Opowieść o najsilniejszej monarchini od czasów Kleopatry
Fascynująca, ambitna, adorowana przez mężczyzn, skłonna do intryg. Elżbieta, praprababka dziecka księżnej Kate i księcia Williama była niezwykłą postacią. Plotki o tym, że urodziła ją kucharka, nie przeszkodziły Elżbiecie zostać wybranką króla Anglii, Jerzego VI. Po śmierci męża, wbrew tradycji nakazującej wdowie po monarsze usunięcie się w cień, wywalczyła sobie nienaruszalną pozycję na scenie politycznej.
Skomplikowane relacje łączyły ją z księżną Dianą, którą wspierała na jej drodze do małżeństwa z księciem Karolem, ale po ich rozwodzie ostro potępiła.
W Anglii nazywano ją najsilniejszą królową od czasów Kleopatry.
Autorka, Lady Campbell, dzięki w swojej wiedzy historycznej, a także bliskim kontaktom z osobami, które świetnie poznały tajemnicy królewskiej rodziny (przyjaźniła się z Lady Dianą), opowiada o najniezwyklejszej kobiecie z dynastii Windsorów.
Barwną postać Elżbiety sportretowano w oscarowym filmie „Jak zostać królem”, w którym wcieliła się w nią wspaniała Helena Bonham Carter.
Niezmiennie przepadam za
biografiami. Pasjami zaczytuję się w opowieściach o życiu ludzi których znałam
z telewizji, którzy kiedyś władali wyobraźnią milionów, lub coś sprawiło, że
jakiś detal w ich życiu mnie zafascynował. Po przeczytaniu kilku biografii
Elżbiety II, gdy ujrzałam w zapowiedziach książkę o życiu jej matki, znanej i
kochanej Królowej Matki, momentalnie wciągnęłam ją na listę „muszę przeczytać”.
„Królowa” przybyła do mnie w
poniedziałek, ponad pięćset stron apetycznej lektury, faktów, ludzi i miejsc
związanych z historią Wielkiej Brytanii, wielka historia spleciona z losami
jednostek. Zaczęłam – co zrozumiałe – czytać natychmiast i stopniowo
zagłębiałam się w trwające ponad wiek życie Królowej Matki, która – jak dowiemy
się z książek – tylko wyglądała na ciepłą i łagodną babcię, w istocie miała być
niezwykle apodyktyczną i egocentryczną jędzą.
Kim była kobieta, którą Hitler
nazywał najniebezpieczniejszą kobietą świata? Pierwsza od wieków, żona króla
Anglii, wywodząca się z ludu, bez królewskiego pochodzenia, majętna –
przeciętnie, szkocka arystokratka, ani na kolana nie powalała urodą, ani nie
kusiła fortuną? Gdyby nie abdykacja jej
szwagra – Davida, nie byłaby królową, zostałaby zapomnianą, zepchniętą w cień
księżną Yorku, a gdyby wcale nie weszła do rodziny królewskiej? Autorka
przekonuje, że osoba z temperamentem i ambicjami Elżbiety nie zniosłaby stania
w kącie, jej barwna osobowość predestynowały ją do stania na świeczniku, co
sama Elżbieta uwielbiała i jak mogła dążyła
do tego by stanąć znów na scenie.
