"Cień Wiatru". Przyszedł mi do głowy jako pierwszy. Chciałabym jeszcze raz móc się dać porwać, bez wiedzy o zakończeniu, znowu z tym cudownym magicznym uczuciem. Niedługo mam zamiar się zabrać jeszcze raz do tej książki, ale przecież to nie będzie to samo.
Harry Potter. Teraz te książki znam na pamięć, a chciałabym znowu otwierać ten I tom z cudowną niewiadomą. Ja przed lekturą książki, nie widziałam filmu i byłam przekonana, że Kamień Filozoficzny, to będzie jakiś autentyczny głaz, który będzie udzielał światłych rad i filozofował. Ehhh stare dobre czasy, ale i złe bo nie znałam Severusa :P Chciałabym tą przygodę, mojej bądź co bądź młodości przeżyć jeszcze raz…
„Przeminęło z wiatrem”. Nie pamiętam czasów gdy nie znałam treści tej książki, teraz znam ją na pamięć, każde wydarzenie, ktoś może wyrwać fragment z książki i bezbłędnie go zlokalizuję i dopowiem resztę. A ja chciałabym śledzić losy bohaterów z punktu widzenia nowicjusza. Pamiętam, że za pierwszym razem ledwie przebrnęłam przez I rozdział… tak, tak, było blisko a nigdy nie przeczytałabym całości. Ciekawa czy dziś, czytany po raz pierwszy opis Georgii znudziłby mnie również?
Książki Jodi Picoult. Zaskoczenie jest tam zwykle tak wielkie, że chciałabym przeczytać „Bez mojej zgody”, „Dziewiętnaście minut” i kilka innych znowu po raz pierwszy. Przeżyć te emocje jeszcze raz.
„Pan Wołodyjowski”. Wprawdzie za każdym razem czytam z niesłabnąca nadzieją, że skończy się to inaczej, ale mimo wszystko… chciałabym żeby chociaż jeszcze raz ta nadzieja była uzasadniona, by płonęła jak olimpijski znicz, a nie tliła się tak ino, ino.
„Nędznicy” Bo to jedna z książek mojego życia. Pamiętam jak wybłagałam swój własny egzemplarz na 17 urodziny, żeby móc zaczytywać i móc płakać do woli. Ale to pierwsze czytanie to było tak piękne uczucie, jakbym znalazła swój port.
„Potop” chciałabym przeczytać jeszcze raz w ten pierwszy raz, wyzbyć się uprzedzeń filmowych(ja naprawdę nie lubię, nie lubiłam i chyba nigdy nie polubię Malgorzaty Braunek, jest chyba najgorszą Oleńką jaka tylko była możliwa, tak mamałygowata i rozlazła, że to aż bolało. Brrr i dlatego i film i książka skoczyły na łeb na szyje na sam dół mojego Sienkiewiczowego rankingu). Chciałabym dać tej książce drugą pierwszą szansę.
„Władca Pierścieni”. Nie mogę sobie wyobrazić, że nie znam tej książki, a z drugiej strony chciałabym jeszcze raz zachwycić się pięknem tego świata. Przeżywać tą niepewność, strach, ale i radość.
„Anna Karenina”. Zaczynałam ją czytać zaraz po seansie filmu z Sophie Marceau. Nastawiałam się więc na przepiękny, chociaż tragiczny Roman, miałam wtedy z 13 lat i niestety wątek obyczajowy, konstrukcja powieści i ciężki styl Tołstoja mnie przerosły. Niestety. Ta książka to jeden z moich wyrzutów sumienia… niestety każda kolejna próba podejścia do tej powieści jest nacechowana pierwszym złym wrażeniem. Jestem pewna, ze gdybym teraz pierwszy raz zabrała się za losy Anny to byłabym zachwycona.
„Doktor Żywago” podobnie jak w przypadku Anny Kareniny. Za książkę się zabrałam, bo podobał mi się film, ale tez byłam za młoda, aby docenić kunszt autora, problemy, które porusza. I tak jak w Przypadku Anny Kareniny, niestety, okładka mnie kuje, nie mogę się kolejny raz zabrać : ( a film z Keirą mi się podobał
Żródła zdjęć:
[1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13]
Oj na Harry'ego Pottera to był szał, w kółko czytałam książki, albo wszelakie opowiadania w necie i móc na nowo poznawać ten świat - bezcenne ;) A dzisiaj z biblioteki wypożyczyłam sobie "Kruchą jak lód" :)
OdpowiedzUsuńTo będę czekała na wrażenia i mogę tylko zazdrościć, chciałabym jeszcze raz przeżyć te emocje...
