Pierwsza część trylogii o braciach Borowskich. Książka o miłości pierwszej, nieoczekiwanej i niezwykłej. Jej siła jest tak wielka, że odmienia ludzi i zdarzenia. I chociaż prowadzi do zbrodni, odkrywa przed bohaterami blask wielkiej namiętności...
Katarzyna rozpoczyna życie w nowym otoczeniu, gdy nagle pojawia się On… Dziewczyna boi się nadchodzącej namiętności, ale już wie, że będzie w to brnąć. Czuje, że zaczyna jej na nim zależeć… i to bardzo.
Krzysztof od początku wiedział, że z nią to będzie coś innego. Zastanawiał się nad swymi uczuciami i odkrywał w sobie coraz większe pożądanie. Nie przypuszczał, że ta miłość na zawsze odmieni jego życie…
Poruszająca opowieść o młodości uwikłanej w wybory, które odmienić mogą niejedno życie. Czy wiara w potęgę miłości zdoła uchronić bohaterów przed trudnościami, jakie niesie los? Czy ich marzenia o wspólnym życiu mogą się ziścić?
Agnieszka Lingas-Łoniewska jest
kolejną polską autorką, którą, albo się kocha, albo się nienawidzi. Do tej pory
miałam styczność tylko z jedną książką tej autorki. „Zakład o miłość” czytany
rok temu bardzo mi się podobał, zarwałam noc i czytałam z ogromnym
zainteresowaniem.
Na Zakręty losu miałam wielką
chęć, chociaż w Internecie krążyły sprzeczne opinie. Ale no risik no fun. Gdy
listonosz mi dziś przytargał Trylogię, miałam ochotę go wyściskać. Do książki
przyssałam się i żadna siła nie była w stanie mnie oderwać. Chociaż znajomi z
lekceważeniem komentowali moją bieżącą lekturę… A ja i tak czytam to co mi się
podoba. A „Zakręty losu” są fajne!! I tego się będę trzymać.
Zaczyna się jak powieść dla
młodzieży. Maturzyści z Wrocławia. Ona przeżywa właśnie małą rewolucję, po
latach wdowieństwa jej ojciec żeni się ponownie i oboje wprowadzają się do Anki
– nowej kobiety ojca Kasi – głównej bohaterki. Kaśka – koszykarka, pyskata i
niepokorna z jednej strony cieszy się szczęściem ojca, ale z drugiej strony obawia
się jak ułożą się jej kontakty z córką macochy Gośią, bowiem dziewczyna jest
zupełnie z innej bajki. Jakby mało było różnic charakteru, Kaśka zakochuje się
od pierwszego wejrzenia w Krzyśku, który okazuje się być, a jakże – chłopakiem Gośki.
Nie jest to wymarzony początek wspólnego rodzinnego życia. A później ma być
tylko gorzej. Okazuje się, że Krzysiek jest z Gośką, w ramach zadośćuczynienia,
za to iż to jego starszy brat Łukasz wciągnął dziewczynę w narkotykowe bagno.
Gdy Krzysiek porzuca Gośkę, aby być z Kaśką( nota bene moja siostra też ma na
imię Gośka i to też Kaśka jest fajniejszą z sióstr – aczkolwiek nie lubię formy
Kaśka :P ), Gośka wraca do starego towarzystwa, do starych nawyków, pakując się
w coraz większe kłopoty, próbując skrzywdzić najbliższych, największą krzywdę
wyrządzić może sobie.
Pierwszy tom Zakrętów losu,
podzielony jest na dwie części: pierwszą – opowiadającą historię Krzyśka i
Kaśki, jako nastolatków i drugą –
rozgrywającą się trzynaście lat po tych z pierwszej części. Nie chcę zdradzać
za wiele, bo nie lubię odbierać przyjemności ze spekulacji, zgadywania,
domysłów. Bawiłam się świetnie, również dlatego, że wszystko to było
niespodzianką. Autorka co i rusz mnie zaskakiwała jakimś wydarzeniem, jakimś
zwrotem akcji.
Spotkałam się z zarzutem, że ta
książka epatuje tanią erotyką. Nie zgadzam się! Zaiste! W książce znajdziemy
sporo opisów momentów bardzo intymnych, ale wszystko jest opisane ze smakiem, autorka nie szokuje, nie zamieszcza w książce
pornografii, chociaż książkę nazwałabym taką dla dorosłych, chociaż z drugiej
strony, współczesna młodzież czytuje zapewne bardziej wyuzdane teksty… tak
sądzę. Ale wiadomo kwestia gustu. Mi wiadome opisy nie przeszkadzały, być może
jest ich nieco za dużo i nie wnoszą wiele do akcji powieści, ale nie widzę w
nich nic godnego, aż takiego potępienia.
Jak już wspomniałam – Zakręty losu
czyta się świetnie i błyskawicznie i uważam, że trzeba od razu zaopatrzyć się w
komplet, gdy kończy się czytać I tom, ma się ochotę NATYCHMIAST sięgnąć po tom
kolejny, aby dowiedzieć się, co było dalej! Ja chcę wiedzieć, jak to wszystko
się kończy i WIEM, że autorka jeszcze nie raz mnie zaskoczy. Książka zapewniła
mi wiele ekscytujących chwil, mało tego były momenty gdy płynęły mi po
policzkach autentyczne łzy, Agnieszka Lingas-Łoniweska potrafi swoim piórem
dotknąć serca i wzruszyć! Opowieść o młodych, pięknych i bogatych, nie tylko
ociekająca lukrem, ale pełna dramatów, bólu, rozstania, igrania ze śmiercią.
