Długi weekend to zawsze doskonała okazja, by znaleźć skrawek wolnego miejsca i zaszyć się z książką. Jako, że Boże Ciało, to tradycyjne burze i upał, skusił mnie cień ganku i z kubkiem lwowskiej kawy, zasiadłam w cieniu całego ogrodu botanicznego Matkosi i wzięłam się za książkę, którą moja Bruchal tak polecała. Serialu jeszcze nie widziałam, ale w okolicach premiery tvn wychodził ze skóry by go zareklamować. No, ja czekałam jednak na książkę i faktycznie pochłonęłam ją dosyć szybko(poszłoby prędzej, gdyby nie hafty, ogród, pieczenie i życie) Serial pewnie zacznę jutro, ale czy będzie mi się go oglądało tak dobrze jak tym co nie znali fabuły, zamysłu autora? Czy warto sięgnąć po Szadź?
Las. Młoda dziewczyna. Wygląda, jakby spała. Ale nie śpi. Wie, że zaraz umrze. I czuje, co robi z nią jej morderca, tyle że nie jest w stanie nawet mrugnąć.
Kiedy nad ranem zostają znalezione zwłoki, na miejscu zjawia się komisarz Agnieszka Polkowska. Nikt nie chce z nią pracować – zbyt wiele wymaga, słynie z ostrego języka i jest bardziej inteligentna od kolegów. Jej zaangażowanie w każdą ze spraw nie bierze się znikąd: ma kilka tajemnic i wolałaby się nimi nie dzielić. Ostatnie, czego jej trzeba, to błyskotliwy psychopata – człowiek, który odczuwa emocje tylko wtedy, gdy poluje: wybiera dziewczyny, osacza je i powoli zabija, delektując się ich cierpieniem. Jest precyzyjny i metodyczny, przekonany, że nikt mu nie dorówna. Nie popełnia błędów. Do czasu.
Będzie jednak musiał zmierzyć się równym mu przeciwnikiem, kimś, kto potrafi rozgryźć tok jego rozumowania i podążyć za makabrycznymi wskazówkami.
Czy Polkowskiej uda się ocalić kolejną dziewczynę, mimo seksizmu i niekompetencji jej szefów? Czy tajemnica z przeszłości, która dopada ją w chwili, gdy jej życie zaczyna się układać, pokrzyżuje śledztwo? Czy zdoła uratować życie kogoś, kto jest jej najbliższy?
Obecnie w TVN Player emitowany jest serial Szadź z Aleksandrą Popławską i Maciejem Stuhrem w rolach głównych
Książka to zasadniczo trzy perspektywy. Po pierwsze: obserwujemy niesamowicie ambitną, wnikliwą komisarz Agnieszkę Polkowską, która wezwana o świcie na miejsca makabrycznej zbrodni postanawia odnaleźć sprawcę, chociaż ślady, a raczej ich brak prowadzą do nikąd. Polkowską męczą koszmary, tęsknota za dzieckiem, które porzuciła. Agnieszka drobiazgowo ogląda każdy centymetr miejsca zbrodni, wydaje się być godnym przeciwnikiem, chociaż sprawca jest pewny siebie, przemyślał wszystko, nawet fałszywe tropy podtyka z rozmysłem. Mamy też Ewę młodą dziewczynę, która jest Świadkiem Jehowy, ale studiuje na UKSW, obecnie mocno tkwi w naukach o wczesnym chrześcijaństwie, ale wciąż chodzi do zboru, głosi dobrą nowinę. Jest normalną nastolatką, która boryka się z niezrozumieniem świata. Do czasu, aż na jej blogu komentuje post ktoś, kto wydaje się rozumieć ją doskonale. Zaczyna się relacja. Jest też w powieści wytrawny gracz, Sławomir który porusza się jak ryba w wodzie w świecie polityki, jest piekielnie inteligentny, wydaje się być wyzuty z uczuć, umie planować z zimą krwią i z ogromnym wyprzedzeniem. Kim jest tak naprawdę ten mężczyzna, jaki ma plan i dlaczego to wszystko się dzieje?
Igor Brejdygant tworzy niesamowicie wciągającą powieść, która od początku angażuje czytelnika Na początku mamy opis zwłok, ofiary i wiemy, że jeżeli organa ścigania będą opieszałe to samo spotka też sympatyczną Ewę, która jest bohaterką, która szybko zdobyła moją sympatię. My obserwujemy jej kroki, widzimy jak omamia ją sprawca, jak wciąga w pułapkę, niewiadomą jest tylko czy mu się to uda do końca, czy ktoś mu przeszkodzi. Ciekawie skonstruowane są też postaci komisarz i Sławomira, trochę podobni bo inteligentni, ambitni, zdeterminowani, z rozbitych rodzin, uparcie dążący do realizacji planu. Może tego złego, od błyskotliwego policjanta, który go ściga dzieli tylko jeden wybór? Gdzieś dawno temu?
Mam w głowie wiele pytań po zakończeniu powieści, ciekawe czy będzie ciąg dalszy? Wprawdzie końcówka bardzo przyspiesza, co rodzi lekkie poczucie niedosytu, zdziwienia, bo jednak wcześniej ta akcja była bardziej zrównoważona, a tu koniec, jakby ktoś nagle wyłączył tempomat i zjeżdżamy z górki bez hamulców. Koniec jest bardziej telewizyjny, ciekawe czy będzie miał przełożenie na dobrą akcję na ekranie.
Ja niestety zostałam "przymuszona" do obejrzenia sporej części serialu, więc po książkę teraz już jakoś głupio byłoby mi sięgać.
OdpowiedzUsuńmi mówili że lepiej nawet zacząć od serialu
UsuńKsiążkę przeczytałam jednym tchem. Czekam na serial.
OdpowiedzUsuń