Ano dawno nic nie było. Czy to znaczy, że poszłam po rozum do głowy? A skądże!! Rodzina chyba złożyła już w sądzie właściwym, wniosek o ubezwłasnowolnienie mojej szalonej osoby. Zwłaszcza wypad na północ tak mnie ubogacił. Stos byłby wcześniej, ale lwią część książek, nadałam - zgodnie z radą Rodzicielki pocztą, aby nie dźwigać ton woluminów, bo - chociaż często o tym zapominam - okulista zabronił mi dźwigać. Odklejająca się siatkówka czy coś w tym stylu. Część napoczęłam, zwłaszcza Przeminęło z wiatrem, cudowna książka, której ciągle mi mało... myślałam, że dawno jej nie czytałam, a to już w tym roku zaliczyłam powtórkę - nawet coś napisałam... ale ciągle mi mało. To już obsesja : D
Od góry:
"Prawie jak gwiazda rocka" - młodzieżówki dobre są na kryzys
"Ości" za tego Karpowicza muszę się zabrać w końcu
"Jak ryba w wodzie. Wspomnienia" - wspomnienia Noblisty, powinno być dobrze
"Solaris" - Tak nie znam Lema - żenada
"Kartki z białego zeszytu" - bo Raduńska świetnie pisze.
"Wybacz mi Leonardzie" - będę miała dużo czytania na chandrę
Singer - w Lublinie często przejeżdżam przez przystanek Plac Singera i zawsze myślałam, że to na cześć gościa od maszyn do szycia - powtórnie - żenada
"Dziki kontynent" - dostałam od dziewczyn z sekretariatu. Zamiast medalu za zasługi dla edukacji.
"Dziewczyny wyklęte" - Biedra
"Buźka" - finalny egzemplarz
"Pod osłoną nieba" - zapowiada się swieeeetna książka
"Jan Karski. Jedno życie" - wstyd, że tak mało o nim wiem.
"Zazdrość i medycyna" - marzy mi się, żeby zebrać wszystkie książki z tej serii
"Próby ognia" - jak przeczytam już "Więźnia" to mam drugi tom
"Rok 1984" - miałam od dawna czytać, ale nie byłyśmy pewne z Matkosią czy mamy, a żadnej z Nas nie uśmiechało się przekopywać tych ton książek...
"Sońka" od dwóch lat chodzę dookoła niej
"Kiesielewscy" - Urbanek pisze jak mało kto
"Świat Zofii" - dzięki niej, lata temu pokochałam filozofię
"Pierwszych piętnaście żywotów Harry`ego Augusta" - cudna - już o niej pisałam
"Przeminęło z wiatrem" - w ten sposób, moje trzytomowe wydanie przechodzi na zasłużoną emeryturę i ma zapewnione opędzanie od moli, do końca mych dni
"Łaskawe" - już na etapie czytania opisu byłam zachwycona
"Balladyny i romanse" - opis jest... ciekawy, czy trzeba czytać na bani?
na zdjęciu nieobecna, ale fantastyczna "Zbrodnia w szkarłacie" - POLECAM!!
A teraz zwalczam już od kilku dni pokusę nabycia czegoś na co mam TAKIEGO smaka, boję się, że się złamię, no czuję po prostu...
To może odwróćcie moją uwagę i powiedzcie co myślicie o tych książkach i któe polecacie?
Wszystkie są wspaniałe!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mnie nie widzisz - Kasiek vel. Gollumn
UsuńGdy przeczytałam tytuł Twojej notki prawie popłakałam się ze śmiechu :)
OdpowiedzUsuńA potem chwilę się zastanowiłam i uznałam, że mnie też powinno się spalić! Książki wymknęły mi się spod kontroli. W sobotę mój T. zamontował nowe półki i od razu zapełniłam wszystkie książkami do tej pory poupychanymi w (sic!) kuchni!!!
Ale przejdźmy do części merytorycznej ;)
Z Twoich stosów na czytanie u mnie czeka Karpowicz (mam kilka książek na czytniku), "Przeminęło z wiatrem" (nigdy nie czytalam!), cały Lem (też nigdy nic!), Raducka.
Do "Świata Zofii" przekonywała mnie kiedyś koleżanka, ale jakoś nie dąłam się skusić. A "Łaskawe" miażdży - jest to taka książka, którą masz ochotę rzucić o ścianę kilkadziesiąt razy w ciągu lektury i chociaż jest tak porażająca to jednocześnie nie możesz się od niej oderwać. Czytanie tej książki to prawdziwa udręka!
Btw. oczywiście Raduńska, a nie Raducka!
UsuńMyślisz, że jest sposób na opanowanie tego? Nowe półki, jak na nie patrzysz - myślisz - o mamo do końca życia ich nie zapełnię, no dobra, długo będę daleko od problemu pt. "nie mam miejsca", a wystarczy, że wyjmiesz książki które są tak poupychane, że się o nie potykasz i jakby nie było nowej półki... Ja już nie mam gdzie ich pakować, więc jak coś przeczytam idę na chama do Mamy i kładę Jej książkę na stoliku i mówię "Musisz przeczytać" a w domyśle - weź upchnij te książki :P
UsuńW niedzielę "Łaskawe" wskakują na tapet i nie ma innej opcji!! Dzięki!!
