We Lwowie trwa festiwal lalek. Ktoś szykuje krwawy spektakl…W letni poranek 1938 roku, w dawnej stolicy Galicji znaleziono drastycznie oszpecone ciało bankowego kasjera. Tajemnicę zabójstwa próbuje rozwikłać dziennikarz Jakub Stern. Własnym tropem podąża jego redakcyjna koleżanka, intrygująca i sprytna Wilga de Brie oraz pewien inspektor policji.W willi na peryferiach miasta Jakub z Wilgą znajdują kryjówkę mordercy, pełną dziwnych marionetek do złudzenia przypominających żywe istoty. Wkrótce giną dyrektor teatru lalek i młodziutka aktorka Mimi. Czy coś łączy te morderstwa?
Wciąż nie jestem ekspertem od kryminałów, jednak kiedy w opisie z okładki przeczytałam, że akcja dzieje się we Lwowie, poczułam, że muszę!! przeczytać, to miasto to moja miłość od pierwszego wejrzenia, cud architektoniczny i taki specyficzny klimat, który każe podśpiewać „bo gdybym się kiedyś urodzić miał(a) znów… to tylko we Lwowie!!
Lwów do którego zabiera nas autor to specyficzne miejsce, na pewno ciekawie czyta się te opisy zwykłego życia z perspektywy współczesnego czytelnika. Bo oto miasto ledwo zabliźniło rany po jednej wojnie światowej i walkach o Lwów, o granice, życie toczy się spokojnie, można powiedzieć leniwie i normalnie(jeśli nie liczyć tajemniczych morderstw) a tymczasem, my wiemy co wisi nad miastem, że zaledwie rok minie a te odległe chmury, majaczące na horyzoncie zbiorą się w złowrogi pierścień i grzmoty będą już wyraźne. Rozpęta się burza, która zmieni wszystko. Wybaczcie tą przydługą dywersję, ale akcja dzieje się na przełomie czerwca i lipca roku 1938, skłania do refleksji prawda?
Wszystko zaczyna się od bezgłowego ciała znalezionego u podnóża Wysokiego Zamku. Dziennikarz Jakub Stern rozpoczyna własne śledztwo w tej sprawie. Ów nieboszczyk okazuje się bankierem z banku w którym Stern z żoną mają konta, ale wolnym czasie miewał inne, zainteresowania. A to tylko początek kłopotów. I na pewno nie ostatni denat. Co z tym wszystkim mają wspólnego marionetki? Kto zabija i jaki ma motyw? Po odpowiedzi na te pytania musicie sięgnąć do książki. A jak już sięgniecie nie oderwiecie się aż do ostatniej strony.
Autor dba o to, byśmy zanurzyli się w tamte czasy po uszy, jeżyk jest historyczny, gwarowy, na końcu książki znajdziemy słowniczek, który pozwoli nam czytać ze zrozumieniem. Ja z niego nie korzystałam, ale historycznie jest mi blisko do Lwowa, więc wiele słów, wprawdzie rzadko, ale jest wciąż używane u mnie w domu, czy na wsi. Ciekawa jestem czy Wy musieliście korzystać ze słowniczka, czy również nie mielibyście problemu, gdyby przeniesiono Was do Lwowa u progu II wojny.
Autor skupia swoją uwagę, oczywiście na morderstwach i rozwiązaniu tej sprawy, ale zgrabnie wplata także inne wątki, tak jak wątek życia prywatnego Jakuba Sterna, które to nie jest usłane różami, co dodatkowo utrudnia płynne rozwiązanie zagadki. Jakby galimatiasu w życiu prywatnym było Malo, sprawy zawodowe również się komplikują. Jak widać już kiedyś nieszczęścia chodziły stadami.
Podobał mi się sposób prowadzenia akcji, najpierw jest niesamowicie dynamicznie, wydarzenie goni wydarzenie, akcja pędzi, później mamy chwilę odpoczynku, jakby zwolnienie dla zaczerpnięcia oddechu, przed zakończeniem, które również będzie dynamiczne. Bardzo mi się podoba taka konstrukcja powieści. Czuję, ze staję się miłośniczką Pawła Jaszczuka i będę miała ochotę sięgnąć po inne jego książki, najchętniej z Lwowem w tle. Jestem mimo wszystko średnio zorientowana w kryminałach i zasadach konstrukcji akcji, więc dla mnie wiele rzeczy było ogromnym zaskoczeniem. Wiele, chociaż oczywiście nie wszystko. Jednak aura tajemniczości, element zaskoczenia, są dla mnie cechą dobrej książki i oczywiście są niezbędne, aby kryminał czytało się dobrze, tutaj się nie zawiodłam i przeżyłam świetną przygodę.
Toteż serdecznie zachęcam do lektury!
Książkę mogłam przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.