Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.
Dziś przyszła pora na... Dziesięciu ulubionych bohaterów!
Myślałam, że będzie cięzko wybrać 10 ulubionych bohaterek, tymczasem wybór TYLKO!! 10 ulubionych bohaterów to byla męka... Ci niewybrani będą mnie w snach straszyc(oby :P )
Severus Snape. Każdy kto się ze mną zetknął wie, że wplatam go w większość dysput książkowo-filmowych. Kocham Severusa miłością szczerą, prawdziwą i bezwarunkową. Najwięcej Fanfików potterowskich czytam na jego temat, bo uparcie szukam mu happy endu, uwielbiam jego sarkazm, ironię, złośliwość. Kocham jego mroczne serce, które na pierwszy rzut oka wydaje się być tylko zwykłym mięśniem pompującym krew a tak naprawdę jest zupełnie inne. Kluczowe fragmenty powieści z jego udziałem znam na pamięć. Najważniejszy fragment ostatniego tomu czytałam milion razy po polsku i w oryginale. W filmach jest moją ukochaną postacią, aczkolwiek sądzę, że nie wykorzystano potencjału. Uważam, że za dubbingowanie Severusa powinno się wieszać na suchej gałęzi.
Najprawdopodobniej najbardziej niesprawiedliwie potraktowana postać z serii o Potterze, jego życie było wciąż wyścigiem ze śmiercią, walką o akceptację, ja się nie dziwię że zgorzkniał i wyzłośliwiał na stare lata. Mnie też to czeka :P
Drzewiec, Fangorn, Ent z lasu noszącego jego imię, stary jak świat, powolny, flegmatyczny Ent, którego spotykają na swej drodze Merry i Pippin. Pastuch Drzew, żyje w przepięknym prastarym lasem, gdzie czas leniwie płynie a jemu dni mijają na spacerach, układaniu specyficznej poezji i nicnierobieniu. Żal mi Drzewca, ma niesamowite poczucie beznadziei – tak jak ja, poczucie osamotnienia i brak wiary we własne siły. No i tęskni za Fangornem w rozkwicie, gdy Entom towarzyszyły żony, teraz patrzy jak stary las obumiera bo nie ma enciąt…. A Filmowy Drzewiec to sam czar.
Remus Lupin. Ulubiony huncwot, świetny nauczyciel, wrażliwy człowiek którego dotknął wielki pech. Lubiłam go od pierwszego spotkania, do samego końca, którego Rowling nigdy nie wybaczę. W filmie jest taki ciapciowaty troszkę, ale książkowy Remus jest prawdziwym facetem, który nie może odmówić sobie ucieczki przed miłością swojego życia. Takie to… typowe :P
Pulkownik Brandon. Ulubiona męska postac u Austen. Wiem, ze pewnie kilka osób mnie potępi, że oto pan Darcy nie jest Primus Inter pares, nic nie poradzę zawsze wolałam Krzysia. Nie miał łatwego życia… o nie! Nieszczęśliwa miłość, wojna daleko od domu w czasie której na pewno swoje widział i przecierpiał, po to by wrócić do domu i dowiedzieć się jaki los spotkał ta którą kochał i żeby ruszyć w świat by ją odnaleźć na łożu śmierci, w przytułku i w hańbie. Później przejścia z Marianną, które też go nie rozpieszczały do pewnego czasu, wręcz przeciwnie, ja na jego miejscu byłabym już siwa. Ale znalazł swoją szczęśliwą przystań. Romantyk, taki jakim prawdziwy facet powinien być, męski, ale nie prostacki, silny, ale wrażliwy. Kocham pułkownika Brandona!
Aragorn. Obieżyświat. Elessar. Strażnik z Polnocy, jeden z Dunedainów, król Gondoru. W filmie zmieniono jego losy, troszeczkę, ale… dla mnie filmowa i książkowa postać to jedno, Aragorna się kocha od pierwszej sceny „Pod rozbrykanym kucykiem”, do e…. uwolnienia Umrzyków, poźniej gdy ma umyte włosy nie jest już takie piękny, za dużo truskawkowej hobbiciej odżywki :P A tak bardziej serio, jest prawy, honorowy, wierny. Odważny, silny i nieustraszony. Jest po prostu fenomenalnym bohaterem, bez której – jestem pewna – wojna o pierścień miałaby zupełnie inny przebieg.
