Fascynująca opowieść o człowieku, który uratował królestwo i w przełomowym momencie historii mężnie poprowadził Anglików w walce przeciwko najeźdźcy. Po szokującej abdykacji Edwarda VIII książę Albert musi, mimo wielkich oporów, zasiąść na tronie Anglii jako Jerzy VI. Ogromną przeszkodą w wypełnianiu monarszych obowiązków jest dla niego... problem z wysławianiem się. Jedyną osobą, która może pomóc Jerzemu w odnalezieniu własnego głosu i stawieniu czoła groźbie inwazji hitlerowskiej, okazuje się australijski specjalista o wielce nieortodoksyjnych metodach pracy nad wymową. Wkrótce rodzi się przyjaźń, która odmieni życie dwóch niezwykłych ludzi i zadecyduje o losach największej z wojen.
Wyczekiwany przeze mnie film za który Colin Firth dostał Złotego Globa. Polski tytuł to „Jak zostać królem”.
Drugi syn króla Edwarda V – Albert ma problemy z wymową, jąka się nieludzko, kiedyś nie miałoby to wpływu na jego ewentualną karierę, ale teraz członek rodziny królewskiej musi przemawiać na żywo przez radio. A Bertiego takie zadanie przerasta. Procesja lekarzy nie przynosi rezultatu, kamyczki w ustach, palenie, nic nie działa. Żona – Elżbieta znajduje człowieka od wymowy, przyjmującego w obskurnym pokoju, będącego człowiekiem bezpośrednim i z tupetem. Lionek przełamuje opory Bertiego, powoli nawiązuje się przyjaźń, powoli rozpoczyna się najcięższa walka przyszłego króla Edwarda VI.
Film jest jeden z lepszych jakie widziałam, może nie porwę się na stwierdzenie, że z lepszych jakie widziałam w ogóle. Na pewno lepszy z oglądniętych ostatnio. Zawdzięcza to przede wszystkim świetnym aktorom, wprawdzie wszyscy mają w moich oczach imiona postaci z którymi je kojarzę, więc Colin to Pan Darcy, jednak tutaj pełen ciepła, bez wyniosłości, ba raczej z ogromną dawką pokory. Królowa Elżbieta to nie kto inny tylko Bellatriks, ponieważ aktorkę widywałam głównie w rolach kobiet na skraju obłąkania nie do końca mi pasowała jako ciepła królowa Elżbieta – coś w oczach mi nie pasowało. Ale całokształt oceniam bardzo pozytywnie. No i rewelacyjny wprost kapitan Barbossa.
Film jest pełen bardzo ładnych, wzruszających scen, każda scena gdy Bertie próbuje coś mówić i niemalże dławi się szczęką była dla mnie wzruszająca, nie miewam raczej problemów z mówieniem, ale wyobrażam sobie jak to jest chcieć coś powiedzieć a nie móc.
Były też sceny wzruszające, cała kuracja Lionela wyciskała łzy ze śmiechu.
Mogłabym dużo pisać. Film jest swietny!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.