Mamy w genach nabożną cześć do dworków i pałacyków, chyba dlatego wraz ze wzrostem zamożności, zapanował szał na budowanie przez nuworyszy domków, mających wywołać wrażenie, że zamieszkujący owe domostwa tak naprawdę są drugimi Potockimi. Kilkadziesiąt lat socjalizmu zepchnąć miało na margines pokolenie posiadaczy, którzy przetrwali II wojnę, podczas której chcieli ich zniszczyć najeźdźcy i ze wschodu i z zachodu. Niedawno ukazało się wznowienie wspomnień Haliny Donimirskiej-Szyrmerowej, które mają ten dodatkowy walor, że poruszają wątek polskiej szlachty w Prusach. Przenieśmy się w okolice Sztuma. Chociaż powiem Wam, że po lekturze Chłopek takie książki czytam z innej perspektywy.