Czarnoksiężnik z Angmaru – mój absolutny faworyt. Powiecie, że oszalałam, najprawdopodobniej! Malo jest w literaturze postaci, które tak mnie intrygują. Kiedyś był wielkim królem ludzi, Sauron go zwiódł, tak jak i pozostałych Ośmiu, dając pierścienie, które kolejno przeciągnęły ich na stronę Cienia. Stali się Nazgulami, których przy życiu trzymał zaklęty w pierścieniu duch Saurona, który przyzywał ich ku sobie. Czarnoskieżnik z Angmaru w trakcie wojny o pierścień stacjonował w Minas Morgul – Martwym Grodzie, dowodził siłami Mordoru, nie mógł zginąć z ręki żyjącego męża, więc widział siebie jako nieśmiertelnego i niezniszczalnego. Książki Tolkiena traktujące o tej postaci oraz ekranizacja LOTRa sprawiły że żywię niezdrową fascynację Wodzem Nazgulów. A może ja po prostu chciałabym mieć taką skrzydlatą bestię i przemierzać Śródziemie w te i nazad?
Gandalf Szary(później Biały). W każdym kraju nazywają go inaczej, jedni go kochają i czerpią z jego obecności otuchę, inni go nienawidzą i pragną jego zguby bo zagraża ich niecnym planom. Czarodziej o przenikliwych oczach, wielkim umyśle, ogromnej mocy. Można z nim konie krasć, bić okrków, zrobić dobrą imprezę. Gdy Gandalf jest w pobliżu wiadomo, że nic złego stać się nie może, ma się świadomość, ze ten świat zmierzą w uporządkowanym kierunku, ze chaos przestaje istnieć.
Gilbert Blythe – z sentymentu bo to moja pierwsza miłość z książki. Gilberth zawyżył oczekiwania wobec samców. :P mam do niego sentyment, chociaż dziś dorosły Kasiek wie, ze takich mężczyzn nie ma...
Rhett Butler – kurczę to jest postać z charakterem, niezłe ziółko, nabroił w życiu wiele, rodzina się go wyrzekła, a Rhett nie szanuje żadnej świętości, nie ma osoby której by nie znieważyl, nie wytknął hipokryzji, docenia jednak osoby szczere i mają w nim przyjaciela oddanego. Wydaje się, że jest lekkoduchem, że nie ma serca. Rhett ma serce, które oddał Scarlett, ale bez jej wiedzy, gdyż wie, ze gdyby ona o tym wiedziała to wykorzystałaby to co uważa za słabość przeciw niemu i zniszczyła. Rhett jest również postacią tragiczną, wydaje się że ma wszystko, pieniądze, piękny dom, śliczną żonę, ale tak naprawdę to co ma jest nędzną namiastką, albo ułudą. Smutna jest przemiana jaką przechodzi… ja jednak wierzę, że oni się odnajdują ze Scarlett tam gdzie wzrok czytelnika nie sięga :P
Adam Nowowiejski – bohater „Pana Wołodyjowskiego”, lubię go tak jak Małego Rycerza, ale Adaś jest tak niedoceniany, ze postanowiłam go wspomnieć zamiast Michałka. Wiele osób zapomina o tym bardzo ładnym wątku, w filmie pominiętym. Adam jest doskonałym przykładem żołnierza, prawy, honorowy, uczciwy i kochający na zabój. Jego los wzrusza mnie do łez…
Pomysłodawczyni doszła do wniosku, że palmę pierwszeństwa w ulubionych bohaterach dzierżą bohaterowie Potterowskiej serii, u mnie bezsprzecznie są to bohaterowie ze Śródziemia, później potterowskie i różne osóbki z powieści jak widać w większości klasycznych.
Tak patrzę na ten przeglądzik i wychodzi na to, że moi ulubieni bohaterowie są przetrąceni przez los(w większości) ciekawe co jakiś psycholog by powiedział na ten temat.
Ale słowo się rzekło. Mam swój Panteon, raczej go nie zmienię :P
Ograniczać musiałam się okrutnie i teraz jestem ciekawa Waszych typów, jakich bohaterów cenicie i dlaczego?
