Prezentacja postaci i dorobku znanego nam wszystkim od wczesnego dzieciństwa, autora zabawnych wierszyków, bajek i pełnych humoru rymowanek. Mało kto wie, że był on także wybitnym prawnikiem walczącym o prawa autorskie twórców literackich, jednym z założycieli ZAiKS-u i jego długoletnim prezesem, namiętnym karciarzem, a o jego przygodach miłosnych można by napisać barwną powieść...Bogate tło historyczne - świat kabaretów i teatrzyków rewiowych dwudziestolecia, literaci i ich dzieła w trybach socrealizmu, nierozwiązany problem, czy autor wierszy o Stalinie może być obecnie patronem instytucji kultury - dopełnia opis losów i rozwoju osobowości twórczej pisarza doskonale rozpoznawanego przez pokolenia dziadków, rodziców i najmłodszych czytelników książek.
Mogę
zacząć być nudna z tymi wyrazami uwielbienia i dla biografii i dla talentu
Mariusza Urbanka, ale ja nic nie poradzę na to, że facet genialnie pisze a jest
o nim tak cicho! Dlaczego? Wychwalane są chłamowate książki, które po lekturze
nie zabawią ani chwili w naszej pamięci, a tu mamy kilka doskonałych biografii,
napisanych pięknym językiem, ze znajomością tematu i cisza. Gdyby nie moja
praca, nie słyszałabym o tych biografiach. I byłabym na siebie wściekła –
nieświadomie. Wiem, wiem, że wyolbrzymiam, bo jednak docierają do mnie sygnały,
że nie tylko ja kocham te biografie i autora(polecam na YT poszukać wywiadów,
super się słucha).
No!
Po tym panegiryku, może kilka słów wstępu, o że tak powiem przedmiocie biografii.
Jan Brzechwa – zna go każde dziecko, jakby na przekór całej współczesnej wojnie
o Brzechwę… Akademia Pana Kleksa,
jedna z moich ukochanych lektur z podstawówki. Oczywiście wierszyki, jak na
ironię bo Brzechwa chciał być poetą dla dorosłych, lirycznym, chciał być
wieszczem. Niestety nawet najżyczliwsi nie mogą zaliczyć go w poczet poetów
wielkich… jeśli chodzi o poezję w którą celował, zawsze był gorszą kopią kuzyna
– Leśmiana. O tym – między innymi –
dowiedziałam się z książki Brzechwa nie
dla dzieci, bo dla mnie przecież to autor dzieciństwa… wielkim odkryciem
było wejrzenie w jego życie – bynajmniej nie dla dzieci :P.
Urodził
się na Kresach, w Polsce pod carskim panowaniem. Jego ojciec był urzędnikiem
kolei, co sprawiło, że co jakiś czas rodzina Lesmanów – bo tak brzmiało
prawdziwe nazwisko Brzechwy, zmieniała miejsce zamieszkania. W końcu ojciec
stracił pracę z powodu wyskoków rewolucyjnych i finanse rodziny zaczęły
podupadać. Niestety ojciec Janka nie miał smykałki do interesów i rodzina
prędko znalazła się na łasce rodziny. Na szczęście zbliżała się godzina gdy
Polska miała odzyskać niepodległość, Lesmanowie wrócili do Warszawy, Janek
zaczął przygody z różnymi studiami – początkowo było ciężko… w końcu osiadł na
prawie, któreż to studia zdeterminowały jego karierę, bił się o niepodległą
Polskę, dostał nawet za to odznaczenie i przede wszystkim; pisał wiersze oraz
kochał się w kobietach. Babiarz był straszny! Żeby nie powiedzieć gorzej. Jan
Brzechwa będzie łączył karierę prawnika, działacza ZAiKSu, poety, z byciem
babiarzem o niekwestionowanym wdzięku. Ze wszystkich sił będzie próbował odciąć
się od łatki naśladowcy swego kuzyna
Leśmiana, będzie chciał wejść na Olimp Tuwima, a jego życie będzie takie,
jak poetów w XX-leciu międzywojennym, sławił będzie Piłsudskiego, nie będzie
mógł uciec od łatki Żyda(chociaż wyznanie miał jednakowoż inne, to pochodzenie
było ważniejsze). Aż w końcu wybuchnie wojna, Brzechwa pomimo swojego
pochodzenia i wybitnie nie-aryjskiego wyglądu zostanie w Polsce, najpierw
będzie się ukrywał, później trafi go strzała amora i przetrwa wojnę ślepy na
wszystko prócz ukochanej, ale prawdziwe kłopoty czekają go po wojnie. Jako
piewca systemu, Stalina zasłużył na ogromną krytykę wtedy emigracji, dziś
wszystkich prawdziwych patriotów, a
jak było naprawdę – odsyłam Was do doskonałej biografii, ja streściłam tylko
kilka wątków, bo lepiej opowiedzieć tego, niż autor to zrobił, po prostu się
nie da!.
