Eliza Orzeszkowa jest jedną z pisarek, która najbardziej ucierpiała na skutek wpisania do kanonu lektur szkolnych. Chociaż od kilkunastu lat Nad Niemnem nie jest już lekturą obowiązkową, to jednak nazwisko Orzeszkowej jest synonimem środka usypiającego, a słyszałam też głosy, które doradzały zastąpienie anestezjologów na salach operacyjnych, pielęgniarkami czytającymi fragmenty z opisami przyrody. Jednak Eliza Orzeszkowa, gd porzucimy szkolne uprzedzenia okazuje się pisarką zaangażowaną w problemy społeczne, o trudnym życiu, więc jej powieści nie są wolne od troski o prozę życia. Wydawnictwo MG wydało kolejną, mniej znaną powieść Orzeszkowej, tak swoją drogą ktoś mógłby wznowić w ładnym wydaniu Nad Niemnem po pierwsze miałabym kolejny pretekst do powtórki(ostatnia rok temu), a po drugie mogłabym wywalić z paradnej półki lekturowe wydanie!
Wspaniała, aktualna w swej wymowie powieść.
Narratorem jest pochodzący z warszawskich elit dekadent, który poznaje „dziką” (taki zresztą powieść pierwotnie miała tytuł), młodą kobietę, Sewerynę. Przyjechała do Warszawy po dobre rady – przekonana, że zamieszkujący stolicę pisarze i dziennikarze staną się dla niej drogowskazem. Chce wiedzieć, jak prowadzić, realizując cele dobra publicznego, majątek, który otrzymała po śmierci brata (zginął – w domyśle – w powstaniu styczniowym). Okazuje się jednak, że elity intelektualne czas spędzają głównie na zabawach salonowych. Nie w głowie im praca od podstaw, a tym bardziej ograniczanie własnego życia. Narrator coraz bardziej fascynuje się Seweryną, ale są przecież tak odlegli, jak dwa bieguny. Przyciągają się i odpychają jednocześnie.
Powieść ta jest w prozie Orzeszkowej wyjątkowa. Autorka chlaszcze wielkomiejską inteligencję ironią subtelną, ale celną. Ówczesne emancypantki (wcale nieodległe w myśleniu od dzisiejszych feministek) to w jej opisie najwartościowsza część narodu. Tylko one potrafią zmienić otaczający je świat i uważają to za swoją misję i powinność.
Eliza Orzeszkowa jest jedną z najważniejszych pisarek polskich epoki pozytywizmu. Jej utwory cechuje ogromne wyczucie problemów społecznych – w mowie pogrzebowej Józef Kotarbiński nazwał ją "czującym sercem epoki".
Przenosimy się do epoki pozytywizmu, gdy do Warszawy z prowincji przyjeżdża Sewryna, kobieta chce w wielkim mieście, w sercu Polski znaleźć wskazówki jak żyć. Chce prowadzić życie zgodne z ideałami epoki, praca u podstaw. Sewerynę widzimy oczyma dekadenckiego młodzieńca, który jest zszokowany jej zachowaniem, zresztą, reszta towarzystwa, też nie rusza Sewerynie w sukurs. Wbrew oczekiwaniom kobiety miasto nie żyje użytecznie. Mieszczuchy trwonią czas na zabawy, które według epoki nie były oceniane jako bardzo moralne. Dlatego warto wracać do klasyki, bo okazuje się, że pewne problemy są ponadczasowe. Orzeszkowa natomiast opisuje ówczesną epokę z niezwykłą uwagą, dokładnie, wnikliwie.
Rozdźwięk pomiędzy prowincją a wielkim miastem nie jest sprawą nową. Oczywiście współcześnie ta przepaść się zmniejsza, ale i tak istnieje, jeśli mieszkacie na wsi i do najbliższego miasta macie kawałek, komunikacja publiczna jest beznadziejna, to na pewno przynajmniej raz westchnęliście sobie, że w takiej Warszawie/Krakowie/etc., etc. Można prowadzić życie kulturalne, można się rozbijać po operach, muzeach, czy niechby – teatrach, a jak robić to tu, skoro ostatni pks w sobotę jedzie o 16 a powrotny to robotniczy o 23.30? No nie da się. Niech więc miastowi będą kulturą się napawać. A później jedziecie w odwiedziny do znajomych z miasta, wyobrażając sobie jak nachapiecie się kultury a okazuje się, że znajomy tak wie, gdzie jest opera, ale ogólnie to nie był, bo jeszcze zdąży i tak pobyt, który miał minąć Wam na kulturze, bo w końcu wielkie miasto, mija na piciu alkoholu z sieciówki w której kupujecie w domu. Brzmi znajomo?
Ten rozdźwięk istniał już za czasów Orzeszkowej i ten dysonans, wyobrażenie versus rzeczywistość wzięła na tapet autorka. Seweryna z ideałami, z chęcią jest skontrastowana z elitą znudzoną. Zamiast ich zawstydzić, obudzić w nich wyrzuty sumienia, budzi rozbawienie, jest nazywana dziką. Seweryna jest typową pozytywistką, siłaczką, która swoje ideały stawia wyżej niż własne szczęście. Idealistyczne, ale budzące podziw. Chociaż o ironio Judyma zawsze uważałam za idiotę.
Ostrzegam jednak Orzeszkowa nawet w tej książce nie oszczędza na opisach, tu książka jest mniej obszerna więc te opisy, procentowo zajmują więcej miejsca, ale moim zdaniem to naprawdę nie przeszkadza i ja tę książkę polecam!
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Będę czytać za kilka dni i wiele sobie po tej lekturze obiecuję. Uwielbiam Orzeszkową.
OdpowiedzUsuńMnie się podobało. Tak samo jak podoba mi się twórczość Joanny Kulmowej. Obie mają w sobie barwność.
OdpowiedzUsuń