Emma (Anne Hathaway) i Dexter (Jim Sturgess) spotykają się po raz pierwszy w noc ukończenia szkoły - 15 lipca 1988 r. Ona jest dziewczyną z klasy robotniczej, ma ambicje, marzy o uczynieniu świata lepszym. On jest bogatym uwodzicielem, który pragnie, by świat układał się układał tak, jak on tego pragnie. Postanawiają spotykać się ze sobą każdego roku, 15 lipca, przez następne dwadzieścia lat. Opowiadają sobie wtedy o swych miłościach, złamanych sercach, sukcesach, ziszczonych nadziejach i niespełnionych marzeniach...
Wczoraj książka – dzisiaj film. Jako, że książka zrobiła na mnie spore wrażenie, natychmiast niema, zafundowałam sobie seans.
Ta książka jest piekielnie trudna to zekranizowania, ciężko przenieść na ekran tylko 1/365 roku pomnożoną razy ilość fragmentów, ciężkich fragmentów, gdyż piękno tej książki polega na opisaniu przeżyć bohaterów, ich życia wewnętrznego, które naprawdę trudno pokazać tak delikatnie i przejmująco na ekranie.
Przed seansem zastanawiałam się jak Anne Hathaway będzie pasowała do tej roli, nie widziałam jej jakoś jako Emmy, okazalo się, że nie mialam racji, pasuje bardzo dobrze, jest taką Emmą jak ksiażkowa, niepewną, zagubioną, wycofaną, bez wiary w siebie, w swoje piękno. Naprawdę trafny wybór!
Odtwórcy roli Dextera nie znałam wcześniej, nie zapadł mi w pamięć a w filmie się sprawdził, budzi irytację, ale też ogromne współczucie.
Reszta obsady też na plus, świetni rodzice Dextera, nawet Ramola, która zwykle mnie irytuje tutaj się sprawdziła. Przez cały film i długie godziny po zastanawiałam się skąd znam aktora grającego Iana, dopiero wizyta na film Webie uświadomiła mnie że grał w „Pokoju z widokiem” fajną postać, motylkową, aczkolwiek ciapowatą.
Do obsady nie mogę się doczepić, do muzyki też nie, bo Rachel Portman udowodniła kilkakrotnie, że muzyka do takich sentymentalnych, delikatnych historii to jej mocna strona. Tutaj też na pewno nie zawodzi i soundtrack musze nabyć!
Co zaś jeśli chodzi o cały film… jest bardzo nieśpieszny… robiłam kilka przerw, piekłam krakersy, piłam mój ulubiony ostatnio koktajl bananowy, miziałam kota i kłóciłam się z rodzicami. Książka – owszem też nie obfituje w nagle zwroty akcji, ale co wypada książce to na filmie może irytować. Jak to w filmie wiele wątków wycięto, wiele spłycono i tak naprawdę widz ma się prawo zastanawiać, jakim cudem ta znajomość przetrwała te 20 lat? Te pojedyncze dni też pozbawiono wydźwięku. Nie mając wglądu „w wnętrze” bohaterów, umyka subtelne piękno opowieści. Dexter też nie jest tak irytujący jak w książce, dlaczego wiec Emma go odstawia? A później dlaczego do niego wraca, dlaczego rzuca zapatrzonego w nią pianistę, sympatycznego(na pierwszy rzut oka) i biegnie jak na skinienie za Dexterem?
Owszem film jest przepiękny wizualnie, uczta dla oka i ucha, ale nie dla umysłu, owszem uroniłam łezki, ale to zasługa mojego tęsknego nastroju. Sama nie wiem czego chcę od tego filmu, ale mnie nie zachwycił, ot spędziłam czas, oglądnęłam, ale bez głębszych refleksji, które towarzyszyły książce.
To przekleństwo ekranizacji, mało która dorówna książce, o przewyższeniu można mówić tak rzadko, że to granica błędu statystycznego. Ale nie przestanę oglądać ekranizacji, zwłaszcza ekranizacji romansów, bo taka już jestem :P
A film warto oglądnąć ze względu na muzykę, nadzieję na katharsis, zbliżające się Walentynki czy wypadającą jutro ostatnią środę tygodnia :P
No i dla porównania z książką, aby zostać w tym świecie jeszcze chwilę.
(opis i plakat z filmweb)
Filmu nie oglądałam, zaś książkę także dopiero zamierzam przeczytać w najbliższej wolnej chwili.Myślę jednak, że z czystej ciekawości jak uporam się z książką, to obejrzę również ekranizacje.
OdpowiedzUsuńi ta kolejność jest ze wszech miar słuszna!
UsuńDopisuję do mojej listy książek i filmów do obejrzenia :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpozostaje mi życzyć aby się spodobało! I ksiażka i film!
UsuńMi się film bardzo spodobał (zachęcił nawet do przeczytania książki!), ale może to być właśnie ten powód: nie czytałam książki i pewnie, jak ją już przeczytam to, zmienię zdanie na temat filmu, ale... jak na razie, wielbię :>
OdpowiedzUsuńW tej kolejności, to tak... ja wiele filmów widzialam i chwaliłam, przed ksiażką, a później gdy już miałam ksiażkę przeczytaną widziałam braki.
UsuńKsiążkę przeczytałam(czytaj: przepłakałam), ale za film jeszcze się nie zabrałam... Nie chciałam sobie zepsuć własnego wyobrażenia Emmy Dextera.. Ale może w końcu obejrzę..?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Naprawdę przepłakałaś całą ksiażkę :>
UsuńPostacie są fajnie dobrane, to zawieść nie powinno.
Jeden z najpiekniejszych plakatów jakie ostatnio widziałam:)
OdpowiedzUsuńTeż mnie zauroczył ^^ ma coś w sobie, magię, ulotność, ale cieszę się że książki nie mam z plakatem na okładce, ale to wcześniejsze wydanie. mimo wszystko.
OdpowiedzUsuń