Podtrzymuję
zdanie, że Mariusz Urbanek ma talent zamieniania tematu, którego się tknie – w złoto.
Czytając kolejną już biografię, pomimo upału, przenosiłam się mentalni do
knajpy, by przy chłodnym piwie(na absynt za gorąco), słuchać genialnie
opowiadanej historii. Bo Brzechwa nie jest postacią łatwą do opisania, owszem
był genialnym twórcą dla dzieci, chociaż współcześni mu pedagodzy – tak jak i w
przypadku Tuwima – zarzucali mu wszystkie zbrodnie świata, łącznie z
demoralizowaniem milusińskich. Pisał również bajki, które miały od najmłodszych
lat przekonać do socjalizmu… ale jego dorosłe wiersze naprawdę nie urywają
niczego, te propagandowe… z perspektywy czasu – są śmieszne, ale tu pojawia się
problem oceny z perspektywy czasu. To prawda, że szereg poetów wybrało
emigrację, aby pisać nie dla chwały socjalistycznych morderców, a dla prawdy,
Brzechwa wybrał drugą stronę barykady… Mariusz Urbanek nie oceniał Tuwima, nie ocenia również
Brzechwy, chwałą Mu za to!!
Mariusz
Urbanek znowu opowiada ze swadą, gawędziarsko, opowiadały mi moje zakochane
znajome, że spotkanie z Urbankiem w naszej bibliotece było wspaniałe!! Jeśli
chociaż w części tak jak Jego książki, to nadal pluję sobie w brodę, że nie
wiedziałam o nim.
Powtórzę
się, ale POLECAM wam tę książkę ze wszystkich sił, ona nie jest tak przejmująco
smutna jak o Tuwimie, ale pokazuję Brzechwę w innym świetle, nie wiecie jakim
był fascynującym człowiekiem i ten wdzięk, którego nikt mu nie odmawiał,
promieniuje również z tej biografii… czyta się doskonale i ma się ochotę na
jeszcze więcej tak doskonałych biografii!!
Tak, to super książka. A ja wiem jaką następną biografię pan Urbanek pisze?! Od niego samego. Już czekam niecierpliwie.
OdpowiedzUsuńCo Ty gadasz?! Błagam zdradź!!
UsuńMa być Makuszyński. Wiem od samego autora.
UsuńKusisz mnie ogromnie, żeby wreszcie się zabrać za "Brzechwę" i "Tuwima", ale muszę poczekać, aż ten cholerny upał się skończy, bo mi się żywcem mózg lasuje.
OdpowiedzUsuńI ja toże' - że się tak wyrażę z rosyjska.
UsuńTej nie czytałam, ale czytałam Tuwima bio i cóż - zlinczuj mnie - taka sobie dla mnie.
OdpowiedzUsuńjak możesz.
UsuńJest mi bardzo ciężko zaakceptować te książki o Tuwimie i Brzechwie, chyba dlatego, że obaj mają zupełnie inne miejsce w mojej świadomości
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam, ale dla prozy Urbanka zabiorę się za wszystko
Usuń