Wymazana granica. Śladami II Rzeczpospolitej to był mój prezent urodzinowy pod koniec 2020. Patrzyłam na nią przez pryzmat Kresów, liczyłam, że to będzie opowieść o Lwowie i o okolicach. Książka ponad rok przeleżała w widocznym miejscu, ale wciąż odległym miejscu. W pierwszym dniu nowego roku wylosowałam ją do czytania. Bardzo trudny i bolesny temat. Tomasz Grzywaczewski prowadzi nas po linii granicznej z dwudziestolecia międzywojennego. Od Prus Wschodnich, Kaszub, przez Śląsk i Zaolzie, Kuty i Zaleszczyki, ku Wileńszczyźnie i Wolnemu Miastu Gdańsk. Mnóstwo historii a wojenna tragedia w samym centrum.
Tu nie ma prostych historii i prostych odpowiedzi na trudne pytania. Tu zawsze żyje się niepewnie, coś każe siedzieć na walizkach i spać z otwartymi oczami. To miejsce dobre dla przemytników, uciekinierów i starców. Chociaż tej granicy od dawna już nie ma, życie nadal toczy się przygranicznym rytmem. Granica ciągle tkwi w głowach i we wspomnieniach–zarówno tych, którzy nie dali wypędzić, jak i tych, których dawno wypędzono.Wymazana granica Tomasza Grzywaczewskiego to reporterska wyprawa wzdłuż granic II RP – od Kaszub, przez Wielkopolskę, Śląsk, Bieszczady, po Kresy Wschodnie, Mazury i Pomorze. Autor odnajduje ostatnich pamiętających przedwojenne granice i ich znikanie – nad Bałtykiem, na Śląsku Cieszyńskim, w wioskach Bojkowszczyzny, wysiedleńców z akcji „Wisła”, ocalonych z rzezi na Wołyniu, mieszkańców dawnych rubieży Polski na Huculszczyźnie, ukraińskiego Kosowa, Polesia, nad Dźwiną, krańców Litwy. Opowieść o tym, jak dziś żyje się przy nieistniejącej granicy, snują także nieliczni dobrowolni strażnicy pamięci oraz młodzi, którzy pragną żyć jak w XXI wieku przystało, ale którym brzemię pogranicza na to nie pozwala.Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
To największa zbrodnia komuchów, że staliśmy się państwem etnicznie i religijnie homogenicznym.
Oczywiście wiemy, że II RP była państwem niejednolitym, mniejszości było tak wiele, a jednak jakoś wszyscy się dogadywali, od wieków żyli razem, świętowali się, mieszali. Aż przyszła polityka i powiedziała ludziom, że tak nie wolno, że trzeba się nienawidzić. W tej książce mamy historie o których już się dużo mówi, jak chociażby o Kaszubach - mamy książki i film, mamy wątek Śląska, coraz częściej poruszany w reportażu i w powieściach, ale pojawia się także mniej znany wątek Zaolzia i tego co tam wydarzyło się pod koniec lat trzydziestych i jakie to ma konsekwencje. Świetne fragmenty o Kutach i Zaleszczykach, opowieść o tych, którzy zostali, wbrew wszystkiemu. Wołyń z całą krwawą historią, wciąż porusza, ale są też wątki zupełnie nowe. Co się dzieje w Ignalinie(w tej elektrowni kręcono serial Czarnobyl, i teraz bilety są wyprzedane na wiele tygodni do przodu). Jak wygląda sytuacja na Wileńszczyźnie, między Europą a Rosja. Nie da się tej książki streścić. Jest tam tyle niesamowicie poruszających historii, że to się w głowie nie mieści.
Trochę jest ta książka nierówna, początek jest porywający. Historia o wyrywaniu z korzeniami, współistnienia narodów z traumą, opowieści i poszukiwanie własnej tożsamości. Później troszkę wpadamy w sztampe, gdy autor przenosi się na Kresy Wschodnie, ale też ciężko go obwiniać, bo o tym już pisało się mnóstwo. Różne okupacje, wykorzenienie tożsamości, pogromy, rabacje. Przewrotny jest ten reportaż bo w pierwszej połowie mamy opowieść o ziemiach, które przed wojną nie były polskie a później zmuszono różnych ludzi by tam wyjechali i zaczynali od nowa, swoją drogą świetne opowieści o Ukraińcach przesiedlonych w ramach akcji Wisła i ich koegzystencji z Polakami. W drugiej połowie jest odwrotnie, mamy zieme polskie, z których po `45 polskość wyrugowano. Świadków polskości zostało niewielu, nie mają siły przebicia i tak ta pamięć odchodzi. Bardzo wzruszająca była historia o pałacu z którego Mościcki wyruszał w ostatnią podróż, w którym teraz zakonnice opiekują się chorymi dziećmi.
Ten reportaż to historia cierpienia, bezlitosnej polityki i zmarnowanego potencjału… Smutek, zostanie mi po lekturze morze smutku i świadomość, że w obecnych czasach w niewiele tych miejsc można spokojnie pojechać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.