Jakkolwiek całościowo książkę
oceniam, jako niezwykle zajmującą – chociaż nie czyta się jej szybko, ja
czytałam ją od poniedziałku wieczorem, do w sumie teraz- pochłania czytelnika
wciąga w świat brytyjskiej arystokracji, wyższych sfer, to jednak mam
zastrzeżenia do treści i stylu jakim książkę napisaną. Autorka nie lubi
Królowej Matki, wyczuć to można w każdym zdaniu, zawsze przypisuje jej
najgorszy, najniższy motyw. O ile przy jakiś pozytywnych cechach, zachowaniach
podkreśla, że to nie do końca mogło być tak różowo, o tyle krytykując,
oceniając negatywnie, nigdy nie pozostawia marginesu błędu. Nawet gdy czegoś
nie jest pewna, podkreśla, domniemane złe intencje Elżbiety. Przyznam się
szczerze, nie rzuciło mi się to w oczy od razu, jako człowiek ufny, sądziłam,
że nikt nie porwie się na napisanie biografii matki aktualnej Królowej UK, aby
wylać na nią wiadro podejrzeń. A autorka zaczyna od najwcześniejszego etapu
życia Elżbiety, mianowicie od okoliczności jej narodzin, przygląda się każdej plotce
i stara się udowodnić, że Elżbieta nie jest tą, za którą się podawała. Trzeba
jednak przyznać, że autorka mnie zwiodła, dba o pozory obiektywizmu, przez co
jej wywód wydaje się uczciwy. Jednak im
dalej w las – tym gorzej. Autorka sama siebie próbuje prześcignąć w
przedstawianiu Królowej Matki w złym świetle. Zrozumcie mnie dobrze, nie jestem
zagorzałą fanką zmarłej ponad dekadę temu królowej, wcale nie neguję złego
charakteru matki Elżbiety II – najzwyczajniej w świecie nie dysponuję
odpowiednią ilością faktów by tej oceny dokonać. Uważam jednak, że Lady Colin
Campbell, popełniła największy błąd biografa, odebrała czytelnikowi rozum i sama postanowiła dokonać oceny
kobiety którą opisuje. Moim zdaniem wystarczyło przedstawić fakty, a czytelnik
sam dokonałby oceny. Tymczasem Campell rzadko podaje fakty bez gotowej już
oceny i interpretacji.
Odnoszę wrażenie, że nie jest to
pierwsza w zamyśle tak skandalizująca książka jaką autorka napisała. W
„Królowej” wspomniano dwie inne, które – jak sądzę – są utrzymane w podobnym
tonie, mają wstrząsać, skandalizować, mają wycisnąć jak najwięcej pieniędzy z nazwiska
autorki i jej powiązań. Bardzo mi się taki zabieg nie podoba. Tak jak nie
podoba mi się, tak ostre ocenianie osoby, która nie żyje i nie może się obronić.
Bezdyskusyjnie „Królowa” jest
bardzo ciekawą lekturą, obowiązkową dla miłośników Wielkiej Brytanii, zwłaszcza
historii. Jeśli odetniemy się od tych ocen książka będzie interesującym studium
fascynującej kobiety, zwłaszcza, że ta biografia porusza tematy na które milczą
chociażby biografie Elżbiety II, więc będzie to doskonała okazja by czegoś się
dowiedzieć, lub spojrzeć na dany problem z innej strony. Bardzo cieszę się,
mimo wspomnianych niedostatków, że mogłam przeczytać tę książkę, wielu rzeczy
się dowiedziałam, mało tego – skłoniła mnie ona do kilku refleksji, co jest
cechą dobrej, poruszającej książki, jaką jest „Królowa”, chociaż mogłaby być
lepszą biografią z punktu widzenia historyka, nawet amatora.
Trafiłam tu przez przypadek i oby więcej takowych :) Czytam teraz " Sekret Tudorów " i lubię pogłębiać swoją wiedzę właśnie z dziedziny brytyjskich dynastii :) Twoją recenzję przeczytałam z wielkim zaciekawieniem i już wiem ,że po tę książkę sięgnę na pewno. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe slowa :)
UsuńPostać Królowej Matki kojarzyła mi się do tej pory z dobrotliwą staruszką, więc jestem zaskoczona tym co napisałaś. Szkoda, że autorka wydaje się być stronnicza, ale książkę i tak z ciekawości przeczytam. Po przeczytaniu Twojej recenzji poszukałam trochę informacji o Lady Colin Campbell, która sama wydaje się być intrygującą postacią.
OdpowiedzUsuńJa odnoszę wrażenie, że jest stronnicza, może tylko ja mam takie wrażenie :)
UsuńI ja uwielbiam biografie, a ta zainteresowała mnie szczególnie :)
OdpowiedzUsuńTo nie będziesz rozczarowana :))
UsuńOgólnie nie czytałem akurat tej książki. Jest film o Królowej Elżbiecie który warto oglądnąć.
