poniedziałek, 12 stycznia 2009
piosenka dnia
piosenka dnia i jak się domyślam pewnie i tygodnia...
Amor no te maquilles más
Me gusta como vas; mejor mirarte así
Como cuado una flor es tierna y natural
Y es pura su belleza
Que siento todos los impulsos
Recorriendo el cuerpo
Y se alteran las neuronas solo con un beso
Al acercarme a ti y temblar de deseos
Que mirarte a ti es mi pasa tiempo favorito
Que sencillamente yo te necesito
El resto de mi tiempo lo quiero contigo
Que yo quiero ser tu alma ser tu socio ser tu amante
Ser tu amigo la mitad de tu destino
Que esta vez te amare
En la lluvia o con el sol
Te seguiré hasta el fin donde vuelve a empezar el mundo
Yo sobre mi mismo te amare
Sin destino o estación
Donde tengas que ir estoy contigo en lo absoluto
Amor yo eh venido aquí a luchar x seguir con la fe y la ilusión
La que nos trajo aquí la que nos cobijo la que nos dio la fuerza
Amor tu tienes que confiar en tu felicidad en lo que quieres ser
Y me acompañaras y te acompañare y derribaremos puestas
Que yo quiero celebrarte todos los motivos
Con las tonterías los diminutivos
Que lo que sucede es que me has convencido
Que yo quiero ser tu ángel
Ser tu alma ser tu amante ser tu amigo
La mitad de tu destino!
Que esta vez te amare
En la lluvia o con el sol
Te seguiré hasta el fin donde vuelve a empezar el mundo
Yo sobre mi mismo te amare
Sin destino o estación
Donde tengas que ir estoy contigo en lo absoluto
okryta przez przypadek.
w sumie przedłużenie weekendu przyniosło efekt. w sumie zrealizowałam to co zaplanowałam.
prawie. hiszpański zaraz się poćwiczy....
Może to nie jest tak, że świat jest do niczego.
skłąniam się ku opcji, że to samemu się narozrabia a potem zrzuca się to na los.
jakby to coś dało.
Bo to podobno największym wrogiem dla siebie, jesteśmy my sami.
i jestem skłonna się z tym zgodzić.
nie ma to nic wspólnego z fatalizmem.
ot realizm.
wiem co robię źle.
ale wiedzieć a poprawić to dwie różne rzeczy.
moja wizja szczęścia ewoluowała.
teraz chyba się ustabilizowałą.
muszę jeszcze pomyśleć...
chociaż czuję jak od tego myślenia głupieję...
4 komentarze:
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.
świat jest całkiem fajny, jeśli nie starasz się wiedzieć go tylko w czarnych barwach i jeśli wiesz jak wycisnąć z niego najwięcej szczęściodajnych soków.
OdpowiedzUsuńale czy takie szukanie szczęścia nie jest przesadą? w życiu trzeba też pocierpieć. nie żeby jakieś samoudręczanie...
OdpowiedzUsuńoczywiście, że trzeba. ktoś kiedyś powiedział (ale nie pamiętam kto, więc z pamięci będzie), że człowiek, który nie zaznał cierpienia, nie może być szczęśliwy (to mi trochę podlatuje pod Mickiewicza ale ręki nie dam uciąć). Także szczęście ma lepszy smak, gdy wpierw trochę pocierpimy.
OdpowiedzUsuńtakie sformuowanie pasuje mi bardziej pod starożytnego filozofa...;]
OdpowiedzUsuń