Stosikowe losowanie w październiku przyniosła mi nader ciekawy tytuł, oto książka o tytule Mindhunter, jednoznacznie nawiązuje do serialu na Netflixie(wkrótce mają ten serial zdjąć, a jest ciekawy, mroczny i pokazujący kulisy pracy FBI), a ta książka, rzekomo była kanwą na której ów serial powstał. No ja to dzielę wszystko na pół, bo wydawnictwa już tak robią nas w konia grając znanymi tytułami filmów i popularnych seriali, że już się tak nie rzucam ślepo. Jednak, z jakiegoś powodu lubię sięgnąć po takie książki, lubię wątek seryjnych morderców i chociaż później boję się sama wyjść z domu wieczorem, to jednak czytam konsekwentnie.
Książka zaczyna się
bardzo dramatycznie, gdyby była serialem, może miałoby to sens, ale w książce,
w której wiemy, że oto bohater przeżyć musi, bo jednak ta książka powstaje i
autor nie dyktuje jej zza grobu nie sprawdza się w budowaniu napięcia Jednak
John Douglas pokazuje nam kulisy swojej pracy, dekady temu, gdy kryminalistyka
wyglądała inaczej, gdy szukanie morderców seryjnych, profilowanie było w
powijakach. Możemy obserwować początki tego jak to się zaczynało no i sami
znajdziemy punkty wspólne z popularnym serialem, ale książka ma tę przewagę, że
autor pojedynczymi zdaniami potrafi grać nam na emocjach. Gdy sami myślimy, że
wystarczy żyć przyzwoicie, nikomu nie wchodzić w drogę i ocalimy życie, to
autor wizualizuje nam szeroką grupę morderców z nienawiści, którzy strzelają do
kierowców z wiaduktów, nie widzą twarzy, więc ich ofiary są losowe. Książka opowiada
o wielu zbrodniach, niektóre są opisane dosyć lakonicznie, inne widać że
zapadły w pamięć Douglasowi. Jest to ciekawa książka, chociaż zostawia nas z
uczuciem niepokoju.
Czy istnieje zbrodnia
idealna? Wielu morderców nigdy nie złapano, w tej książce pokazujemy, jak to
się dzieje. Mnie szczególnie poruszyła historia policjanta na którego polowała
żona. To było nieprawdopodobne, jak blisko było, by nic się nie wydało. Książka
o dochodzeniu do prawdy, która jest mało spektakularna i angażuje małe szare
komórki(jak to pięknie określał Poirot). Nie lubię psychologii, ale ta książka
mnie zaciekawiła, ale naprawdę lubię kulisy dochodzenia do prawdy o zbrodni.
Byłabym świetnym śledczym, gdyby tylko ktoś zdał za mnie egzaminy sprawnościowe
do policji. No ale cóż… Mam jeszcze kilka książek w tym klimacie, ale musze
zrobić przerwę, bo gdy dziś szłam z biura do auta zaparkowanego z tyłu firmy to
miałam w sobie lekki niepokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.