No to Urbanka bym Ci podkradła, zwłaszcza że czytałam "Pierwszą wodę po Kisielu" Jerzego Kisielewskiego i fascynuje mnie ta rodzina. Ciekawe, co powiesz na "Dziewczyny wyklęte".
OdpowiedzUsuńUrbanek, ach mój ukochany!!
UsuńTych "Dziewczyn" to się boję, że kurczę... no tyle oczekiwań.
Ileż tego ^_^ Szczęka mi spadła i gonię ją po podłodze ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie upadła u mnie, bo by się zgubiła w książkach
UsuńNiestety nic nie znam. Ja również dość mocno wzbraniam się przed kolejnym zakupem, ale recenzje na blogach mocno mnie kuszą, a ja bym chciała ale się boję ;)
OdpowiedzUsuńO znam ten lęk. Im bardziej jakaś książka jest chwalona, to tym bardziej chcę, ale się boję że mną tak nie wstrząsną.
Usuń"Pod oslona nieba" to cudo. Uwazaj, bo sie zakochasz w Bowles (jest juz taki jeden blogger zakochany). "Dziki kontynent" moze przewartosciowac wiele rzeczy- powinni go przeczytac wszyscy nacjonalistycznie nastawieni, uwazajacy, ze Polska to kraj jedynie bohaterów. A Singera to ja kocham z koleji. Nie wiem, jaka jego ksiazke kupilas, bo nie widze dobrze tytulu, ale zobaczysz inna Polske czytajac Singera.
OdpowiedzUsuń"Dziki kontynent" to na fali "1945 Wojna i pokój" super się czytało, jestem tak ciekawa Dzikiego kontynentu. "Pod osłoną nieba" aaaaa nie mogę się doczekać.
UsuńSingera mam spuściznę.
Ja naprawdę chciałabym kiedyś zobaczyć Twój pokój, bo to jak mieszkanie w bibliotece:)
OdpowiedzUsuńjak nie spłonę na stosie to zostanę pogrzebana żywcem pod książkami
UsuńNa mnie czeka "Rok 1984";)
OdpowiedzUsuńWidzę, że sporo Ci się nazbierało;)
Miłego czytania
A chodził za mną od jednego sympozjum i tak brałam się za szukanie i brałam, ale z Mamą byłyśmy pewne, że mamy Folwark, a Rok, to była niewiadoma.
UsuńTytuł posta wygrał wszystko :) z Karpowicza chętnie przeczytałabym "Ości". "Balladyny i romanse" czytałam nie na bani - i da się :)) 3/4 lektura szła raczej gładko, ale pozostałe 1/4 już mi się dłużyło...
OdpowiedzUsuńten stos dla mnie w końcu zapłonie. Jak wrócę do picia wódki wezmę się za "Balladyny"
UsuńWszystkie powieści Karpowicza z chęcią bym przeczytał.
OdpowiedzUsuńprzeczytałam, że byś przeleciał i aż się zmartwiłam :)
UsuńUwielbiam Twoje stosy :) Czytałam tylko Rok 1984 i serdecznie polecam.
OdpowiedzUsuńDziękuję i za miłe słowa i za polecankę :)
UsuńWow, tyle książek to ja rozumiem. Życzę dużo czasu na czytanie tego wszystkiego!
OdpowiedzUsuńNo właśnie ten czas... to jest problem
UsuńTak to jest z tym kupowaniem - że jest czasem taka "ochota" by książkę nabyć i tak człowiekowi trudno się od tego uwolnić... aż nie kupi :D U mnie na blogu również stosik z tym, co poszalałam po promocjach na Dzień Dziecka :D I masz rację - młodzieżówki są super na kryzysy ;)
OdpowiedzUsuńTo już jest paskudny nałóg i szukanie byle pretekstu do kupna czegoś nowego :P
UsuńJak możesz zadręczać ludzi takimi cudownościami!? Kasiu, bardzo nieładnie...
OdpowiedzUsuńwredniak ze mnie straszny :)
UsuńJa jestem strasznie ciekawa Quicka :)
OdpowiedzUsuńWitaj:) Czytałaś "Świat Zofii" więc mam pytanie:czy ta książka może być również dla 40-toletniej osoby??Bo podobno autor pisał ją z myślą o dzieciach a jednak dorośli się nią zachwycają....
OdpowiedzUsuńPodobno też (nie wiem czy to prawda) jest niezbyt dobrze potraktowany temat Boga,że niby na plus dla ateistów.
Powiem Ci tak, czytałam ją ponad 15 lat temu, muszę do niej wrócić i wtedy Ci powiem, czy ona faktycznie jest taka uniwersalna :)
UsuńBo teraz jakakolwiek odpowiedź byłaby nierzetelna
Dziękuję,będę wdzięczna:)
OdpowiedzUsuń