Zastanawia
mnie od pewnego czasu, fenomen prozy Jume Cabre. Ten kataloński pisarz zdobył
szturmem polski rynek wydawniczy. Kolejki po jego autograf ciągnęły się
kilometrami, ja się nie załapałam, bo stałam w innej kolejce. Zastanawiałam
się, czy niebywały sukces Katalonii na Targach w Warszawie spowodowany był tym,
że w Polsce świadomość podziałów terytorialnych nie jest zbyt wysoka? Czy może
po prostu w katalońskim powietrzu jest coś co tych pisarzy napędza. W końcu my
Polacy mielibyśmy problem, żeby wystawić odrębne stoiska dla pisarzy
poszczególnych regionów. A przecież nie tylko Cabre jest Katalończykiem i
czaruje słowem. Od pewnego czasu zastanawiał mnie fenomen tego pisarza, ale
wystarczy sięgnąć po jego książki i znikają wątpliwości. Mam przyjemność
opowiedzieć dziś o najnowszej powieści autora, która przed kilkoma miesiącami
zawojowała rynek.
Miquel staje przed trybunałem pamięci, by wystawić rachunek dwustuletniej rodzinnej historii i rozliczyć powojenną Hiszpanię.
Służbowa kolacja z koleżanką z redakcji „Czasopisma”, Júlią, miała być dla błyskotliwego dziennikarza z redakcji muzycznej szansą na oderwanie się od czarnych myśli po pogrzebie przyjaciela, a tymczasem wszystko – potrawy, obsługa, towarzystwo, a przede wszystkim niefortunnie wybrany lokal, sprzysięgły się, by ten nostalgiczny wieczór stał się dla bohatera prawdziwym koszmarem. Miquel Gensana to wielki nieudacznik. Z żadną kobietą mu nie wyszło (ostatnia była skrzypaczką), dzieci nie spłodził – na nim kończy się ród – chciał być artystą, ale nie starczyło talentu. Nie zapobiegł bankructwu firmy i stracił dom rodzinny, w którym teraz jest modna restauracja. Do tej właśnie restauracji zaprosiła go koleżanka na wieczór wspomnieniowy. Jak święty Piotr trzykrotnie się zaparł, że to był kiedyś jego dom, ale wspomnienia nasuwały się same.
Większa niż w innych powieściach Cabré obecność muzyki pozwala wyciszyć traumę z czasów partyzantki miejskiej i przeboleć utratę wielkiego domu, którego pomieszczeń nie potrafią zliczyć nawet sami mieszkańcy.
Kiedy
bohater powieści, nasz przewodnik po Barcelonie, historii i muzyce zostaje
zaproszony przez koleżankę z pracy do restauracji, nie przeczuwa, że oto za
chwilę uruchomi się cała machina skojarzeń. Pretekstem do spotkania jest
samobójstwo kolegi głównego bohatera. Miquel jednak nie spodziewa się, że
restauracja mieści się w jego starym domu z którym wiąże się taka masa
skojarzeń. Każde miejsce, element dekoracji, przywołują jakieś wspomnienia,
były świadkami wydarzeń ważnych, niezapomnianych. Nic dziwnego, że rozmowa przy
posiłku przybiera dziwny obrót. Ta rozmowa, jest katalizatorem rzeki wspomnień,
która zaczyna płynąć przez świadomość bohatera.
Książka
podzielona wzorem utworu muzycznego na części, hipnotyzuje jak przejmujący
utwór. Melancholijny, słodko smutny, momentami dramatyczny. Zachwyca wszystko,
język, styl, wspaniale przetłumaczone zdania, które są płynne jak dopieszczona
partytura. Historia Hiszpanii w Polsce traktowana po macoszemu jest
fantastycznym tłem wydarzeń, doskonałym sprawdzianem charakterów. Podoba mi się
ten smutek, melancholia, wplecione w tekst.
|
dzięki temu widać, ile czasu ta książka leżała. |
Czytałam
o poprzednich, wielkich powieściach Autora, jedna nawet zaczęłam i trochę się
bałam, że nie sprostam, że to będzie wymagająca lektura, która zabierze dużo
czasu i mnóstwo uwagi. I faktycznie jest to powieść wymagająca, nie nadaje się
do torebki, trzeba się nad nią pochylić, bo mamy i czasowe przeskoki i
narracyjne, dlatego ja dawkowałam sobie lekturę i podczytywałam wieczorami.
Jednak finalnie jestem po prostu zachwycona i gorąco polecam!!
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Będę musiała skusić się na książkę tego autora, wszyscy go zachwalają :)
OdpowiedzUsuńno Cabre jest mocarny
UsuńA ja nie dalam rady...
OdpowiedzUsuńaż tak się nie dziwię, bo on specyficznie pisać.
UsuńTo, że szturmem zdobyła nasz rynek to zdecydowanie racja. Okładki przyciągnęły mój wzrok od początku, ale jakoś bliżej się nad nimi nie pochyliłam. Tak myślałam, że nie są to pozycje lekkie. Jednak jeśli czas pozwoli, postaram się zasmakować tej książki :)
OdpowiedzUsuńno mnie Cabre kusił od początku, mam komplet, ale czytanie idzie wooolno
UsuńWspaniały Autor,każda jego książka to dla uczta :)
OdpowiedzUsuńmam jeszcze dwie w zapasie
UsuńJa jeszcze chcę przeczytać 'JAśnie PAna' i 'Głosy PAmano'.
UsuńMam i czekają
UsuńZdaje mi się, że 'Jaśnie Pana' czytałaś.
UsuńWidzisz, jak to jest jak człowiek szybko pisze? Miałam na myśli "Wyznaję"
UsuńWszystkie wcześniejsze książki Cabre czytałam, tej jeszcze nie, mimo iż stoi od kilku tygodni na półce. Nie mam tyle wolnego czasu żeby zabrać się za lekturę. Nie lubię przerywać lektury gdy się wczytam (a z Cabre zawsze ma to miejsce), zafascynuję opowiadaną historią.
OdpowiedzUsuńWiem, że czytałaś "Wyznaję" mam od Ciebie
Usuń