Ciepła opowieść o prawdziwej miłości, którą niektórzy mylą z przyjaźnią.Romantyczna jak Pamiętnik Nicholasa Sparksa
Zabawna jak Dziennik Bridget Jones
Urocza jak Notting HillCo byś zrobiła, gdyby nagle w drzwiach pojawiła się twoja niespełniona miłość sprzed lat? Mężczyzna, o którym bardzo chciałaś zapomnieć…Manchester. Miasto na tyle duże, żeby się w nim nie nudzić, ale i wystarczająco małe, by natknąć się za rogiem na ducha z przeszłości.Rachel. Trzydziestolatka na rozdrożu. Świeżo upieczona singielka.Ben. Początkujący prawnik. Właśnie przeprowadził się z żoną do miasta.Rachel i Ben. Kiedyś najlepsi przyjaciele, nierozłączni na studiach. On był jej rycerzem, ona jego głosem rozsądku. A potem coś poszło nie tak...Dziesięć lat później wpadają na siebie w bibliotece. Odżywają stare wspomnienia i ciepłe uczucia. Ich znajomość dostaje drugą szansę.Ale czy można przyjaźnić się z kimś, kto był miłością twojego życia? Oboje zadają sobie to samo pytanie.Mhairi McFarlane urodziła się w Szkocji w 1976 roku i do tej pory wyjaśnia, jak należy wymawiać jej imię (zaczyna się od „V”, nie od „M”. Tak, to my, walnięci Celtowie…). Pracowała jako dziennikarka. Jest blogerką, co, jak wiadomo, jest kodem oznaczającym, że tak naprawdę obija się na Twitterze. Lubi pić wino, jeść i kupować ubrania; same imponujące hobby… Mieszka w Nottingham z mężczyzną i kotem. Nie mów nic, kocham cię to jej pierwsza książka.„Bridget Jones, miej się na baczności! Nadchodzi nowa bohaterka, gotowa wziąć życie we własne ręce i... skomplikować je sobie w imię miłości i przyjaźni. Zabawna, lekka lektura na wolne popołudnie!”.Anna Mucha
Ktoś może powiedzieć, że blogsfera książkowa to
Kółko Wzajemnej Adoracji, że jeśli komentujemy wpisy to na zasadzie „super wpis,
zapraszam do siebie”. Weszłam sobie do Klaudyny na bloga aby przeczytać o TOP10 książkach które zmieniły Jej blogowe życie i wśród tych książek znalazłam
pozycję, która zbierała kurz u mnie na biurku. Kupiłam ją w promocji 3 w cenie
2. Razem z nią kupiłam „Obietnicę
gwiezdnego pyłu” i „Gołębiarki” obie przeczytałam dawno temu. A za ta nawet się
brałam i czytałam – pamiętam w poczekalni u lekarza, ale przyszły inne książki
i ta wylądowała znowu na stosie na biurku. Gdyby nie Klaudyna, czekałaby na
Godota.
Klaudyś dziękuję!! Uratowałaś mi
dzień!!
Rachel jest na rozdrożu, po
trzynastu latach, tuż przed ślubem rozstaje się z narzeczonym. Poszło o
drobiazg, kłótnia – w sumie o nic. Wiele wskazuje, że ta awantura o nic, była
odruchem obronnym organizmu. Problemy się nawarstwiały i to w końcu
wybuchło. Z tym rozstaniem zbiegło się w
czasie jeszcze jedno wydarzenie. Po latach w pobliżu Rachel pojawia się jej
przyjaciel z czasów studiów – Ben. Dziś doskonale zapowiadający się prawnik,
niestety żonaty. Przez lata studiów jego i Rachel połączyła głęboka przyjaźń,
czy naprawdę tych dwojga nie łączyło nic więcej? Chemia po między nimi, aż
bulgocze, jak w burzliwej chemicznej reakcji. Oboje przechodzą ważne chwile w
swoim życiu, a my będziemy mogli obserwować teraźniejszość i dzięki Rachel również
będziemy mieli retrospekcje z ich wspólnej przeszłości…
Rzadko trafiam na tak idealne
komedie romantyczne w wersji książkowej, po przeczytaniu tej książki mam ochotę
natychmiast oglądnąć film, chociaż z tego co wiem, niestety nie została ta
powieść zekranizowana. A szkoda. Klaudyna porównała książkę do „Jednego dnia” i
faktycznie coś w tym jest, podobny wątek, czyli odwieczny dylemat czy może
istnieć damsko-męska przyjaźń bez wątku łóżkowego, prawdziwego, lub urojonego.
Odpowiedź zostawiam Wam, a swoje zdanie(jak zwykle) mam.
Książka jest pełna ciepła, urocza
z masą dobrych emocji. Jest bardzo
motylkowa, rozczulająca. Napełnia czytelnika ciepłem, jak łyk gorącej herbaty w
słotny dzień. Moim zdaniem to jedna z lepszych książek jakie przeczytałam w
maju i w całym tym roku. Fajna opowieść o miłości, która nie jest przewidywalna od samego początku. Właściwie do
samego końca nie wiedziałam jakie będzie zakończenie, chociaż pewne elementy
rozszyfrowałam.
Bohaterka jest porównywana do
Bridget Jones… nie wiem czy każda książka o samotnej kobiecie w pewnym wieku mająca przyjaciółki,
niewyparzony język jest już z góry skazana na bycie kolejną Bridget? Rachel polubiłam
bardziej… jej riposty są cięte, na dodatek tłumaczka się przyłożyła i zadała
sobie trud, aby gry słów były dla polskiego czytelnika zrozumiałe. Dobra
robota.