Dawno nie miałam tak marnego czytelniczego miesiąca. Dwanaście przeczytanych książek. No nie za fajnie. Kiepścizna. Dodatkowo naprawdę nic nie kupowałam.
Zamiast siedzieć w księgarni i później się zaczytywać, znalazłam nowe hobby, kontakt z ludźmi. Po całonocnych kontaktach z ludźmi, trwającymi czasami dłużej niż jedną noc, należy odespać. I właśnie dlatego taki marny wynik Wam prezentuję.
Nawet mi nie wstyd, bo w czerwcu byłam bardzo szczęśliwa. Jestem bardzo szczęśliwą.
Nie prezentowałam, bodajże, żadnego stosu. Nie dlatego, że książek nie przybyło, ja po prostu tonę w książkach, one po przybyciu do domu trafiają na odpowiednią kupke, w odpowiednie miejsce, nie chce mi się biegać, wyciągać, później odnosić. Bo później książki "po stosiku" zalegają mi w pokoju i mam jeszcze większy syf.
Jak mnie złapie natchnienie na stos, to coś będzie, ale bez spinki, bo ten blog ma mi dawać radość, a nie powodować, że obijam się o meble, potykając o hałdy książek.
Mam nadzieję, że w lipcu nadrobię i podgonię. Nie będę tak często jeździła do Lublina, ewentualnie, raz czy dwa do biblioteki, chociaż powiem Wam, że marzy mi się zabrać rower i pojeździć, w ostatnim tygodniu wreszcie dotarłam nad Zalew i jestem zakochana. Po prostu jestem zakochana, chociaż wiało, było zimno, woda była cieplutka a ja szczęśliwa jak prosię w deszcz.
|
jak widać pogoda nie rozpieszczała |
|
woda cieplutka |
|
uwielbiam wodę, pływać, chlapać się |
|
więc jest zaciesz |
Ale zobaczymy co z tego wyjdzie, chwilowo planuję dzielić mój czas pomiędzy książki, bliskich No jeszcze jakiś serial, czy film i haft.
Wprawdzie dziś przeżywam smutek związany z blamażem, jaki zaliczyli Hiszpanie w Pucharze Konfederacji, ale jest i tak lepiej niż na ostatnim Pucharze.
Za tydzień może wyślę moją wesołą Ferajnę na jakiś wywczas i wtedy będę miała chwilę spokoju, żeby posiedzieć w bardziej profesjonalnych publikacjach.
Dziś sobie poczytam. Postaram się czytać więcej. Chociaż do ebooków się przekonałam już całkowicie.
Zimno dziś, jak na lipiec...
A! Najlepsza książka czerwca?
Zawodów książkowych miałam sporo. Czyżby to działało na zasadzie, dobry miesiąc prywatnie, pelen książkowych zawodów? Coś za coś?
Ohh też uwielbiam wodę i chlapanie do woli:)Może z tymi książkami to tak jest jak z kartami kto ma w nich szczęście, ten nie ma w miłości. Czekam aż przyjdzie taki moment, że będę umiała się powstrzymać i nie kupić w danym miesiącu żadnej książki.
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam. Przecież 12 książek to bardzo dobry wynik. Nie masz na co narzekać :) I fajnie, że przekonałaś się do e-booków, bo to faktycznie świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuńŻyczę owocnego lipca.
PS. u mnie też dziś zimno :/
pozdrawiam
Miłośniczka Książek
Uwielbiam wodę, jednak za każdym razem, gdy się tam wybieram zaczyna padać :(
OdpowiedzUsuńLalki z getta to książka za którą się rozglądam, ale na razie jeszcze nie wpadła w moje ręce, może kiedyś... czasem potrzebny jest i kontakt z ludźmi, wcale mnie to nie dziwi, pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie u Ciebie dobrze i prywatnie i pod względem trafiania na dobre pozycje książkowe :)
OdpowiedzUsuńświetny wynik, ja w czerwcu przeczytałam tylko 3 książki ;/
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć taki "kiepski" miesiąc jak Ty :) Zalewu zazdroszczę, bo blisko mnie nie ma takiego fajnego zbiornika wodnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Popieram przedmówczynię:) moje kiepskie miesiące to 3-5 książek...:( Muszę zacząć brać z Ciebie przykład :)
OdpowiedzUsuńJa natomiast powoli przekonuję się do audiobooków (choć zawsze twierdziłam, że jestem wzrokowcem, a nie słuchowcem, to miło posłuchać do snu jakiejś historii i nie męczyć wzroku).
Nie jest źle. Mi w czerwcu udało się przeczytać zaledwie 6 książek. W tym miesiącu MUSI być lepiej! :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję świetnego wyniku i zazdroszczę ślicznych zdjęć! :-)
Pozdrawiam i zapraszam:
im-bookworm.blogspot.com
Moim zdaniem osiągnęłaś bardzo dobry czytelniczy wynik. Gratuluje.
OdpowiedzUsuńLubię wodę, ale nie umiem się kąpać, przez co bardzo boleje, ale i tak staram się we wakacje popluskać trochę nad pobliskim zalewem, więc nie jest źle.
Szkoda, że miałaś tyle zawodów książkowych, lecz uważam, że szybko pójdą one w niepamięć na rzec innych książkę.