Akcja tej specjalnej serii „Czasu honoru” toczy się podczas Powstania Warszawskiego, czyli w chronologii całego serialu stanowi powrót do wydarzeń wcześniejszych. To sensacyjna opowieść o powstańczym szlaku bojowym jednego oddziału, złożonego nie tylko z bohaterów poprzednich sezonów, ale też z nowych postaci, młodych ludzi z rozmaitych warszawskich środowisk. Ich powstańcze losy wypełniają treść serialu.Ostatnie dni lipca 1944. Przez Warszawę ciągną kolumny niemieckich wojsk wycofywanych z frontu wschodniego. W mieście rośnie napięcie – sztabowcy Armii Krajowej debatują nad wybuchem powstania. W lokalach konspiracyjnych tysiące młodych ludzi czekają codziennie na decyzję. Wśród bohaterów są doskonale znani z poprzednich serii Władek, Michał, Bronek i Janek , ale też postaci nowe, do których należą Wilk, Adam, Mickiewicz, Apacz, Irena, Bambo i Zosia.W okupowanej Warszawie toczą się nerwowe przygotowania do Powstania. Janek, Bronek, Michał i Władek zostają przydzieleni do kompanii specjalnej, która w czasie Powstania ma stanowić osłonę Komendy Głównej. W oczekiwaniu na ogłoszenie godziny „W” dowódca kompanii, „Krawiec”, nakazuje im odebranie pod Warszawą zrzutu specjalnego kuriera z instrukcjami od rządu londyńskiego.(źródło strona serialu)
Po kilku latach od początku emisji,
kultowego już serialu Czas Honoru, doczekaliśmy się epickiego finału. Twórcy uznali,
że najlepszym zakończeniem serialu o cichociemnych będzie pokazanie ich walki w
Powstaniu warszawskim. Widzowie
domagali się Powstania w czasie chronologicznie odpowiednim, jednak wtedy twórcy
odpowiadali, że nie mają na to środków. Moim zdaniem, taka czasowa roszada jest
pomysłem, złym, wiemy jak skończyli bohaterowie, wiemy kto przeżył, a kto nie i
odziera nas to z całej niespodzianki(której zbyt wiele nie mamy, bo jak
powstanie się skończy wie największy troglodyta). Złapałam się w pewnym
momencie, że tylko czekam kiedy które z nowych bohaterów padnie, bo skoro nie
ma ich w serii „po powstaniu”, to musi zginęli. I tak sobie odliczałam.
Oczywiście odcinek ostatni był rekordowy…
12 odcinków, tyle dzieje się pomiędzy
oczekiwaniem na wybuch powstania, pełnym niecierpliwości, oczekiwania, radości
na myśl o wolności, do odcinka ostatniego, pełnego brudu, pyłu cegłowego i
rozpaczy. Gdy czyta się książki historyczne o powstaniu, autorzy podkreślają to
jak mieszkańcy palili się do walki. To brzmi tak abstrakcyjnie, dopiero ten
serial pokazuje młodych chłopaków, którzy mają dosyć upokorzeń i chcą walczyć…
niestety serial doskonale pokazuje też ewolucje nastrojów1) mieszkańców, którzy nie są
monolitem, ludzie upadają na duchu, mają dosyć piwnic, strachu, mają dosyć
konania bliskich.
Oczywiście niewzruszoną skałą jest
Helena – matka Wandy. Ja nie wiem… aktorka grająca tę rolę, pisze ten serial,
czy nie mogłaby odjąć nieco heroiczności Helenie? Przecież ta postać jest już
śmieszna. Pamiętam, jak ze znajomymi śmieliśmy się, że Helenka to by w
pojedynkę wojnę wygrała. Jest wszędzie, niezłomna, cierpiąca i dzielna niczym
Gabrysia Borejko. Jak zobaczyłam ją przed czołgiem w ostatnim odcinku to już
umarłam… no całe przejęcie jakie miałam z poprzednich scen szlag trafił.
Druga irytująca rzecz – ilość pozytywnych
zbiegów okoliczności. Umierający major, którego Michał przypadkiem spotkał,
przypadkiem okazał się szyfrantem z wojny bolszewickiej gdy okazało się, że
trzeba złamać kod i przypadkiem okazał się muzykiem, gdy Sowieci zaszyfrowali wiadomość
w utworze Czajkowskiego, dobrze że przypadkiem nie okazał się ojcem Stalina. W
tym serialu zawsze stąpali na granicy prawdopodobieństwa, ale tutaj popłynęli.
Tak jak mówiłam, niestety
niespodzianka jest zepsuta na samym wstępie i nie mamy jakichś większych
emocji, no wątek Celiny zepsuto po całości, wątek historyczny – wiemy jak
powstanie się kończy, toteż chyba nawet ja się nie łudziłam, że wygrają. Za to
ocalenie Leny, po tym jak widzieliśmy jak to się stało, zasługuje bezdyskusyjnie
na miano cudownego.
I znowu zgrzytała mi aktorka grająca Wandę, nie lubiłam Jej od II sezonu, tutaj wygląda jak matka reszty sanitariusze. Nietrafiony wybór aktorki.
Pomimo wszystko, oglądało mi się dobrze,
chociaż jak to mój Tatuś trafnie stwierdził, przykro jest jak się patrzy na
takich młodych oddanych ludzi, jak się wie, że przegrają i będą zniszczeni, a
tak się starają i walczą i giną, a dziś jest tylu złodziei… Tata dlatego nie
ogląda, a ja oglądnęłam tak, żeby mieć całość odhaczoną….
I było dużo, dużo przejmujących momentów.
49/52
Mi zostały jeszcze trzy odcinki do obejrzenia, bo jestem trochę w tyle. Średnio mi się ten pomysł z Powstaniem podobał i niestety ciężko mi było się odnaleźć w fabule, zresztą nadal jest. Według mnie powinni serial skończyć na 6 sezonie.
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Mnie odrobinę rozczarowały odcinki Powstania :/ Za dużo było gadek o miłości, poświęceniu i czyszczenia broni niż faktycznego przedstawienia tragizmu tamtych dni...
OdpowiedzUsuńA ja jakoś do tej pory nie oglądałam tego serialu, choć książki historyczne o tych czasach bardzo lubię. Skusił mnie dopiero ten sezon o powstaniu i powiem wam, że jestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńZ całego serialu widziałam tylko pojedyncze sceny. Moja mama z zafascynowaniem ogląda od pierwszego odcinka i wiele razy mi go proponowała. A ja wiele razy mówiłam sobie, że w końcu obejrzę. To "w końcu" jeszcze nie nastąpiło, ale może w najbliższym czasie nadrobię :)
OdpowiedzUsuńhttp://sklep-z-pamiatkami.blogspot.com/ Zapraszam :)