UsuńJa mam przed sobą zarówno całą Jodi Picoult jak i "Anne Kareninę" i "Doktora Żywago". Za to wszystkie książki wymienione przez Ciebie chciałabym móc poznać na nowo po raz pierwszy. Najbardziej Harrego Pottera i "Władcę Pierścieni", którymi zachwycałam się, zachwycam i już chyba zawsze będę się zachwycać, zwłaszcza "Władcą..." :)
OdpowiedzUsuńBo Władcą sie nie da zachwycić, moja Mama nie może sie przekonać, ale tylko dlatego, że się uprzedzila i zalożyła na wstępie, że to nie dla niej :/
UsuńNiestety znam ludzi którzy postanowili książki nie czytać, ponieważ uważają, że pewnie jest tak samo (o zgrozo) nudna jak film. Ja zachwycam się zarówno jednym i drugim i staram sie nie zwracać uwagi na ich herezje.
UsuńTo moja Mama się zacieła i nie chce wyjść za pierwsze strony, bo nie trafia to do niej i już. wkurza mnie to bo zamknęła się tak na ślepo. Film też ją odrzuca. Dla zasady...
UsuńJa już dwóm osobom podrzuciłam do czytania mojego "Hobbita" mówiąc, ze to zupełnie inna historia i niezwiązana z "Władcą..." i tak im się spodobało, że wsiąkli :) Może Tobie też się uda.
UsuńPowinno być "wsiąknęli" a nie "wsiąkli", muszę chyba zawsze przeczytać później to co napisałam :)
UsuńMusze nabyć Hobbita, bo nie mam. Niestety... ale Mama jest uprzedzona silniej niż Lizzie B.
UsuńLiterówkami się proszę tu nie przejmować. :)
"Harry Potter"!!! Mam nadzieję, że kiedyś coś mnie jeszcze tak pochłonie. Ciągle wytrwale szukam.
OdpowiedzUsuńKasiek zajglądnij tutaj:
http://ksiazkowepodrozowanie.blogspot.com/
Założyłam blog już jakiś czas temu, ale nie miałam odwagi się nim dzielić. Przeczytasz trochę więcej wrażeń z "Żon i córek"
Pozdrawiam, Milena. :)))
No wreszcie, wreszcie, wreszcie, nie wiesz jak sie cieszę :) :)
UsuńMam podobnie z "Cieniem wiatru" i książkami Picoult, pierwsze wrażenie, że zawsze najmocniejsze i późniejsze powroty do książek to już nie to samo. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to juz nie to samo, nie to napięcie, nie te emocje... eh szkoda, ze nic dwa razy itp.
UsuńW najbliższym czasie zamierzam nadrobić zaległości i przeczytać Cień wiatru oraz poznać twórczość Jodi Picoult.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę, że masz to przed sobą :(
UsuńZdecydowanie Zafon i Rowling, ale na Sienkiewicza bym się nie pokusiła po raz kolejny. Prędzej już coś Dostojewskiego :)
OdpowiedzUsuńTo ja aż tak Dostojewskiego nie kocham, lubię, ale bez koniecznosci pierwszego razu jeszcze raz :P
Usuńoj, Zafona bym chętnie zapomniała i odkryła na nowo :) choć czasem zdarza mi się, że powracam do jakiejś książki (ostatnio na tapecie le guin) i okazuje się, że przez te wszystkie lata od ostatniej lektury wiele już mi z głowy wyleciało lub dopiero teraz zauważam rzeczy, które dawniej mi umknęły. do niektórych książek trzeba dojrzeć, dlatego myślę, że warto czasem przeczytać coś jeszcze raz
OdpowiedzUsuńBo Tyś mi córką :D
UsuńZgadza się do wszystkiego trzeba dojrzeć i jeszcze mieć szczęście, bo czasami książka jest dobra, ale dzień zly :P
"Cień wiatru" czeka u mnie na półce, jeszcze go nie czytałam, nie mogę się doczekać;) Z Harrym Potterem się zgadzam;) Z Jodi Picoult też;) Na szczęście dopiero czytałam 3 jej powieści, "Dziewiętnaście minut", "Krucha jak lód" i "Bez mojej zgody",więc jeszcze wiele przede mną.
OdpowiedzUsuńAle czytałaś jedne z lepszych książek Jodi, ba! jedne z najlepszych, ale jeszcze kilka dobrych przed Tobą ;)
UsuńZa Cienia niewypowiedzianie niezmiennie zazdroszczę :)
Harry Potter na pewno znajdzie się także w moim zestawieniu :)
OdpowiedzUsuńCzyli bloggerzy sa zgodni :D
UsuńOj, zgadzam się i ja co do Pottera - tę serię mogłabym chłonąć wciąż na nowo. Ponowna lektura jest fajna, daje wiele, ale nie daje tych samych emocji co ta pierwsza...
OdpowiedzUsuń