Wstrząsające losy pięciu pokoleń, na których wojna odcisnęła niezatarte piętno.
Julia Rosenthal wraca po latach do rodzinnego domu. Wycieczka po nim przywołuje wspomnienia z dzieciństwa spędzonego w pozornie zwyczajnej rodzinie, które jednak obfitowało w niepokojące zdarzenia, takie jak pobyty matki Julii w szpitalu psychiatrycznym, jej tajemnicze zniknięcia czy ukrywanie wszystkiego, co związane z przeszłością. Julia usiłuje odnaleźć sens w rodzinnych sekretach i półprawdach, zastanawiając się, jak wpłynęły one na wychowanie jej córki, Susanny. Tymczasem brat Julii, Max, woli zostawić przeszłość w spokoju i żyć teraźniejszością.
W zupełnie innym czasie i miejscu pewna kobieta przywołuje wspomnienia swoich wczesnych lat spędzonych w Niemczech w latach 30., stopniowo ujawniając bolesne tajemnice, którymi do tej pory z nikim się nie dzieliła.
Ponura niedziela. Niebo zapamulone ołowianymi chmurami. Niskie ciśnienie. Ogólny ziąb. Oglądnęłam Poirota i kolejny odcinek Top Cheffa wytrwale dziergając szalik, ale grzechem byłoby nie położyć się do łóżka z termoforem i dobrą książką. Z jaką? Ano dawno ebooka nie było na tapecie. Wyjęłam więc tablet i przeglądnęłam co na nim mam. Tytuł: „Przemilczenia”. Objętość – niewielka niewiele ponad dwieście stron. Okładka, wcale klimatyczna, dziewczynka, a w tle swastyki. Objętość książki wyraźnie wskazywała, że wspólna przygoda będzie krótka, ale okładka obiecywała emocje.
Julia po wielu latach odwiedza
dom w którym spędziła dzieciństwo. Kobieta miała bardzo ciekawe, intensywne
życie, podróże, interesujące studia, ale to wszystko usuwa się w cień, w chwili
gdy przekracza próg rodzinnego domu. Gdy życzliwa, obecna właścicielka zostawia
ją samą, kobietę obsiadają wspomnienia – jak stada wron. Dzieciństwo… dla
każdego czas sielski, pełen bezpieczeństwa i beztroski. Dla Julii, ale również dla
jej matki takim nie był. Julia odbywa podróż w czasie, wiecznie nieobecny mąż,
brat zamknięty w świecie swoich pasji i matka, owładnięta demonami. Wraz ze
wspomnieniami Julii, która stara się zrozumieć co ją spotkało, dlaczego jej
dzieciństwo było tak odmienne od tego, które obserwowała u koleżanek, snuje
opowieść jej matka. Najprawdopodobniej u terapeuty, opowiada o tym, jak będąc małą
dziewczynką wyjechała wraz z matką z Holandii, udały się do Berlina, gdzie
mieszkał jej ojciec, którego nigdy nie znała. Jest sam początek lat
trzydziestych. Ojciec był surowym, bezwzględnym człowiekiem, wymagającym
całkowitego posłuszeństwa, za każde niewłaściwe wykonanie rozkazu karał… bił
także bez przyczyny. Robił wszystko by uprzykrzyć życie córce i żonie. Kobiety
z którymi zdradzał żonę, paradoksalnie darzyły sympatią zdradzaną kobietę.
Dziewczynka… obca w Berlinie, nie miała prawa mieć odrobiny radości w życiu. Do
czasu przejęcia władzy przez Hitlera, którego ojciec nie popierał, ale nie mógł
tylu rzeczy zabraniać córce. Zbliża się wojna, a dorastająca dziewczyna w
dalszym ciągu najbardziej nienawidzi ojca, wierzy w Hitlera nie rozumie jednocześnie
tego co się dookoła niej dzieje. A przed nią najkrwawsze epizody wojny.
Momenty, które wrosną w jej dusze, zniszczą spokój. Dodatkowo sytuacja rodzinna
sprawi, że stanie się po prostu okaleczonym człowiekiem.
Jak każda książka która chociaż
zahacza o Niemcy przełomu lat trzydziestych i czterdziestych, ta książka
porusza. Wzbudza refleksję nad losami człowieka wciągniętego w wir machiny
wojennej. Tylko, że ta książka skupia się jednak na czymś innym. Na inny aspekt
kładzie główny nacisk. Mniej polityki, wojna tylko muśnięta. Tak naprawdę
autorka skupia się na psychologii, na problemie przenoszenia, dziedziczenia
pewnych zachowań. Matka Julii nie zaznała w domu miłości, inaczej została poważnie skrzywdzona
przez ojca i babkę. Zasiano w niej ziarno niepewności, utwierdzono ją w
przekonaniu, że jest tak beznadziejna, że nie może być obiektem pozytywnych
uczuć. Dlatego stroni od bliskości. Trzyma swoja rodzinę na dystans i w ten
sposób również ich okalecza. Dzięki temu iż spora część książki to wspomnienia
Julii widzimy jakie skutki wywarła postawa matki. Możemy się zastanawiać czy
gdyby wcześniej „wyspowiadała się” ze swoich przeżyć, podjęła leczenie, to może
wszystko inaczej by wyglądało.
Bardzo to wszystko wzrusza,
wydaje mi się że to pierwsza książka która w ten sposób porusza tematykę II
wojny światowej. Zapewne jeśli chodzi o takie zjawisko w psychologii nie jest
to nic odkrywczego, ale wydaje mi się, że przeciętny czytelnik, nieznający
tajników psychologii powinien sobie uświadomić, że nie tylko nasze czyny mają
skutki, także nasze milczenie, skrywane tajemnice mogą wyrządzić krzywdę. Może
jest coś w biblijnym „prawda was wyzwoli” a przynajmniej warto poddać je
refleksji.
Mimo niewielkiej objętości, a
może właśnie dzięki temu książka porusza. Nie ma w niej zbędnej gadaniny. W
prostocie, w lakoniczności jest siła tej książki. Zdania są przemyślane.
Wzbudzają emocje. Absolutnie zero nudy. Bez wątpienia interesująca pozycja. Coś
nowego!