Kalkuta, 1932. Ben, wychowanek sierocińca St. Patrick, skończył już 16 lat - podobnie jak jego przyjaciele, będzie musiał opuścić dom dziecka i się usamodzielnić. W dniu pożegnalnej imprezy poznaje swoją rówieśniczkę Sheere i zabiera ją do Pałacu Północy na spotkanie tajnego stowarzyszenia, które założył wraz z przyjaciółmi. Gdy dziewczyna opowiada im tragiczną historię swojej rodziny, członkowie stowarzyszenia postanawiają jej pomóc w odnalezieniu legendarnego domu, który pojawia się w opowieści. Nie wiedzą, że właśnie natrafili na trop jednej z najpotworniejszych tajemnic Kalkuty. Płonący pociąg, dworzec widmo, ognista zjawa - to tylko niektóre elementy makabrycznej łamigłówki, którą przyjdzie im rozwiązać… Misja, która miała być niecodzienną przygodą, niebawem okazuje się śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem.
Książka Zafona, która najdłużej przeleżała u mnie na półce. Wydębiłam ja na Dzień dziecka, później była obrona, praca, milion zaległych książek do recenzji. Później kolejna książka Zafona, która mnie oczarowała i wtedy zaczęłam odsuwać, świadomie w czasie lekturę „Pałacu północy”, aby nie mieć tej przykrej świadomości, że oto nie mam już nic tego fenomenalnego autora do czytania. Ale chodzą plotki, że jest już nowa książka, na razie w Hiszpanii, wiec z głodu zafonowskiego poczytam w oryginale a i Muza pewnie się uwinie i w 2012 poczytamy. Zabrałam się przeto do czytania.
Książka, jak wszystkie dzieła Zafona, ma przepiękną okładkę, hipnotyzującą, wzbudzającą niepokój, intrygującą, przykuwa wzrok, wielokrotnie ją kontemplowałam. Ale przecież nie kupuje się książki dla okładki, nawet tak pięknych, jak te zdobiące książki mojego(aktualnie chyba) najulubieńszego hiszpańskiego pisarza.
Autor przenosi nas do Kalkuty z początku wieku XX. Jest burzowa noc, niebo raz, po raz rozcinają błyskawice, leje, jednym słowem pogoda pod psem, mężczyzna z dwójką dzieci zawiniętych w mokry koc ucieka, kto go ściga i czego chce? Tego nie wiemy, oddychamy z ulgą gdy dzieci udaje się ocalić, okazuje się, że to tylko początek problemów, przy czym określenie problem to eufemizm, okazuje się, że ulice Kalkuty kryją mroczny sekret, sekret niosący śmierć wraz z ogniem zemsty. Ta zagadka może zostać rozwiązana po 16 latach od dnia w którym zaczyna się akcja… ale nie chciałabym zdradzać rozwiązania, ani fabuły, bo i tak nie znalazłabym słów takich jak Mistrz. Opis z okładki wystarczy żeby zaintrygować, a lektura wypełni luki, chociaż będzie wiele pytań, które odpowiedzi nie będą oczywiste, ani jednoznaczne, akcja będzie wartka i pełna napięcia.
Mamy kwintesencję Zafona, książka chociaż docelowo przeznaczona dla młodzieży straszy też bardziej dorosłe jednostki. Trzyma w napięciu i nie pozwala odłożyć książki nawet na sekundę, do ostatniej kropki. Moje odczucia SA mocno subiektywne ponieważ ja uwielbiam styl Zafona, to jak konstruuje akcje, owszem schematycznie, są powtarzane zabiegi, które można odnaleźć zarówno w „Pałacu północy”, „Światłach września” i „Księciu mgły”. Ale mimo tej wtórności czytelnik nie traci zainteresowania, może co najwyżej próbować odgadnąć zakończenie, a napięcie nie staje się przez to mniejsze. Sama cenię element zaskoczenia, właściwie jest on dla mnie In tenere, condtito sine qua non książki dobrej, dla której zarywam noce i lekceważę inne obowiązki. Ta książka mnie zachwyciła, sprawiła, że czas przestał istnieć. Czyta się ją niestety bardzo szybko, rach, ciach i po wszystkim, ale w trakcie lektury towarzyszyło mi swoiste oderwanie od rzeczywistości. Liczyli się bohaterowie, Kalkuta i tajemnica.
