Bohaterkami książki Stanisławy Kuszelewskiej-Rayskiej są zdeterminowane i dzielne kobiety, które biorą czynny udział w walce z Niemcami. Są wśród nich te wykształcone i te proste, ale łączy je jedno, miłość do ojczyzny i miłość do synów oraz mężów walczących w obronie swego kraju. W obliczu zagrożenia stają do walki. Odnajdują w sobie niezwykłą siłę i podejmują ryzyko. Drukują ulotki, ukrywają Żydów, organizują szpitale powstańcze, szyją ubrania z tego, co mają pod ręką, oddają krew, by za zarobione pieniądze kupić na czarnym rynku to, co niezbędne. To obraz kobiet walczących każdego dnia o przeżycie. Nie dla siebie, ale dla ukochanych, którym trzeba pomóc, przygotować i dostarczyć paczki do obozu pracy.
W książce "Kobiety" Kuszelewskiej prosta kobiecina prowincjonalna, "mamuleczka", udziela reprymendy nie dosyć ostrożnemu wysokiemu dygnitarzowi konspiracji. "Podziemny oficer odruchowo sprężył się na baczność". I my tak robimy, zamykając przeczytaną książkę. Melchior Wańkowicz, Książka o kobietach w Polsce ("Wiadomości", 6 X 1946).
Na obecne wydanie książki Kobiety Stanisławy Kuszelewskiej-Rayskiej składają się dwie pozycje: Kobiety oraz Dziwy życia, posłowiem opatrzył Sławomir Cenckiewicz.
Sierpień był w tym roku
szczególny, rocznicowy, głośny od syren, ale i wrzesień skłania do refleksji.
Tyle lat… tyle lat minęło od chwili gdy zawaliło się życie tylu osób „a lato było piękne tego roku”. Lubię
wykorzystywać rocznice, jako pretekst do przeczytania jakiejś książki. Często
patrzę w kalendarz, czytam jakąś notkę i bach! Okazuje się, że za dwa dni
wypada jakaś fajna rocznica i bach! Ja na półce mam książkę związaną z tym
wydarzeniem, czy osobą i czytam. Jednak muszę być z Wami szczera, do lektur tej
książki nie skłoniła mnie rocznica wybuchu II wojny. Gdy przeczytałam zapowiedź
tej książki byłam zaintrygowana, nawet już samym tytułem.
W ostatnich latach autorzy
przypomnieli sobie, że historia nie była tworzona przez samych mężczyzn, że nie
tylko oni walczyli i ginęli. Mnożą się książki o kobietach na froncie, w
powstaniu, u boku dyktatorów z prędkością z jaką rozmnażają się li i jedynie
bakterie… ale nie jest to zarzut, bowiem wśród tych książek znalazłam już tyle
perełek, że po prostu warto po nie sięgać.
Aby przybliżyć Wam fabułę tej
książki pozwolę sobie zacytować wstęp. Wstęp dający do myślenia i dobrze
napisany: „Wkraczając do Polski w 1939 roku, Niemcy nie doceniali roli kobiet
polskich. Mordowali je przez wrodzone okrucieństwo, lub w celu biologicznego
wytępienia narodu polskiego, nie dostrzegali natomiast w kobiecie przeciwnika.
Kobiety niemieckie są przeważnie bierne, mało inteligentne i z reguły stojące z
dala od życia politycznego. Niemcy przypisywali te same cechy kobietom polskim.
Pierwszy rok okupacji otworzył im oczy. Przekonali się ze zdumieniem, że Polka
na równi z mężczyzną występuje czynnie do walki o niepodległość. Że dorównuje
mężczyźnie w odwadze, inicjatywie, wytrwałości, gotowości bojowej, a góruje nad
nim w wytrzymałości na tortury(…).”
