Chyba mało z nas myśli o tym co stanie się z naszymi rzeczami po śmierci. Odsuwając w czasie myślenie o śmierci, tak jakbyś nie kusili losu. Później oczywiście planujemy, które dziecko co dostanie, co komu i dlaczego. Chociaż w Polsce świadomość tego jakiego chaosu można narobić po śmierci jest wciąż za mała. O tym, jakiego można narobić zamieszania poczytamy w tej książce. Tytuł sugerował mi, że książka będzie bezpośrednio tyczyła Kafki, a ja bardzo chciałam się przemóc bo jakoś do tej pory z tym pisarzem nie było mi bardzo po drodze, ale przywykłam do tego, że Agora wydaje wartościowe książki, które mnie zaskakują i jak nie przeczytam, to tylko później żałuję. Książka o walce o spuściznę.
Gdy Franz Kafka zmarł, jego przyjaciel Max Brod odmówił wypełnienia ostatniej woli pisarza i nie spalił jego manuskryptów. Zamiast tego, w 1939 roku, w ostatnim momencie, uciekł z nimi do Palestyny i poświęcił resztę życia kanonizowaniu Kafki na najbardziej proroczego kronikarza XX wieku.
Zdradzając przyjaciela Brod dwukrotnie uratował spuściznę Kafki - najpierw od zniszczenia, a potem od zapomnienia. Ostatecznie zdrada ta doprowadziła do bitwy prawnej o dziedzictwo Kafki pomiędzy Niemcami (gdzie zginęła siostra Franza, a on sam poniósłby podobny los, gdyby tam pozostał), a Izraelem.
„Ostatni proces Kafki” to genialny portret dwóch przyjaciół - intelektualistów. To także brawurowy opis ucieczki Broda przed Nazistami, barwny obraz relacji między wygnańcami z Europy w budzącym się do życia Tel Awiwie oraz pasjonująca relacja z kontrowersyjnego i gorąco komentowanego procesu między dwoma krajami, które mają obsesję na punkcie traum z przeszłości. Benjamin Balint stawia pytanie o to, kto jest właścicielem literackiej spuścizny: kraj pochodzenia i języka twórcy, czy kraj, w którym bije kulturowe i religijne źródło jego twórczości. I który naród może sobie rościć do niej prawo.
Gdy Kafka umierał poprosił swojego przyjaciela, by wszystkie jego papiery spalił, bez czytania. Przyjaciel nie tylko nie wywiązał się z zadania, ale w latach trzydziestych gdy uciekał przed nazistowską zawieruchą z rodziną zabrał też pamiątki po pisarzu. Gdy zaś umarł on to w testamencie przekazał swoje dokumenty i pamiątki po Kafce swojej sekretarce i przyjaciółce. Teraz zaś my patrzymy na proces który ma rozstrzygnąć losy tego dorobku, czy dostać go mają najwybitniejsze biblioteki, czy też przypaść ma córce. Perypetie jak z amerykańskiego serialu, a wystarczyło samemu spalić swoje papiery, a nie ufać kolegom.
Jest odwieczna prawda sukces ma wielu ojców porażka jest sierotą. Gdyby Kafka był miernym pisarzem, to nikt nie dobijałby się o szpargały, nie toczyłyby się gargantuiczne procesy, będące jakby żywcem wyjęte z jego książki. Tymczasem o spuściznę dopominają się biblioteki, każda chce być destynacją pielgrzymek badaczy fenomenu Kafki. Właściciel od tego się zaczęło, od zbiegu okoliczności, bo ktoś wypatrzył adnotację o tym kto jest w posiadaniu dokumentów, że toczy się sprawa. Wola zmarłego jest na ostatnim miejscu, dla mnie to zupełny brak poszanowania. Czasami sama wzdycham, gdy czytam, że na przykład listy Jane Austen zostały zniszczone, a tkwi we mnie ciekawość, ale ktoś sobie tego życzył. Nie podoba mi się, że wszyscy kłócą się o to czyje ma być coś co powinno już nie istnieć. Ktoś kto jest twórcą znanym na całym świecie, nie powinien być odzierany z prawa do decydowania o własnym majątku. Smutne to. Zasmuciła mnie ta książka i skłoniła do refleksji.
Jestem bardzo zadowolona z lektury, chociaż nie wszystko potoczyło się tak jak liczyłam, mam nadzieję, że pod wpływem tej książki wrócę do Kafki.
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Od razu po tytule skojarzyłam z tym autorem. Myślę, że kiedyś z ciekawości sięgnę po tą książkę. Ostatnio też się nad tym zastanawiałam, przy okazji wydania w Polsce nowej książki Tolkiena. Autor nie chciał by wiele jego dzieł trafiło do publikacji, jednak jego syn sprzeciwił się jego woli. Dzięki temu wiele dzieł po latach dopiero zostało wydanych.
OdpowiedzUsuńMnie się wydaje, że to jego przyjaciel a nie syn... ;)
UsuńPisałam już recenzję tej książki. Mam mieszane uczucia bo prawo do prywatności to rzecz bardzo ważna ale z drugiej strony nie byłoby tylu ciekawych historii Kafki... Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuń