Kto kocha dzieci mocniej: biologiczna matka, czy ta, która je wychowała?
Życie niespełna trzydziestoletniej Elli Beene było pełne rozczarowań, dopóki na jej drodze nie stanął Joe – porzucony przez żonę młody fotograf, właściciel sklepu w małej kalifornijskiej miejscowości i ojciec dwójki dzieci. Wdzięczna losowi Ella buduje z Joem nowe życie, przejmując rolę jego żony oraz matki trzyletniej Annie i kilkumiesięcznego Zacha. Sielanka nie trwa długo: Joe ginie w tragicznym wypadku, a Ella zostaje wdową z dwójką dzieci. Na pogrzebie Joego zjawia się rodzona matka Annie i Zacha. Szybko okazuje się, że zamierza upomnieć się o prawo do opieki nad nimi…
Świat Elli rozpada się niczym domek z kart, a ona sama musi nie tylko stawić czoło bólowi po stracie ukochanego mężczyzny, lecz także – kierując się dobrem dzieci – podjąć trudną i bolesną decyzję dotyczącą ich przyszłości.
Nie wiem czy Prószyński wydaje te
książki w jakiejś konkretnej serii, bowiem „Druga strona szczęścia” to kolejna
po „Ogrodzie szczęścia”, „Dziecku do wzięcia”, powieść niebanalna, zmuszająca
do refleksji, porywająca. Te książki wydawane w podobnym stylu, w podobnej
szacie graficznej są gwarancją dobrej lektury. To nie są banalne czytadła, a
książki, które niosą ze sobą treści mocne! Cieszę się, że trafiłam na „Drugą
stronę szczęścia”. Ostrzegam lojalnie, wciąga, te niemalże trzysta stron, umyka
w mgnieniu oka.
Ella Been wiedzie szczęśliwe życie,
chociaż nie zawsze tak było. Obecnie jest w drugim, poważnym związku.
Wcześniejsze małżeństwo rozsypało się, a głównym powodem były rozpaczliwe próby
Elli, aby zostać matką. Planowanie ciąży, dramatyczna walka o utrzymanie
kolejnej ciąży, rozpacz po stracie dziecka, to wielka próba dla miłości, dla
związku, której to małżeństwo Elli nie wytrzymało. Swoją wymarzona rodzinę
znalazła u boku Joe`go potomka włoskich emigrantów, którzy przybywszy do USA
założyli tradycyjny włoski sklep, który miał być hitem wśród Włochów mających
wciąż sentyment dla włoskiego, prawdziwego jedzenia. Joe`go porzuciła żona,
zostawiła jego i dwójkę małych dzieci , gdy z powodu depresji poporodowej nie
potrafiła poradzić sobie ze sobą i ze światem. Odeszła i zniknęła z ich życia.
Pustkę po Paige, naturalnie wypełniła Ella, pokochała Joe`go i stała się matką
Zacha i Annie. W czwórkę stworzyli kochająca się rodzinę. Życie Elli stało się
bajką, która zamieniła się w horror, gdy jej mąż zginął. Ella została z dwójką
pasierbów, długami, a jakby tego było mało powróciła Paige, która chce nawiązać
wieź ze swymi dziećmi.
Ja widzicie zapowiada się książka
na miarę Picoult, nie chcę przesadzać i nie mogę powiedzieć, że jest ona AŻ tak
wgniatająca w fotel, jak najlepsze książki Jodi, ale trzyma poziom. Książka
skupia się na problematyce relacji matka-pasierbowie. Walka o dzieci, które
były dla Elli całym światem, a dla których w świetle prawa jest obcą kobietą.
Dodatkowo do tego dochodzą problemy związane z przechodzeniem żałoby, z utratą
ukochanego człowieka i wyjściem z kokonu bezpiecznego, idealnego życia do
brutalnej rzeczywistości. Książka ta pokazuje, że każdy z nas dźwiga na
grzbiecie mroczne sekrety, które mimo upływu lat tkwią jak okruch zwierciadła
Królowej Śniegu w sercu, raniąc i odbierając radość życia.
Daje do myślenia, zwłaszcza w
kontekście wyborów Elli, to jedna z tych książek, która stawia pytanie czy
faktycznie na „wojnie” wszystkie środki są dozwolone! Czy przede wszystkim
ważna jest moralność, uczciwość przed samą sobą. Czy świadomość, że postąpiło
się „jak należy” wystarczy aby osłodzić gorycz porażki, a może świadomość
tryumfu da radę stłumić wyrzuty sumienia?
Kolejny raz jestem pozytywnie
zaskoczona poziomem tych książek, są pisane ładnym językiem, dobrze
przetłumaczone, więc mamy dbałość o formę, ale nie kosztem treści. Moim zdaniem
książka ta nie rozczaruje czytelnika, porusza, rozczula i wzrusza, wywołuje
emocje, na pewno nie jest nijaka! To się ceni! Gorąco polecam, miłośnikom
dobrej książki. Będzie to idealny sposób na spędzenie czasu, przy szklance
czegoś orzeźwiającego na słońcu, lub przy ciepłej kawie w deszczu. Czekam na
kolejną tak dobrą książkę!!
Bardzo zaciekawiła mnie ta książka po Twojej recenzji. Zapisałam autora, tytuł i będę jej szukać:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto włożyć wysiłek w znalezienie tej książki
UsuńZdecydowanie dla mnie, na pewno przeczytam, bo tematyka rzeczywiście podobna, jak u Picoult. :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się właśnie dlatego ta "seria" bardzo w stylu Jodi :D
UsuńKsiążkę mam na oku, a po Twojej recenzji nabrałam jeszcze więcej ochoty na lekturę.
OdpowiedzUsuńRównież strasznie mi się spodobała! <3 Genialna! Uwielbiam takie lektury :3
OdpowiedzUsuńJestem jej bardzo ciekawa! Dobre pytanie, kto bardziej kocha, biologiczna matka czy ta wychowująca. Ostatnio oglądałam film o podobnej tematyce, kiedy biologiczna matka przypomniała sobie o synku, gdy był jej potrzebny do zdobycia bogactwa i sławy i mężczyzny.
OdpowiedzUsuńWydaję mi się, że to jest jedno z tych pytań na które nie ma odpowiedzi, bo jak oceniać siłę miłości.
UsuńDawno nie czytałam książki poruszającej taką tematykę, więc chętnie się skuszę. Twoja rekomendacja dodatkowo mnie zachęca :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mam nadzieję, że nie zawiodę :D
UsuńNiedawno czytałam tę książkę i muszę przyznać, że moje pierwsze skojarzenie także powędrowało w kierunku Jodi Picoult. Seré Prince Halverson również poruszyła tutaj niezwykle trudną tematykę walki o dzieci i muszę przyznać, że sama nie wiedziałam, po której stronie w końcu się opowiedzieć, ale na szczęście autorka super wybrnęła z tego złożonego problemu. Piękna, poruszająca powieść.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się po cichu, że ja byłam za przybraną matką :D
UsuńNa pewno przeczytam tę książkę, ponieważ tematyka intryguje mnie. A skoro jesteś już nie pierwszą osobą, która porównuje tę lekturę do twórczości Picoult, to tym bardziej nie mogę doczekać się, kiedy dorwę "Drugą stronę szczęścia".
OdpowiedzUsuńTu skojarzenia do Jodi się same nasuwają, problematyka, świetny styl :D
Usuń