Jako, że książka rozgrywa się w środowisku
prawniczym to mogę się wypowiedzieć zgodnie z wykształceniem, wprawdzie autorka
nie do końca opisała stan prawny panujący w Polsce obecnie, pewne nieścisłości
są, nasuwają się pewne pytania. Zresztą mi nasunęły się gdy jeszcze nie znałam
fabuły, ale gdy zaczęłam czytać polski system prawa przestał dla mnie istnieć.
Wyłączyłam się. Mało tego, uważam że autorce świetnie poszło pisanie i o
polskim procesie, który nie jest tak dynamiczny i pasjonujący jak proces w USA –
państwa systemu common law. U autorki nie czuć monotonii, jaką odczuwać może
czytelnik gdy atakuje się go paragrafami i ustępami.
Przy okazji „Zakładu o miłość”
pisałam, że nie jest to literatura najwyższych lotów, przy Zakrętach losu,
chyba mogę podtrzymać to zdanie, może
nie znajdziemy tam odpowiedzi na pytania fundamentalne, ale na lekturze
spędzimy naprawdę miłe popołudnie, czy wieczór. Można naprawdę się wciągnąć,
także minuty będą mijały niepostrzeżenie.
Dlatego ja ze swej strony gorąco
polecam! I uciekam do kolejnego tomu :D
Masz rozmach dziewczyno, chciałam wejść jeszcze popatrzeć na Twój stos a tu już recenzja i to książki, którą dzisiaj dostałaś :).
OdpowiedzUsuńPo 1: również, wręcz obsesyjnie nie lubię formy "Kaśka"
Po 2: z takim entuzjazmem opisujesz tę książkę że o ile się wahałam co do tej autorki, teraz jestem przekonana że muszę, po prostu MUSZĘ przeczytać całą trylogię :)
Stos ciągle jest, ale zaraz zwiewam do kolejnego tomu a jutro z rana jadę do Lublina, więc nie bedzie mnie w Sieci do wieczora, a chciałam sie podzielić refleksją :D
Usuńdo Kaśki mam uraz z dzieciństwa. Po prostu zawsze byłam Kasią, Kasieńką, u mnie się zdrabnia :P a Kaśka to raczej przy okazji ochrzanu :P
Sama nie wierzyłam, że się tak wciągnę, sądziłam, że może mi się spodobać, ale nie tak, że wszystko pójdzie w kąt i adios świecie witaj książko!
Ty zboczu zawodowy, wszędzie musisz prawniczym okiem spoglądać? ;)) Ale to dobrze, że z tym aspektem autorka całkiem nieźle sobie poradziła. Nic tak nie razi, jak wypowiadanie się o czymś, o czym nie ma się pojęcia.
OdpowiedzUsuńJa do tej książki próbowałam swego czasu podejść i nie polubiłyśmy się. Nie mój sposób pisania, nie mój język. Ale może kiedyś spróbuję ponownie... ;)
Nie wiesz, że na prawie masz obligatoryjne pranie mózgu? I później nic już nie jest takie samo ;) Naprawdę Polacy nie mają lekko, żeby fajnie opisać polskie prawo... znam naprawdę niewiele książek z sądem, wymiarem sprawiedliwości w roli głównej i jeszcze mniej takich które czytało mi się dobrze, bez wkurzenia.
UsuńTwoje zdanie na temat ALŁ znam :) i to kolejny, z nielicznych, wyjątków Naszych kompatybilnych gustów ;)
A ja słyszałam, że pani Łoniewska nie porywa, momentami wręcz jest nie do czytania i chyba mimo Twojego zachwytu, nie sięgnę po nią. Koniec i kropka :/
OdpowiedzUsuńWiesz... jednego porywa Ulisses, drugiego Zakręty losu, trzeciego to i to. Odbiór książki jest tak szalenie indywidualny... Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu ta książka przypadnie do gustu, zresztą w przypadku każdej recenzowanej powieści zakładam, że znajdą się osoby, którym się nie spodoba :)
UsuńNA SZCZĘŚCIE mamy różne gusta :D
Na szczęście :) Zazwyczaj książki proponowane przez Ciebie idealnie wpasowują się w mój czytelniczy gust, ale dziś mówię niestety NIE :/ Ciebie zaś pozdrawiam ciepło!
UsuńCiepło się przyda, bo zima w pełni :)
UsuńUwielbiam całą trylogię o braciach Borowskich. Mam po prostu do nich duży sentyment :-) I ogólnie pasuje mi styl pisania Agnieszki Lingas Łoniewskiej i widzę, że autorka rozwija się z każdą kolejną powieścią coraz lepiej, o czym się sama przekonasz, czytając trzeci tom tej serii.
OdpowiedzUsuńMogę już chyba powiedzieć, że też lubię ALŁ trzy książki czytałam i mi się podobały :D
UsuńTeraz czytam czwartą, mam nadzieję na wiecej.
Czytałam "Zakręty losu" i oceniłam tak średnio. Historia jest ciekawa, sama chętnie sięgnę po kontynuacje, ale erotyka mnie odrzuciła. Nie dlatego, że jest jej dużo, nie jest też wulgarna, ale coś mi nie zagrało. Te opisy kojarzą mi się z tanim romansidłem.
OdpowiedzUsuńA ja od czasu do czasu lubię takie romansidła. :) Lubię sobie jakieś i fajne erotyki poczytać i fajną historię którą się przejmę, bez jakichś dodatkowych problemów pobocznych
UsuńJa wczoraj zabrałam się za część II, ale nie jest moja!!! Teraz więc ja mogę napisać, że Ci zazdroszczę, skoro masz całą serię na własność.
OdpowiedzUsuńMoja będzie zamykana w kasie pancernej, jak sie dorobię, ale byle komu nie dam nawet pogłaskać :P
UsuńMuszę mieć Zakręty losu, uwielbiam twórczość Agnieszki!!!!!
OdpowiedzUsuń