czyjegoś bloga z felietonami, zawsze w którymś momencie
się zapomnę a później zapał przechodzi. Tutaj miałam wybór najlepszych tekstów
i co tu dużo mówić, rzadko, naprawdę mi się rzadko zdarza, ale śmiałam się w
głos i do łez.
Wydaje mi się że wszystko co powiem o tej książce będzie
małe, napuszone i sztuczne. Artur Andrus w tych tekstach opisał wszystko tak
jak powinno być opisane, z dystansem, wnikliwością i ogromną porcją ironii.
Oronia bywa niedoceniana sztuką, p. Andrus jest wirtuozem.
Chociaż wiecie że nie przepadam za zbiorami opowiadań,
tekstów, tak tego tu się nie czuje, tej odrębności, styl Autora jest tak równy
że czyta to się jak jedną, spójną całość, można sobie dawkować po kawałeczku,
można połykać hurtem(uwaga na śmiechowe zakwasy).
Autor nie skupia się na jednej określonej dziedzinie, On
opisuje absurdy, zabawne sytuacje, zjawiska jakie spotykają każdego z Nas w
życiu codziennym a nie każdy ma tak lekkie pióra aby tak umiejętnie to opisać i
rozbawić czytelnika.
Polecam książkę Artura Andrusa na te deszczowe dni, kiedy
potrzebujemy spojrzenia z dystansu, zdrowego poczucia humoru i dobrej zabawy.
Rzadko ostatnio zdarza mi się powiedzieć(z powodu braku
czas) ale będę wracać do tej książki wielokrotnie.
Artur Andrus - fantastyczny człowiek.
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć po tą pozycję :) Pozdrawiam ciepło. :)
www.littleabsurd.blogspot.com
Jak się Go lubi to nawet wyjścia nie ma :D
UsuńNo to mnie zaskoczyłaś. Nie wiedziałam, że istnieją jeszcze osoby, które nie znają Artura Andrusa:)
OdpowiedzUsuńBlog.... - mam już za sobą i podobnie jak Ty podczas lektury śmiałam się w głos. Czytanie felietonów i tekstów Andrusa sprawiło mi niemałą frajdę, tym bardziej, że w jednym z nich zostały przywołane moje słowa z jego audycji radowej:)
Jak czytałam książkę o p. Czubaszek to się dowiedziałam że ktoś taki jest :D
UsuńPo tak entuzjastycznej recenzji grzechem byłoby pominąć tę książkę :) A zresztą nie chcę się pozbawiać przyjemności i potężnej dawki humoru, więc po książkę sięgnę na pewno.
OdpowiedzUsuńoj byłby to grzech, naprawdę rzadko śmieję się w głos przy książce
UsuńJa akurat lubię podczytywać felietony, ale dla odmiany do tej książki nie jestem zbytnio przekonana. Niemniej, skoro Ty tak dobrze oceniasz, to chyba dam panu Andrusowi szansę za jakiś czas. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńwiesz wszystko ma swoj czas, a co się odwlecze to nie uciecze
Usuńakurat tego typu książek nie czytuję, wiec to nie dla mnie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię serdecznie
i miłego wieczoru :)
takich - czyli zbiorów felietonów czy książek zabawnych :>
UsuńKiedyś namiętnie czytałam jego bloga, później jakoś zapomniałam, gdzieś umknęło. Chętnie sięgnęłabym po książkę zbierającą same najlepsze felietony.
OdpowiedzUsuńja mało na którego bloga się skuszam bo i tak wiem że góra miesiac i zapomnę
UsuńUwielbiam Andrusa, dlatgo też koniecznie muszę przeczytać jego książkę.
OdpowiedzUsuńczytałam- była świetna. Polecam
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym autorze i jego blogu hmm przeoczenie?:P Ale po Twojej recenzji widzę że chyba warto się zapoznać żeby poprawic sobie humor:) A takiego poprawiacza zdecydowanie mi potrzeba ostatnio...
OdpowiedzUsuńKasiu jak mnie dawno u Ciebie nie było!:P
to podobny stan psychiczny chyba Mamy.
UsuńA Ty zaglądaj częściej :P albo dla zdrowia Twego psychicznego może lepiej nie :P
Szczerze mówiąc nigdy nie czytam felietonów, ale nawet nie wiem dlaczego. Nie potrafię tego sensownie wytłumaczyć. Muszę jednak z czystej ciekawości zapoznać się z tą pozycją, by chociaż sprawdzić, czy moje obawy są w ogóle słuszne.
OdpowiedzUsuńno ja właśnie też za felietonami nie przepadam, owszem gdy mam ulubioną postać jakąś to podczytuję, ale mam problem z sytstematycznością...
UsuńSłyszałam, że ta książka jest fajna, ale nie przepadam za tekstami o wszystkim i o niczym, nawet jeśli są śmieszne. Mam mieszane uczucia i nie wiem, czy sięgnę po tą pozycję :)
OdpowiedzUsuńwarto podczytać fragmenty, a może akurat podpasuje :)
Usuń