OdpowiedzUsuńBo to nowość :) A jaki tytuł tego filmu?
UsuńNie lubię biografii zbytnio, ale postać Królowej Elżbiety jest intrygująca.
OdpowiedzUsuńCiekawa pozycja, lubię czytać o brytyjskich monarchach, więc może za jakiś czas skuszę się, żeby uzupełnić moją biblioteczkę o tą pozycję. :)
OdpowiedzUsuńbrytyjska monarchia to wdzięczny temat :) Też lubię książki na ten temat :)
UsuńMniam zrobiłaś mi na nią smaka bo też uwielbiam biografie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
A ze mną jest wręcz odwrotnie. Nie lubię biografii, nie sięgam po nie i omijam je szerokim łukiem podczas odwiedzin w księgarni ;) Podziwiam wręcz ludzi, którzy zaczytują się w prawdziwych historiach innych osób :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miłośniczka Książek
http://magicznyswiatksiazki.pl/
Naprawdę, antybiograficzna jesteś? Ja lubię i fikcyjne losy, jak i prawdziwe historie :)
UsuńWłaśnie zaczynam czytać i trochę się obawiam tej stronniczości autorki. Zobaczymy może całokształt zwycięży niedoskonałości.
OdpowiedzUsuńTo czekam na Twoją opinię, z ciekawością porównam :)
UsuńJa mam zupełnie inne odczucia. Autorka przytacza tam zdania różnych ludzi na temat Elżbiety, gdyba... zastanawia się, poddaje w wątpliwość tak dobre, jak i złe cechy, z drugiej strony rzeczywiście sympatią do Królowej Matki zapałać nie można po lekturze książki, ale nie zauważyłam aby autorka była stronnicza. Tam gdzie rozważa plotki pisze że są to plotki, a wiele informacji zostało zaczerpniętych z historycznych źródeł. Druga rzecz, że w oczach Lady Colin Campbell mało kto wypada pozytywnie co ja uznałam za ciekawe zjawisko bo szczerze powiedziawszy dość już miałam tego "chuchania i dmuchania" na rodzinę Królewską, która posiada więcej sekretów i tajemnic niż jakakolwiek inna :)
OdpowiedzUsuńPs. (teraz mała złośliwość z mojej strony ale nie traktuj tego osobowo ;)) Hitler też już nie żyje i bronić się nie może ale to nie znaczy, że powinno się pisać o nim delikatnie, rozważnie "rzucając" oskarżenia - potraktuj to proszę jako przytyk z mrugnięciem oka - bo ja ogólnie złośliwa bestia jestem ale nie mająca złych zamiarów :)
Pozdrawiam serdecznie,
PS. recenzja jest według mnie bardzo ciekawa, choć nie zgadzam się ze wszystkimi Twoimi odczuciami :)
odniosę się do przytyku ;) bo analogia jest interesująca. Przez Hitlera zginęły miliony osób i ocenia się go jako zbrodniarza, nie może się bronić, ale obrona jest zbędna, gdyż są dokumenty, mamy fakty, bez względu na motyw jaki nim kierował fakt, że spowodował śmierć wielu osób jest bezdyskusyjny, natomiast w przypadku Królowej Matki mamy plotki, mamy ocenę zachowania Elżbiety, przypisanie jej konkretnych motywów, których ona nie może sprostować. Przepraszam za sformułowanie bo nie brzmi to dobrze, ale dziwnie mi porównywać ocenianie Hitlera i królowej Matki, zwłaszcza, że jednak książki o Hitlerze nie emanują ocena pt ' to był zły człowiek", przedstawiane są nam fakty i to na ich podstawie dokonujemy oceny. Colin Campbell odebrała to czytelnikowi dokonując oceny sama.
UsuńJest różnica między tylko dmuchaniem i chuchaniem a wylewaniem wiadra nieczystości, w tej sferze "pomiędzy" jest miejsce dla uczciwej biografii. Tak uważam :)
Dziękuję za Twój głos :)