Tak jest oczywiście faza na romanse trwa dalej a ja, gdy tylko zobaczyłam, że romansidło, które czytałam w środku pandemicznej wiosny(czytania w plenerze chyba najbardziej brakuje mi jesienią i zimą, ale dostaję za to gorące płyny, koc i łóżko, to biorę to na klatę). Byłam zdziwiona, że autorka zdecydowała się zrobić z tego cykl, bo takie książki mają naprawdę mały potencjał w temacie kontynuacji. Najpierw łudziłam się, że będę mądra i chociaż tom pierwszy mi się podobał, to jednak nie wstrząsnął posadami mego jestestwa, to jednak w sumie ciekawość wygrała. Książkę zaczęłam czytać, jak tylko ją odpakowałam. Przeczytana w jeden dzień, przed pracą, po pracy i już mam opinię co o niej myśleć.
Drugi tom historii o udawanej narzeczonej.
Miała być na chwilę, a potem może na dłużej. Ale on wszystko zepsuł.
Mackenzie Wilson nie jest już asystentką Quintena Warricka. Po burzliwej wymianie zdań odeszła, zostawiając szefa na lodzie.
Tymczasem Quinten nie może przestać myśleć o Mackenzie. Szuka zapomnienia w łóżku byłej kochanki Layli, która pragnie, aby ich znajomość przerodziła się w stały związek.
Jednak bez względu na to, co mężczyzna robi, wciąż ma przed oczami swoją asystentkę, jakby w jego sercu powstała dziura, której nic nie jest w stanie wypełnić.
Mackenzie również próbuje poukładać sobie życie. Quinten boleśnie ją zranił. Ale niestety nie potrafi o nim zapomnieć.
Jednak musi. Przecież to on ją odtrącił, a ona nie zamierza go błagać
Jest to bezpośrednia kontynuacja powieści Narzeczona na chwilę w której wykorzystano motyw zamożnego mężczyzny, którzy przez jeszcze bogatszego krewnego jest przymuszony do stabilizacji. Mamy więc takiego bon vivanta, który zaczyna spotykać się z niezbyt zamożną dziewczyną, która wychowuje osieroconą siostrzenicę i dorabia jak może. Farsa idzie świetnie, media trąbią o stabilizacji, ale niestety wszystko się w końcówce pierwszego tomu sypie. Mackenzie i Quinten rozchodzą się a niniejszy tom zaczyna się opisami ich cierpienia. Oboje tęsknią i przeżywają. O ile niebieski ptak używa życie i tęskni wyładowując się na worku treningowym, to biedna acz porządna dziewczyna, postanawia zrobić krok do przodu.
Brzmi banalnie? No trochę tak, ale muszę przyznać, że pomimo banału pierwsza połowa powieści jest motylkowa, bardzo ładnie napisana i dlatego uważam, że takie książki nie mają potencjału na cykl. Moim zdaniem można było napisać to w pierwszej części i skończyć. Później, po romantycznych, udanych! bardzo fragmentach, autorka idzie w komplikacje rodem z Klanu i robi się już chaotycznie, akcja się rozmywa, fabuła rozwadnia i chociaż będę wspominała tę serię z sentymentem. Ba! ja będę ją polecała to moim zdaniem, nie ma serii która na rozwlekaniu by zyskała, chętnie poczytam w jaką stronę pójdzie autorka, bo moim zdaniem ma duży potencjał.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzasem niepotrzebnie dzieli się niektóre historie. Ja jeszcze nie czytałam pierwszego tomu i nie wiem czy to zrobię.
OdpowiedzUsuńOglądałam kiedyś film o bardzo podobnej fabule. Nieznacznie tylko się różniła, ale motywy bardzo podobne, jak i koncept fabularny. Niestety nie mogę sobie teraz przypomnieć tytułu.
OdpowiedzUsuń