Kiedy niespodziewany nawrót zimy paraliżuje miasto, Claire ma wrażenie, że pogoda doskonale odzwierciedla chłód panujący w jej sercu. Przeżyła tragiczny wypadek, po którym nie może się podnieść. Dopiero dziennikarskie śledztwo, jakie prowadzi w sprawie zaginionego przed laty chłopca, pozwala jej zapomnieć o nieszczęściu. W miarę jak kolejne tropy odkrywają przed nią historię uprowadzonego chłopczyka i poszukującej go pełnej nadziei matki, Claire powoli uczy się żyć na nowo. A to jeszcze nie wszystko: ślady zaginionego Daniela zaczynają w zagadkowy sposób splatać się z losami jej własnej rodziny...
„Jeżynowa zima” to wyjątkowa historia o miłości, rozpaczy i nadziei. Tej opowieści nie da się łatwo zapomnieć.
Wczoraj stanęłam przed częstym
dylematem, czyli co czytać. Za każdym razem jak wybieram się w drogę, długie
chwile poświęcam na wybór lektury. Wiadomo, do torby nie upchnę nawet promila
biblioteki, toteż książkę, ta jedna musi być wyjątkowa. Nie za gruba, ale zajmująca,
abym nie nudziła się, bo w pociągu nie kupię nowej książki. Ręka powędrowała ku
„Jeżynowej zimie”, autorkę znam i chociaż „Marcowe fiołki” nie zrobiły na mnie
wrażenia, to już „Dom na plaży” – owszem. „Jeżynowa zima”, książka o
enigmatycznym tytule była wyborem przypadkowym, ale jak się okazało, bardzo
trafnym.
Jest początek maja, rok 1933
Seattle, Vera – samotna matka wychodzi do pracy i musi zostawić ukochanego
synka samego w domu. Takie czasy, Wielki Kryzys, bieda a ona musi pracować. Nie
wiemy gdzie jest ojciec Daniela, czy umarł, czy porzucił Verę, nieważne.
Kobieta hołduje miłość do ojca chłopca i zrobi wszystko by zapewnić dziecku to
co najlepsze… na ile może. W nocy przychodzi zima… nagła burza śnieżna powoduje
paraliż miasta, a gdy Vera wraca do domu okazuje się, że Daniela w domu nie ma.
Kobieta szaleje ze strachu i rusza na poszukiwanie dziecka.
|
Najpiękniejsza zakładka od Asieńki |
Czasy współczesne, ten sam dzień,
Claire budzi się rano, na początku maja i za oknem widzi nieprzeniknioną biel,
oto nad Seattle nadciągnęła burza śnieżna. Claire jest dziennikarką, jej szef
zleca jej napisanie artykułu o jeżynowej zimie, jak meteorolodzy nazywają
niespodziewany atak zimy, w miesiącach, gdy powinno być już ciepło. Okazuje
się, że w latach trzydziestych, dokładnie w tym samym czasie miasto borykało
się z podobnym problemem, szef chce by Claire napisała coś dobrego. Kobieta
znajduje wzmiankę, że w trakcie tej burzy śnieżnej zaginął trzyletni chłopiec,
próbuje sobie wyobrazić dramat matki, tym bardziej że sama walczy z depresją i
traumą, postanawia odnaleźć tego chłopca, wyjaśnić tajemnicę sprzed lat. Nie
wie tylko jak wysoko sięga ta afera. Wie jednak, że jej małżeństwo od roku
przeżywa kryzys. Kobieta będzie walczyła z przeszłością, własną i kobiety, która
w `33 straciła dziecko… Jak to bywa u Jio, przeszłość płynnie przeplata się z
teraźniejszością, tworząc wyrazisty obraz… poruszający i pełen dramatów.
Przeczytałam książkę
błyskawicznie, pod koniec siedziałam w pociągu i płakałam, aż SOKiści patrzyli
się na mnie jak na ofiarę przemocy… dobrze, że nie miałam czasu się umalować,
bo bym wyglądała komicznie.