Edit. Zerknęłam na stronę Futbolowej i kurczę, Ona zna mnie lepiej niz ktokolwiek z reala....
(aha. Zaznaczam, że żadna z fotografii w tym tekście nie jest moją własnością, wszystkie zostały znalezione poprzez wyszukiwarkę google i mogą być przedmiotem praw autorskich osób innych niż ja)
Faktycznie ciekway dobór postaci.:) Widzę , że nie tylko ja uwielbiam Tolkiena.
OdpowiedzUsuńO nie tylko Ty, jestem Jego wyznawczynią i gdyby ranking liczył z 50 osób pewnie dorzuciłabym jeszcze z 10-20 postaci, a tak tylko te najbardziej kochane.
UsuńHarrego nie oglądam namiętnie, ale Severus Snape jest postacią, którą lubię i cenie:)
OdpowiedzUsuńBiedny.... umarł nieszczesliwie, ale chociaż jest doceniany... mój biedny Snejpik...
UsuńUwielbiam Severusa, nie podoba mi się los jaki go spotkał i tak mi go żal, że aż mi się płakać chce :< Jak on kochał Lily! Ech... Pamiętam, że jak był gdzieś jakiś konkurs, z jakim bohaterem książkowym, który zmarł chciałabym porozmawiać, to od razu przyszedł mi do głowy Snape. Już wymyślałam jak mu powiem, że go kochamy, tęsknimy, pamiętamy i doceniamy za to co zrobił i tak dalej, zwariowałam :D
OdpowiedzUsuńNie zwariowałaś :P mam nadzieję, to przejaw normalności(przynajmniej ja sobie tak wmawiam) plakać mi się chce na samą myśl niemalże...
UsuńI Severusa i Lupina bardzo lubię, ale do Syriusza pałam największą miłością (ten filmowy tylko mi popsuł moje wyobrażenie). A Gibert... ideał :)
OdpowiedzUsuńSyriusza lubiłam, ale bez rewelki jakiejś takiej wielkiej manii.
UsuńWciąż ubolewam, ze takich Gilbertów nie ma :(
Widzę, że ktoś lubi Władcę "pierścienic" :) Ale żeby drzewo dać? ;) Swoją drogą za hasło "za dubbingowanie Severusa powinno się wieszać na suchej gałęzi" jest boskie
OdpowiedzUsuńOn nie jest Drzewem!!! To Ent!! Nie mów na mojego ukochanego Drzewca, że jest zwyklym Drzewcem, jesteś zbyt pochopna :P Ja nie lubię Władcy, ja Władcę kocham :D
OdpowiedzUsuńBo powinno się wieszać i to nad balią z kwasem jakimś żrącym bo to moim zdaniem zbrodnia przeciwko ludzkości, ktora nie moze ulec przedawnieniu, trzeba ścigać i karać!!
Niech Ci będzie, że to Ent, chociaż dla mnie to nadal drzewo chodzące ;) Ale ja aż tak bardzo nie czuję Władcy Pierścieni, chociaż nie powiem, od czasu do czasu lubię sobie filmy obejrzeć.
UsuńCo do kwasu- a niech będzie. Ja do kina chodziłam tylko na wersje z napisami, ale kiedyś słyszałam fragment z dubbingiem i miałam ochotę się pochlastać.
I filmowy Drzewiec do Ciebie nie przemówił? Ja go kocham, a Ostatni Marsz Entów mnie porusza, wzrusza niesamowicie. A słowa jakimi Drzewiec wita Gandalfa w Isengardzie to juz mnie rozwalają na lopatki ze śmiechu! "O mlody Pan Gandalf" xD Jejku chyba nienormalna jestem....
UsuńTeż preferuję wersję z napisami, w domu większość mam z dubbingiem, bo takie wersje dostałam, ale uważam, ze dubbing Pottera jest jednym z najgorszych w polskiej kinematografi...
Pułkownik Brandon i Snejpuś są bardzo mrałłł :D
OdpowiedzUsuńSnape'a też bardzo lubię, podobnie jak pułkownika Brandona. No i Aragorn :)
OdpowiedzUsuń