Gdy
idę na później do pracy i dostaję paczkę z wyczekiwaną książką, zwykle mam
ambiwalentne uczucia, z jednej strony chciałabym zadzwonić do pracy i
powiedzieć, ze jestem chora, a naprawdę czytać cały dzień, a z drugiej dzień
mija wtedy piorunem, bo ciągle po peryferiach świadomości kołacze mi
świadomość, że w domu, już przy łóżku czeka coś tak dobrego. Tym razem sytuacja
była specyficzna, oto Wydawnictwo Znak, wznowiło książkę, którą zaczynałam czytelniczy
rok, raptem dwa lata temu, a książka wycisnęła mi z oczu fontanny łez i
naprawdę mnie zachwyciła. Postanowiłam nie wracać do tamtego tekstu, by
skonfrontować moje wcześniejsze wrażenia, z tymi teraźniejszymi.
Ellie, młoda dziennikarka, natrafia na ślad romansu sprzed lat. Po wielkiej miłości, która połączyła młodą mężatkę Jennifer i Anthony’ego, szorstkiego w kontakcie, ale wrażliwego reportera, pozostały tylko listy. Przejmujące i wyjątkowe, fascynują Ellie na tyle, że postanawia poznać historię zakazanego związku i odkryć tajemnicę jego dramatycznego końca. Czy historia miłosnego skandalu z przeszłości może zupełnie odmienić życie samej Ellie i jej relację z żonatym mężczyzną?To inspirująca historia o tym, że warto znaleźć odwagę do podjęcia decyzji, która pozwoli zyskać to, co w życiu najcenniejsze. Nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi i na przekór konwenansom.Jeśli naprawdę kochasz, to kochaj odważnie."Ostatni list od kochanka" to jedna z najpiękniejszych powieści Jojo Moyes. Autorka podbiła serca milionów czytelników bestsellerowymi "Zanim się pojawiłeś", "Kiedy odszedłeś" oraz "Dziewczyną, którą kochałeś".
Ellie
jest reporterką w gazecie, na swoje nieszczęście zakochała się w żonatym
mężczyźnie, godzi się na rolę tej drugiej, awaryjnej, na telefon i w
konspiracji. Godzenie się na taką rolę odbija się dosyć negatywnie na innych
aspektach jej życia, gorzej idzie jej w pracy, kłóci się z przyjaciółmi. A
gazeta w której pracuje, właśnie zmienia siedzibę, a szefowa Ellie każe jej
napisać artykuł specjalny. W ten sposób dziewczyna wpada na trop pewnego archiwisty
i jednej z romantyczniejszych korespondencji jaką mamy okazję czytać. Próbując
ratować swoją karierę Ellie zaczyna śledzić losy romansu z lat
sześćdziesiątych. Przenosimy się w czasie i na początek trafiamy na Riwierę,
tam znajduje się nasz błyskotliwy reporter, który ma napisać artykuł o pewnym
biznesmenie, który odnosi ostatnio wielki sukces. Na kolacji w jego domu siedzi
obok pięknej żony biznesmena, który jest piękną laleczką, ale zasadniczo wydaje
się być pusta, dopiero później reporter ma przekonać się, że się mylił. Zaczyna
się romans, romans pomiędzy dziwkarzem, który przechwala się, że sypianie z
mężatkami to niemalże jego hobby, a paniusią która ma bogatego męża i jedno
zadanie: pięknie wyglądać i mało mówić. On w jej obecności jest tak
onieśmielony, że nie umie sklecić zdania o tym co czuje, dlatego pisze do niej
listy, przeprasza, prosi, planuje, płacze. Czy niewierność może być nagrodzona,
czy ze zdrady może wyrosnąć coś prawdziwego? Właśnie dlatego Ellie tak wczuwa
się w tę historię, chce znaleźć nadzieję dla siebie i Johna, a co znajdzie?
Jedna
z tych powieści, która pomimo upływu czasu, od chwili, gdy sięgnęłam po nią po
raz pierwszy, wciąż robi na mnie wrażenie. Znowu płakałam, a ponieważ minęły
jednak dwa lata, to wiele wątków zapomniałam, nie wiedziałam jak i co dokładnie
się stanie, więc odkrywałam i przeżywałam tę historię od nowa, chociaż
oczywiście ogólny zarys znałam. Wciąż przeżywałam perypetie bohaterów, tak samo
mocno, jeśli nie mocniej. Takie pragnienie wielkiego, mitycznego wręcz uczucia,
któremu towarzyszy obawa, że ten ogień nas spali, rozterki bohaterów
wystawianych na próby, a tym razem bardzo mocno przemówił do mnie wątek współczesny,
Ellie i Rory są ciekawym przypadkiem i to jak prowadzony jest ten wątek, bardzo
mi się podoba.
Jestem,
zasadniczo, fanką powieści Jojo Moyes i dla mnie ta książka jest jedną z jej
najlepszych powieści, ta książka cudownie porusza serca, za sprawą poziomu
dramatyzmu i suspensu naprawdę jest idealną książką dla każdego, kto lubi
romanse. Z jednej strony chciałabym zobaczyć ekranizację, bo nie chcę rozstawać
się z bohaterami, z drugiej strony nie wiem czy to co widzę w głowie nie jest
lepsze. Czy to jak widzę Anthonny`ego biegnącego hotelowym korytarzem, czy Jenn
w upalnej Afryce, nie jest bardziej rozrywający. Ta książka bardzo mnie
poruszyła. Najchętniej zaczęłabym ją czytać od nowa…
Ocena:
10
"Ostatni list od kochanka", Jojo Moyes, tytuł oryginału: The Last Letter from Your Lover, tłumaczyła: Anna Gralak, liczba stron: 512
Chętnie przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńteraz chociaż będzie do zdobycia
UsuńIntensywnie czekam na książkę.
OdpowiedzUsuńpowinna Ci się spodobać
UsuńW takim razie koniecznie muszę poszukać. Jeżeli książka nawet po ponownym czytaniu za jakiś czas wzbudza nadal wielkie emocje, to z pewnością warto. A dramatyzm i suspens to przepis na sukces :)
OdpowiedzUsuńoj wzbudza, nie da się być obojętnym
UsuńAż wstyd powiedzieć, że nie znam...
OdpowiedzUsuńona długo była nie do zdobycia
UsuńMam nadzieję, że ta historia spodoba mi się bardziej niż "Zanim się pojawiłeś", która mnie mocno zawiodła.
OdpowiedzUsuńCzytam teraz tą nową książkę i czy dobrze zauważyam że jest to ta sama opowieść co z 2014 roku o tym samym tytule? To czemu wydana drugi raz?
OdpowiedzUsuńpoprzednie wydanie zostało wyczerpane i chyba zmieniło się wydawnictwo które ma prawa do wydawania powieści autorki w Polsce.
Usuń