Stanisława Kuszelewska-Rayska
tworzy kolaż, opowiada o kobietach, które walczą, czekają, oddają życie, czas,
zdrowie dla dobra Ojczyzny(znowu to dulce
et decorum, est pro patria mori ). Na ten kolaż składają się notki o
kobietach, dzielnych, wspaniałych. Nie wszystkie umarły, nie wszystkie cieszyły
się z przeżycia. To taki obrazek ułożony z puzzli, tylko, że każda część
układanki jest osobną historią i tworzy interesujący widok.
Ta książka ma przewagę nad „Bohaterkami
powstańczej Warszawy”, chociażby przez to, że autorka nie skupia się na
życiorysach. Już w samym wstępie mamy informację, że bohaterstwo kobiet było
ponad podziałami, poza warstwami społecznymi, w bohaterstwie bratała się
hrabina ze służką. Autorka nie częstuje nas kilkunastostronicową
mini-biografią, nie wyciąga dziadków, dzielnie przelewających krew w powstaniu
styczniowym i ojców pijących z Piłsudskim, ona pokazuje migawki z życia. Liczy się
tu i teraz… bo w tej chwili żyjesz.
To była jedna z lepszych książek
jakie czytałam, bardzo mocna… niekiedy potrzebowałam dłuższej chwili, żeby
zaczerpnąć oddechu i zdystansować się. Ta książka przypomina zbiór opowiadań,
lakonicznych, wyważonych napisanych w reporterskim, zwięzłym stylu i to jest
największą zaletą tej książki, te krótkie zdania wbijają w fotel, lepiej niż
barokowe, okrągłe pełne zawijasów zdania. Lakoniczność zabija metodą tysiąca
cięć.
Za co autorka ma ogromny plus?
Ona nie pisze o bieganiu z bronią, strzelaniu i krwi, ona pisze o takim
codziennym bohaterstwie… mężczyźni chowali się w lasach i walczyli, kobiety
czekały i płakały i cudownie zdrowiały gdy trzeba było syna nawrócić i Niemca zabić.
Autorka pokazuje, że wojna to nie
była tylko Warszawa, nie tylko powstanie. Bardzo kompleksowa książka.
Ta książka jest piękna i
wzruszająca, cudownie napisana, wzrusza i przykuwa uwagę. Jeżeli się wahacie…
nie czyńcie tego dłużej, sięgnijcie po książkę tak prawdziwą i dobrą w
doskonałym stylu.
Top, po prostu TOP!!
|
wieczór - po tygodniu pracy. |
Chyba należy wspomnieć, że mimo mojego młodego wieku interesuje się historią a powstanie to mój konik, jak mogę tak powiedzieć. Dlatego też, po przeczytaniu wstępu uznałam, że przebrnę przez obszerny tekst co nie było jak się okazało trudne!
OdpowiedzUsuńSpróbuje aby zagościła na mojej półce bo nawet czytając twój opis tak mnie zaciekawiła, że przeczytałabym jeszcze taki opis dwa razy dłuższy i to nie tylko zasługa tematyki książki lecz też twojego stylu pisania :)
Jeszcze czekam na książkę jakąś opisującą dzieje po II wojnie światowej, gdy kobiety były dyskryminowane dopóki nie zaczęły się stawiać - też mogłaby wyjść ciekawa książka o tym.
Pozdrawiam ciepło, pozeracz-ksiazekk.blogspot.com (dzisiaj dodaje nowy post, miło by było jak zajrzysz :) )
Wiek nie ma nic do rzeczy, świadomość własnej tożsamości jest ważna bez względu na lata. Po II wojnie nie ma takiej mocnej fali emancypacji, jeśli już to po pierwszej :)
UsuńCoraz częściej sięgam po książki, które dotyczą wydarzeń historycznych, za ta również się rozejrzę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI teraz nie wiadomo, melancholia, pora roku, czy starość ;)
UsuńDo takich książek nie trzeba mnie specjalnie zachęcać...
OdpowiedzUsuńBo masz przedni gust i dlatego Cię lubię :)
UsuńCzytałam, wbiło mnie w fotel.Szukałam takiej książki latami.Polecam gorąco.Niesamowita lektura..
OdpowiedzUsuń