Książka wciąga, niepostrzeżenie…
prędko przekraczamy punkt, gdy nie możemy się oderwać. Uwielbiam takie
powieści, które porywają jak rzeka…. Tutaj strona leci za stroną i nim się
obejrzymy jest już koniec, są łzy i smutek i katharsis.
Zwykle w książkach, w których
akcja prowadzona jest dwutorowa, autorowi nie udaje się zachować równowago.
Przeważnie, jeden wątek nas interesuje bardziej, ten drugi nudzi, tymczasem tutaj
jest inaczej. Czy to rozdziały o Verze, czy rozdziały o Claire czytało mi się
po prostu świetnie. Ta książka w żadnym fragmencie nie nudzi.
Chciałabym Wam, tę książkę gorąco
polecić. Nie sugerujcie się tytułem i nie odkładajcie jej na zimę. Dla mnie ta
książka jest uniwersalna, dobra na każdą porę. Tak jak zawsze jest pora na
porywającą lekturę.
Ma to czego szukacie w dobrej
książce. Nie przegapcie!!
Premiera 22 września!!
Mnóstwo osób poleca tę powieść, więc czuję, że niedługo i ja nie będę potrafiła przejść obok niej obojętnie. Uwielbiam historie, od których w pewnym momencie nie można się oderwać :)
OdpowiedzUsuńTa Cię nie zawiedzie i mam nadzieje, że nie bedziesz długo na nią czekała. Polecam ją komu mogę, już Mamie podrzuciłam :D
UsuńJestem co raz mocniej przekonana, że muszę przeczytać tę książkę :) Najpierw tylko dwie poprzednie książki autorki :)
OdpowiedzUsuńMusisz!! I możesz od trazu tę przeczytać :D
UsuńMiałam dokładnie takie same odczucia po lekturze tego tytułu. Książka wciągnęła mnie niepostrzeżenie, a pod koniec nie mogłam powstrzymać łez wzruszenia. "Jeżynowa zima" to piękna lektura godna polecenia.
OdpowiedzUsuńI będę ją polecać WSZYSTKIM :))
UsuńSzczerze to nigdy nie czytałam nic tej autorki, mimo że Marcowe fiołki leżą na mojej półce od... no cóż bardzo długiego czasu ;) Skoro tak zachwalasz to może się w najbliższym czasie skuszę akurat na tą powieść :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://totallbooknerd7.blogspot.com/
Marcowe polecam tak se... nie czytało się źle, ale nie zachwyciły mnie aż tak bardzo
UsuńCzytałam już dwie książki tej autorki i jej proza mnie urzekła. Mam w planach również tę książkę.
OdpowiedzUsuńTo ta Cię po prostu oczaruje!
UsuńMam tę książkę i właśnie na zimę ją odkładałam. Ale teraz już wiem, że nie warto czekać :).
OdpowiedzUsuńSzkoda kazać dobrej książce czekać. Wiem co mówię :D
UsuńMuszę w końcu poznać prozę tej autorki. Może zacznę właśnie od tej książki:)
OdpowiedzUsuńAlbo od "Domu na plaży" obie są świetne :))
UsuńWidziałam książki tej autorki na półce. Byłam ciekawa jak się to czyta. Teraz widzę, że warto po nią sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńCzyta się świetnie - sięgaj bez obaw :))
UsuńNie znam prozy autorki, ale chciałabym zobaczyć, na czym polega fenomen jej powieści. :-) I to nie bez musu się o tym przekonam, bo mam nadzieję, że będzie to dla mnie baardzo przyjemne;-)
OdpowiedzUsuńUprzedzam od razu, według mnie "Marcowe fiołki" są najsłabsze, ale ta - wymiata!!
UsuńMuszę przeczytać - koniecznie.
OdpowiedzUsuńMUSISZ :))
UsuńMnie książka zachwyciła, najbardziej ze wszystkich Jjo. Widzę, że też lubisz podjadać w trakcie lektury:)
OdpowiedzUsuńTakie pyszne czekolady? Jasne!! Ale muszę ograniczyć :D :D
Usuń