To nie jest tylko książka przygodowa, wyzwalająca adrenalinę, to piękna opowieść o przyjaźni, poświęceniu, miłości. O wpływie przeszłości na teraźniejszość i przyszłość. Zgoda, to opowieść z morałem dla dzieci i młodzieży, ale kto nie potrzebuje przypomnienia o tym, że warto mieć obok siebie kogoś o kim się wie, że wskoczy z nami w ogień?
Nie chcę być nudna, ale ja już czekam na najnowszą ksiażkę Zafona, bo okazuje się, że każda z nich jest odkryciem, jest fenomenalną wyprawą do świata wyobraźni.
Przecież nawet nie muszę polecać
A! zapomniałam napisać, ta ksiażka to też kopalnia mądrych zdań. Moj faworyt:
„Dorosłość nie jest niczym więcej niż tylko odkrywaniem, że wszystko, w co wierzyłeś, kiedy byłeś młody, to fałsz, a z kolei wszystko to, co w młodości odrzucałeś, teraz okazuje się prawdą.”
i inne:
„Diabeł stworzył po to młodość, byśmy popełniali błędy, a Bóg wymyślił dojrzałość i starość, byśmy mogli za te błędy zapłacić.”
„Życie, mój synu, to jakby pierwsza rozgrywana przez ciebie partia szachów. Kiedy zaczynasz rozumieć, o co w tej grze chodzi, okazuje się, że już przegrałeś.”
„Nauczyliśmy się, że niezależnie od tego, jaką drogę obierzemy, i tak nie będzie nam dane zadecydować o własnym losie.”
„To prawda, że miłość ma moc, ale ta moc ustępuje przed ogniem nienawiści”
„Zabijamy to, co najbardziej kochamy”
Ostatnie zdanie tej recenzji przypadło mi do gustu chyba najbardziej - w 100% pasuje do twórczości Zafóna! :D Fajnie, że pomimo tego "przeleżenia" zdecydowałaś się po nią sięgnąć :) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńPo prezent trzeba sięgnąć, zwłaszcza jak się samemu usielnie sugerowało :D
UsuńZafona potwierdzać nie trzeba, chociaż sa osoby których nie jara on za bardzo...
Czemu nie recenzujesz książek, które znam? ;p Teraz mi wstyd, bo nie czytałam nic tego autora. Dopisuję do długaśnej listy i obiecuję, że po coś sięgnę.
OdpowiedzUsuńMisto śniących książek i Złodziejkę tychże recenzowałam w ubiegłym roku :P
UsuńA po Zafona sięgnąć musisz!!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZafona czytałam tylko jedną książkę - "Cień wiatru" i byłam zachwycona, ale po inne tytuły już nie sięgnęłam, sama nie wiem czemu.
OdpowiedzUsuń"Cień wiatru" jest genialny, "Gra anioła" nieco słabsza, a resztą ksiażek, bardziej młodzieżowe, ale po prostu świetne!
UsuńJak na razie, jeśli chodzi o Zafona kupiłam sobie "Cień wiatru" i póki co czeka w kolejce do przeczytania. Jeżeli przypadnie mi do gustu zastanowię się i nad tą serią;)
OdpowiedzUsuńZacztnasz od naprawdę świetnej książki, do której musze wrócić, czytałam ją dawno... jeden dzień i kawałek nocy po mojej pierwszej sesji letniej... może czas na powrót i przypomnienie sobie wrażeń
Usuńksiążki już dawno wysłuchałam i jakoś nie mogę się zebrać do napisania recenzji ;/
OdpowiedzUsuńCzyli był audiobook? Ja do tego wciąz się nie mogę przekonac, chociaż próbuję :)
UsuńTo jedyna książka Zafona, której jeszcze nie czytałam. Muszę nadrobić, bo uwielbiam jego styl pisania. Zazdroszczę, że możesz czytać w oryginale :)
OdpowiedzUsuńNie lubię mimo wszystko czytać w orginale ale jak zafonogłód mnie przyciśnie to może sie złamię... pod warunkiem, że wysyłka nie będzie kosmicznie droga.
UsuńZazdroszczę Ci że masz przed sobą tą lekturę, z całego serca...
Mam przed sobą ciągle z podobnych powodów,z jakich Ty zwlekałaś tak długo z lekturą :)
OdpowiedzUsuń